Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zuz@
Złodziejka książek
Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 33075
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polanica | Wrocław
|
Wysłany: Wto 14:51, 14 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
A mi naznaczenie pasuje, to tak jakby zostala wybrana ,naznaczona losem z wilkami xD Chociaz w sumie kazde słowo brzi dziwnie w tej sytuacji
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
sujeczka
Adminka
Dołączył: 25 Cze 2005
Posty: 25915
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:12, 14 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
A mi pasuje i "wpojenie" i "naznaczenie" ;P
Żadna różnica jak dla mnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuz@
Złodziejka książek
Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 33075
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polanica | Wrocław
|
Wysłany: Wto 17:56, 14 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Ja sie do wpojenia przyzywyczaiłam ,ale tak na poczatku dziwnie brzmiało xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gaduła
Uskrzydlona książkami
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:33, 14 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
W sumie to jakoś specjalnie się nad tym nigdy nie zastanawiałam, było wpojenie i już. Chociaż uważam że to nie można porównać do takiej prawdziwej miłości. To jest jakby ulegnięcie jakiejś magi a nie zakochaniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuz@
Złodziejka książek
Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 33075
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polanica | Wrocław
|
Wysłany: Wto 18:40, 14 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
A moim zdaniem to jest miłość No bo to nie jest tak ,ze ona ja zmusza albo ktos go. Oni sa po prostu sobie przeznaczeni xD Tak jak inni ludzie ,ale oni to czuja mocniej I konczy sie szczesliwie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gaduła
Uskrzydlona książkami
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:46, 14 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Może i masz racje Zuza, ale musisz się zgodzić z tym że to nie działa do końca tak jak zwykła, typowa miłość. A Jacob był zakochany w Belli dopóki nie wpoił się w jej córce. To jak myślisz na prawdę kochał Belle? Bo ja uważam że tak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuz@
Złodziejka książek
Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 33075
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polanica | Wrocław
|
Wysłany: Wto 19:13, 14 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Kochał. Ja do tego nie mam w ogole watpliwosci. Ale przez całe zycie kocha sie tylko jedną osobę? Nie. A przynajmniej ja uwazam ,ze nie. Nie jest jak typowa miłosc, i moze na szczescie ,bo ta zazwyczaj w koncu sie psuje. To jest trtoche jak z silniejszymi odczuciami wampirów- u nich zmiany sa silne i stałe. A u wilkołaków jest tak z miłoscia do tej jedynej. Spotykaja ja i bum! Staje sie jego wrzechswiatem. Jak z zakcohaniem zwykłym ,tyle ,ze silniejsze. I na zawsze Przeciez jak człowiek sie zakochuje tez mu sie wydaje ,ze nie ma swiata poza ukochana osoba. Tutaj jest podobnie.
I moim zdaniem Belle zawsze bedzie kochał na swój sposob ,a ona jego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gaduła
Uskrzydlona książkami
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:15, 14 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
ładnie to ujęłaś i powiem Ci że mnie po części przekonałaś ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cynamon
Poczytująca
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:48, 14 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Po przebrnięciu przez wszystkie cztery tomy autorstwa pani Meyer (bo nie komentuję nigdy tego, czego nie poznam w całości), stwierdzam, co następuje: bohaterowie nie dają się lubić, bo są papierowi.
Zaraz ktoś zaprzeczy, że przecież są świetni, doskonali i genialni... Ale właśnie o to chodzi! Autorka z każdym tomem pozwala sobie na więcej nieuzasadnionych supermocy, piękna i ogólnej zarąbistości, a odrzuca logikę. Z czasem dowolną kwestię można włożyć w usta każdego bohatera (pomijając ochy i achy w stylu 'Edward, my love!' i "Bella, darling!'), bo nie liczy się jego psychika, a to, czy umie odczytywać przyszłość, jest człowiekiem-tarczą lub kocha szybkie samochody.
Niestety, zniszczono postaci, z których dałoby się przy pewnym wysiłku zrobić coś sensownego. Takie zjawisko nazywa się w literaturze marysuizmem. Prawda jest taka, że nikt nie lubi bohaterów "Zmierzchu". Dziewczyny czytają to, bo lubią sobie wyobrażać siebie w trakcie romansu z przystojnym wampirem. (Kto ani razu nie pomyślał o sobie w miejsce Belli? Ty? Nie kłam!) A to nie ma nic wspólnego z dobrze nakreślonymi postaciami.
Psychologiczne problemy bohaterów są ukazane w sposób infantylny.
Bella jest niesamowicie irytująca z tym swoim ciągłym miauczeniem, a dorównuje jej tylko papierowy chłopiec - Edward. Tak, tak, wieeeeem. Wielka miłość przełamująca wszelkie bariery. Ale, szlag, mogliby je przełamywać w sposób realistyczny (fantastyka powinna być realistyczna do pewnego punktu, bo jeśli nie jest - staje się absurdalna, tak jak w "Zmierzchu"), a nie ociekającym słodyczą quasi-dramatem. To nie jest miłość. To gimnazjalna obsesja.
Tym ludziom (wampirom, wilkołakom) brakuje NORMALNOŚCI.
Najsensowniejsza postać? Jasper. Można by go zrobić lepiej, ale jest do przełknięcia w porównaniu z resztą. Nieco przypomina wampiry od Rice (za którą też nie przepadam), a to już DUŻY postęp dla pani Meyer.
Najmniej sensowna, żeby nie powiedzieć, że idiotycznie skonstruowana i całkowicie zbędna? Oczywiście Renesmee.
Uprzedzając - wiem, że to książka dla nastolatków. Ale ja też jestem nastolatką. I zawsze mnie wkurzało, że ludzie uważają, że młody człowiek jest czytelnikiem mniej wymagającym, a przez to łatwiejszym do zadowolenia. Ta saga powinna zostać napisana inaczej. Lepiej. Prawdziwiej.
Zuza napisał: | Ja tam lubie długie posty xD Szczegolnie ,jak sie z nimi zgadzam xD | Kurczę, to mój już chyba wpadł na listę nielubianych. ^^"
PS Proponuję oddzielić wątek nazewnictwa/tłumaczenia od tego o bohaterach. Będzie bardziej przejrzyście.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cynamon dnia Wto 19:52, 14 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuz@
Złodziejka książek
Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 33075
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polanica | Wrocław
|
Wysłany: Wto 20:02, 14 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Nie napisałam ,ze tych ,z którymi sie nie zgadzam nie lubie
Lubie sensowne posty xD A ten taki jest
Chociaz sie z nim nie zgadzam ,ale to juz co innego. Bo te wszystkie okreslenia sa dla mnie zbyt mądre xD xD Nie no tak na serio to po prostu lubię tą sage ,a wrecz uwielbiam. Własnie dlatego ,ze sie przy niej relaksuje, chce byc na miejscu bohaterki i nie szukam odwołan do 'normalnego' swiata. Podoba mi sie takie jakie jest. Wiadomo moznaby troche popoprawiac niektore rzeczy ,ale tak sie nie stanie xD
Dla Ciebie to gimnazjalna obsesja- dla mnie to miłosc. I mozemy wymienic tu mase postów a,le sadze ,ze i tak kazda pozostanie przy swoim.
Jedyne co mi sie nie pdooba to stwierdzenie ,ze naprawde nikt nie lubi bohaterów 'Zmierzchu'. Nie wiesz tego, przepraszam za prównanie ,ale przypomina mi to wypowiedz Miley Cyrus , która wypowiadała sie o Robercie i Edwardzie mówiac co lubimy ,a czego nie. Moje odczucia sa jakie są. I nie wmówi mi nikt ,ze nimi nie są.
Ja nie szukam w tej ksiazce głębi, ja szukam oderwania. I je dostaje. I dla mnie to jest najważniejsze, nawet jesli bohaterowie sa papierowi a fabuła przewidywalna. Mam to gdzies ,bo wazne jest ,zeby mi sie ksiazka pdoobała i zebym dobrze sie bawiła czytajac ją.
I dla mnie Edward jest ideałem, wiem ,ze mozna na niego psioczyć. Ale to MÓJ ideał. A jak wiadomo są gusta i guściki, i wsrod realnych ludzi ,ze tak napisze , tez tak jest ,ze nie rozumiemy zachwytu kogos kims I tak tu moze byc, ale ja nic nie poradze ,ze mi sie ktos taki akurat podoba [chociaz swoja droga czesto chciałabym miec na to wpływ xD]
Jedni lubią takie skaizki ,chociaz nie sa arcydziełami, inni czytaja grybre i madre ksiegi ,przy których ja zasypiam ,a jueszce inni nic nie czytaja ,bo nie widza sensu w tym. Wszystko zalezy od człowieka ,czyz nie ? Wiec jednych moga Ci bohaterowie irytowac, inni beda sie nimi zachwycac.
I nie mówie ,ze do konca nie masz racji. Własciwie mozliwe ,ze masz ja w 100%. Ale to nie zmieni tego ,ze i tak zasiade po maturze po raz kolejny z 'Zmierzchem' w reku i bede sie cieszyc ,jak debil xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gaduła
Uskrzydlona książkami
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:10, 15 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Co do postu Cynamona- podoba mi się, tz nie do końca się z nim zgadzam, ale podoba mi się że masz swoje zdanie, a to ważne.
Jeśli chodzi o doskonałość postaci to przyznam że sama najbardziej lubię pierwszą część gdy oni wszyscy są jeszcze tacy normalni, tacy jak my.
Gimnazjalna obsesja?! Być może, chociaż głupio się przyznać że sama do niego chodzę xD
Nie zgodzę się natomiast z tym że dziewczyny to czytają bo lubią sobie wyobrazić romans z wampirem( przynajmniej nie każda!), chyba Cie rozczaruje ale tu chodzi o coś więcej. Jeśli mam mówić za siebie to robię to dlatego żeby oderwać się chociaż na chwile od tego zwykłego świata i pobyć gdzie indziej. Bohaterów Zmierzchu traktuje niemal jak przyjaciół, owszem papierowych ale przyjaciół. Lubie do nich wracać, lubię z nimi spędzać czasu. Czy to złe?
Myślę że każda książka ma za zadanie 'zaprzyjaźnić się' z czytelnikiem tyle że nie każdej się to udaje.
Wiem, że gdyby nie ten cały szum wokół tej sagi, o wiele bardziej by mi się podobała. Tak samo robienie z Edwarda ideału mnie trochę odstrasza od niego.
Kiedyś o tym myślałam i doszłam do wniosku że on tylko dla pozoru jest taki doskonały, dla tych którzy go nie znają. A my przecież wiemy że nikt nie jest idealny i on też nie jest.On jest wampirem! To wszystko komplikuje, gdyby nie to ich życie było by o wiele prostsze. On jest mordercą, zabijał ludzi ( tak wiem że tych złych, ale zabójstwo to zabójstwo). Wbrew pozorom nie jest taki wspaniały za jakiego go większość uznaje, ale to bardzo dobrze. Owszem nie widać tego na pierwszy rzut oka ale właśnie to jest ta głębia książki, której trzeba się doszukać.
Dla Ciebie Cynamonie to jest gimnazjalna obsesja, dla Zuzy miłość ale mnie jest ot pasja, pasja czytania książek i przebywania z 'moimi papierowymi przyjaciółmi'. I na pewno dla każdego Zmierzch będzie czymś innym, każdy będzie go odbierał na ' swój sposób'.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cynamon
Poczytująca
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:03, 15 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
To ja może pewne rzeczy sprostuję, a przy innych się uprę - bo nie do końca sie zrozumiałyśmy. Zatem po kolej...
Zuza napisał: | Własnie dlatego ,ze sie przy niej relaksuje, chce byc na miejscu bohaterki i nie szukam odwołan do 'normalnego' swiata. |
Tu nie tyle chodzi o "odwołania do realności", co brak konsekwencji. Forks ma udawać realny świat z elementem wilkołaczo-wampirzym. Okej, ja tam uwielbiam urban fantasy*. Serio. Ale uważam, że pani Meyer przesadziła, a po napisaniu "Przed Świtem" nikt nie miał odwagi, by zwrócić jej uwagę: "Sorry, Steph, to straszna chała".
Trudno wyjaśnić na czym polega realizm w tekstach fantasy. To jest ta cienka linia pomiędzy absurdem a opisywaniem nierzeczywistych sytuacji.
- Nierzeczywiste sytuacje to np. istnienie wampirów, istnienie wilkołaków, zakochanie się wampira w człowieku (Bella+Edward), istnienie niewielkiej społeczności wampirycznej, w której zostały przyjęte określone prawa (Cullenowie).
- Absurdy występują natomiast wtedy, gdy zasady przyjęte przez autorkę (np. wampir nie żyje, jego serce nie bije, a przez to nie oddycha, nie chrapie, nie poci się itp.) są łamane na rzecz ckliwej pisaniny (np. wampir, który - jak już wspominaliśmy - nie żyje, jest w stanie zapłodnić ludzką kobietę; tak, pomimo niemożności wytworzenia potu czy śliny, a tym bardziej spermy). Najgorszym (najlepszym?) przykładem jest tutaj Renesmee, tak idiotycznie skonstruowana, ze chce mi się płakać. Dziecko, które za szybko rośnie, a którego psychika rozwija się ze sto razy szybciej niż wzrost. W dodatku już jako płód posiada uczucia wyższe i świetnie rozumie angielszczyznę przemawiających do niej rodziców, nie mówiąc już o wykształceniu sobie zmysłu równowagi w ciągu pięciu minut... Tak, tak, wiem, pół-wampir, ale czemu od razu, cholera, nie Rambo?
Ja nie mam nic do części nierzeczywistych. Wkurzają mnie natomiast absurdy w całej sadze, bo świadczą o tym, że autorka pisze co jej wypadnie na klawiaturze, nie myśląc o tym, co właściwie przedstawia i jaką to ma wartość.
Zuza napisał: | Jedyne co mi sie nie pdooba to stwierdzenie ,ze naprawde nikt nie lubi bohaterów 'Zmierzchu'. Nie wiesz tego, przepraszam za prównanie ,ale przypomina mi to wypowiedz Miley Cyrus , która wypowiadała sie o Robercie i Edwardzie mówiac co lubimy ,a czego nie. Moje odczucia sa jakie są. I nie wmówi mi nikt ,ze nimi nie są. |
Uparłabym się, ale wiem, że i tak Was nie przekonam. Może umówimy się tak: uwierzę Wam szczerze, że lubicie bohaterów sagi, o ile dacie radę wymienić 10 cech charakteru Edwarda z podaniem mniej-więcej sytuacji, gdzie mogę je zauważyć. Okej? Bo przyznam szczerze, że dla mnie to zasadnie gigant i zebrałabym najwyżej trzy we wszystkich tomach. (Uprzedzając! Miłość i oddanie wobec Belli to nie cechy charakteru tylko elementy zachowania!)
Po co takie dziwne zadanie? Otóż nie uważam, żebyście kłamały, mówiąc że lubicie "Zmierzch". Okej, są ludzie lubiący harlequiny. To nic złego, choć mogliby sięgnąć po Kafkę. Tyle ze ja wciąż uważam, ze Wy lubicie sytuacje, a nie bohaterów. Bo bohaterów da się dowolnie przemieszać u Meyer i będą wciąż tacy sami, czyli... nijacy. Odróżniają ich od siebie dwie, trzy cechy psycho-fizyczne, ale tok rozumowania mają podobny.
Gaduła napisał: | Gimnazjalna obsesja?! Być może, chociaż głupio się przyznać że sama do niego chodzę Razz xD | Przepraszam, Gaduło. Nie bierz tego do siebie, chodzi mi raczej o określenie zjawiska, które dotyczy zresztą tylko pewnej liczby gimnazjalistek (a czasem i licealistek).
Gaduła napisał: | Bohaterów Zmierzchu traktuje niemal jak przyjaciół, owszem papierowych ale przyjaciół. Lubie do nich wracać, lubię z nimi spędzać czasu. Czy to złe? Myślę że każda książka ma za zadanie 'zaprzyjaźnić się' z czytelnikiem tyle że nie każdej się to udaje. | Pisząc "papierowi bohaterowie" miałam na myśli stan ducha, a nie fakturę. ^^" Nie ma nic złego w czytaniu tego, co się lubi. Nikt nie może Ci tego zabronić i ja też tego nie robię, wyrażam jedynie własne zdanie. "Zmierzch" to literatura wagonowa - bierzesz to-to do pociągu i mija Ci sześć godzin z życia. Problem w tym, że... No cóż, to nie jest dobra literatura, Gadułko. Niestety.
Gaduła napisał: | Wbrew pozorom nie jest taki wspaniały za jakiego go większość uznaje, ale to bardzo dobrze. Owszem nie widać tego na pierwszy rzut oka ale właśnie to jest ta głębia książki, której trzeba się doszukać. | Teraz dostaniesz ode mnie komplement! Otóż jesteś bardziej spostrzegawcza od Meyer. Bo ona naprawdę pisząc sagę założyła, ze Edward ma być skomplikowaną postacią targaną emocjami. To jest ten absurd, przez który nie lubię Edwarda. On miał być rozdarty! Miał być uwypuklony jego głód, potrzeby, pragnienia, namiętności człowieka dorosłego, a uwiezionego w ciele siedemnastolatka. Uwypuklone pod tą całą afektacją wobec Belli, przykryte siłą woli ale istniejące.
Ale tego nie było. Meyer zapomniała opisać najważniejsze rzeczy. Tak się skupiła na romansowej otoczce, że zamiast książkę "napisać" to ją "popełniła".
Gaduła napisał: | Dla Ciebie Cynamonie to jest gimnazjalna obsesja, dla Zuzy miłość ale mnie jest ot pasja, pasja czytania książek i przebywania z 'moimi papierowymi przyjaciółmi'. | Odsyłam jeszcze raz do mojego poprzedniego posta. Ja nie mówię o Twoim, Zuzy czy czyimkolwiek innym stosunku do "Zmierzchu" - "gimnazjalna obsesja" to określenie na emocje między Bellą i Edwardem jako postaciami. Emocje, wedle mnie, dziecinnie ujęte, fanatyczne i z prawdziwą miłością niewiele mające wspólnego.
Uf... To się napisałam.
__________________________
Na życzenie, wyjaśniam niektóre pojęcia dotyczące fantastyki:
* - Urban fantasy (czyt. erben fantazy) - w książkach z tego podgatunku w świecie realnym, współczesnym, wielkomiejskim, umieszcza się elementy fantastyczne np. obok rock'n'rolla i metra mamy wilkołaki, wampiry i elfy ze staroceltyckich legend. Przykłady: Emma Bull "Wojna o dąb", Neil Gaiman "Nigdziebądź".
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cynamon dnia Śro 15:06, 15 Kwi 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuz@
Złodziejka książek
Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 33075
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polanica | Wrocław
|
Wysłany: Śro 15:56, 15 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Nie chce mi sie rozpisywac ,bo w sumie powinnam teraz akusz z chemii pisac ,no ale .
Wydaje mi sie po prostu ,ze inaczej traktujemy ta sage . Przedwe wszystkim ja nie szukam w tym logiki i konsekwencji. Nie czytam po to ksiazek. Nie wypisze Ci arguumentów dlaczego kocham ta sage. Bo nie wiem ,czy takie są, bo zazwyczaj gdy cos lubie badz nie kieruje sie sercem ,a nie rozumem Ku mojej zgubie ^^. I Moze znalazłabym skiazke ,gdzie bohaterzy maja swietne cechy charalterów, podałabym Ci sytuacje, wszystko byłoby ładnie i konsekwentnie napisane, nie byłoby naciagania. Wszystko byłoby wrecz idealnie. Ale nie wiadomo ,czy w ogole spdoobałaby mi sie taka ksiazka, moze tak ,a moze nie .
Kazdy ma swoje odczucia ,co do ksiazek ,a 'Zmierzch' przez swoja popularnosc budzi wiecej uczuc niz wiele inncyh ksiazek . I nikt nie wmówi mi, ze wmawiam sobie,ze cos lubie.
Dla mnie najwazniejesze jest ,ze mi sie ksiazka podoba. I ze JA sie przy niej relaksuje, i Edward bedzie dla mnie ideałem. I nie bede wymieniac cech ,bo ja moge w jego zachowaniu widziec cos czego inni nie widzą. Tak jak w zyciu, np. nigdy nie zrozumiem ,za co moja kolezanka kochała swojego chłopaka ,chociaz podawała mi wiele sytuacji i cech. Ale ja ich w tym zachowaniu nie widziałam. Tak jest tez z ksiazką.
Moze i lubimy sytuacje, ale co w tym złego? Co zlego w moim przekonaniu ,ze uwielbiam bohaterów? Mi to nie szkodzi ,a przynajmniej nie zauwazyłam . A poza tym ,czy sytuacje nie tworzą ludzi?
Jedni szukaja czegos ambitnego, gdzie wszystko jest tak jak powinno być. Ja nie. Ja szukam czegoś ,dzieki czemu poczuje sie lepiej i oderwe od rzeczywistosci. I 'Zmierzch' mi to daje, wiec...niech to bedzie infatylna i pusta ksiazka, nie zmieni to mojego stosunku do serii . I mozemy sie tak przeklonywac ,ale kazdy jest inny ,wiec kazdy bedzie inaczej wszystko widział. Nie mówie ,ze seria jest idealna ,bo nie jest. Chociaz w sumie dla mnie jest- nie w sensie tego ,jak jest napisana, czy wszystko do siebie pasuje, i jacy są boharterowie. Jest idealna pod względem tego ,jak na mnie działa. Moze tylko na mnie ,ale w tym przypadku nikt inny mnie nie obchodzi .
A co do tego ,ze nie jest to dobra literatura- zalezy jak zefiniujemy to słowo. To z,e dla Ciebie nie jest i nie jest taka jaka powinna byc ksiazkia to nie znaczy ,ze dla innych nie bedzie dobra literaturą. Bo w koncu moze inaczej to definiować. Z reszta wole czytac to co lubie ,a nie to co jest dobre . Niestety podobno lektury to dobre i madre ksiazki, a ja zanudzam sie przy nich strasznie ^^.
I wydaje mi sie ,ze bedziemy pisac w kolko to samo I nikt tu nie bedzie miec racji. Bo kazdy szuka w ksiazce czego innego, i przyjmuje inne kryteria przy ocenianiu jej . Ja np. juz wiem ,ze napewno nie stosuje Twoich ,bo o połowie tych rzeczy pierwszy raz czytam Niestety bardziej od zagłębianie wiedzy z polskiego wole z tych ścisłych przedmiotów .
I jak juz wspomniałam nawet jesli ktos udowodni ,ze ta ksiazka to dno to raczej nie pomysle sobie 'Kurcze wg. tych argumentów to rzeczywiscie dno ,wiec juz nie lubie sagi' xD Bo była nim jak juz ja czytalam , a mimo to ją pokochałam ^^. I dla mnie to jest wazne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kelnerka
Poczytująca
Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z końca tęczy
|
Wysłany: Śro 16:08, 15 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Myślę, że obie macie rację. Czytając "Zmierzch" nie zastanawiałam się czy to wartościowa literatura. Czytałam po to, żeby się oderwać od świata i przenieść się do Forks - pełnego zbyt idealnych, przerysowaniych wampirów i wilkołaków. I faktycznie, jak napisała Zuza - można o tym pisać bez końca, ale ja już kończę. I tak mój wpis będzie wyglądał żałośnie przy waszych postach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gaduła
Uskrzydlona książkami
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:45, 15 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Przyznam że czytałam bardzo uważnie wasze posty- bo mądrze piszecie.
Przypomina mi to trochę prokuratora i adwokata xD Jedni za a inni przeciw złej mocy- to z jakiegoś filmu, nie mam tu na myśli książki, żeby nie było. ^^
Spoko Cynamonie nie uraziło mnie to o tej gimnazjalnej obsesji bo wiem co miałaś na myśli.
Moje koleżanki przynoszą wszystkie części sagi do szkoły tylko po to żeby siąść na środku holu, otworzyć je i udawać że je czytają- zabawne. Oczywiście wszystko na pokaz. Ale to jeszcze nic, prawie każda dodaje na fotobloga zdjęcia Edwarda- no zlitujcie się!
Najciekawsze jest to że Zmierzch mnóstwo fanek zyskał przez samą ekranizacje i te wszystkie dziewczyny nawet nie znając książek zakochują się na oślep w panie Cullenie a może poprawniej będzie napisać- w panie Pattinsonie. I to właśnie mnie okropnie irytuje. No dobrze wyżaliłam się już to przejdę do kolejnej rzeczy.
Co do papierowości bohaterów- to również zrozumiałem, spodobało mi się to jak ich określiłaś i użyłam to w swoim poście- tyle że w innym sensie.
Może i Zmierzch jest trochę zaprzeczający sam sobie, ale mi to nie przeszkadza. Widzę że lubisz książki rozbrajać na czynniki pierwsze xD interesujące.
Tak jak już dziewczyny pisały mogłybyśmy tak przekonywać siebie nawzajem bez końca, chociaż przyznam że mi się ta wymiana zdań bardzo podoba. Jest taka, taka, taka na poziomie . O!
ps dzięki za komplement^^
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gaduła dnia Śro 16:48, 15 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kaarmel
Uwięziona w bibliotece
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 7767
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: podlaskie
|
Wysłany: Śro 16:48, 15 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Mój też będzie słaby, ale powiem też swoje zdanie.
Obie macie po trochu rację. A już jak kto patrzy zależy od gustu czytelnika. Jak to napisała Zuz@.
Ja myślę, że warto oderwać się od naszego świata pełnego wszystkiego co złe i choć na trochę pobyć z wyidealizowanymi postaciami, którzy mają takie super moce i jeszcze bardziej superaśne życie. xD Ja właśnie za to kocham książki, bo mogę zapomnieć o wszystkich problemach i przeżywać te wszystkie niesamowite przygody razem z nimi. Wczuwam się w książkę. I szczerze mówiąc też nigdy nie zastanawiałam się czy coś się zgadza czy nie. Czy postacie są takie czy inne. Są niesamowite akurat w Zmierzchu. Myślę, że czasem każdy chciałby być kimś takim nieprawdopodobnym zupełnie innym niż reszta. Nikt taki nie istnieje więc ja lubię czytać, a że wczuwam sie strasznie, aż nikt nie może mnie oderwać to mi wystarcza. No i nie zwracam uwagi na cechy bohaterów czy oni są głupi, wredni czy jeszcze jacyś tam. Ja bardziej kocham czy uwielbiam bohaterów za ich przeżycia. To one mnie urzekają. Ich uczucia... Może i niektórym brakuje normalności, ale chyba każdy się ze mną zgodzi, że jednak uczucia są prawdziwe i jak najbardziej realne.
Każdy kocha kogoś za coś innego. Ja właśnie kocham w książce to nienormalność.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kaarmel dnia Śro 17:04, 15 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cynamon
Poczytująca
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:35, 15 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Jeszcze tylko trochę mojej paplaniny, wybaczcie...
Gaduła napisał: | Przypomina mi to trochę prokuratora i adwokata xD Jedni za a inni przeciw złej mocy- to z jakiegoś filmu, nie mam tu na myśli książki, żeby nie było. ^^ | "Adwokat Diabła". Ale ja wolę być z niebiańskiego zastępu i chronić Wasze niewinne dusze, jeśli można.
Gaduła napisał: | Widzę że lubisz książki rozbrajać na czynniki pierwsze xD interesujące. | Nie rozbrajać, nie jestem taka straszna, jak myślicie! Protestuję! :") W rzeczywistości czytam książkę spokojnie, a dopiero potem myślę o niej i rozważam, czy była dobra i warto sięgnąć po coś tego autora ponownie. Jeśli niekoniecznie, to zastanawiam się dlaczego - bo może nie zrozumiałam do końca, może coś mi umknęło, a to jest lepsze niż się wydaje i gdy tylko trochę dojrzeję, będzie świetne? Kto wie? (Niestety, "Zmierzch" próby nie przeszedł i na pewno do niego nie wrócę, ale o tym już wiecie.)
Zuza napisał: | Tak jak w zyciu, np. nigdy nie zrozumiem ,za co moja kolezanka kochała swojego chłopaka ,chociaz podawała mi wiele sytuacji i cech. Ale ja ich w tym zachowaniu nie widziałam. Tak jest tez z ksiazką. | Nie mogę się zgodzić. Możesz inaczej interpretować pewne zachowania w książce, możesz sobie niektóre emocje targające bohaterem dopowiadać, ale w rzeczywistości książka to książka, a nie żywy człowiek (nieważne czy się z nią "przyjaźnisz", czy nie). To zdania. Bohater jest taki, jakim go stworzono i opisano. Jasne, trochę zależy od interpretacji. Ale tylko trochę.
Zuza napisał: | A co do tego ,ze nie jest to dobra literatura- zalezy jak zefiniujemy to słowo. To z,e dla Ciebie nie jest i nie jest taka jaka powinna byc ksiazkia to nie znaczy ,ze dla innych nie bedzie dobra literaturą. | "Dobra literatura" nie znaczy "łatwa". Tyle powiem.
Zuza napisał: | kazdy szuka w ksiazce czego innego, i przyjmuje inne kryteria przy ocenianiu jej Wink. Ja np. juz wiem ,ze napewno nie stosuje Twoich ,bo o połowie tych rzeczy pierwszy raz czytam | Kiedy to nie jest teoria literatury, tylko mój pogląd na sprawę. :") Z teorii literatury, jeśli się uprzeć, pochodzą tylko marysuizm i urban fantasy - reszta jest moim luźnym wywodem okołozmierzchowym. Tego nie uczą w szkołach, serio.
kaarmel napisał: | Może i niektórym brakuje normalności, ale chyba każdy się ze mną zgodzi, że jednak uczucia są prawdziwe i jak najbardziej realne. | Oficjalnie sie nie zgadzam. Swoją drogą, masz słodki nick.
Wiecie, ogólnie to chodzi o to, żeby się nie zadowalać byle czym. Ja rozumiem, że "Zmierzch" można traktować jak tani romans z kiosku, ot, na poprawę humoru. Okej, po to takie książki są. Ale gloryfikowanie autorki i zachwyt nad tym, jakie prawdziwe i piękne są uczucia/sytuacje/opalizujące-wampiry/słodki-Edward to przesada. Ta książka jest łatwa. Na chapnięcie, na raz. (Wedle mnie, o raz za dużo - ale przecież nie zabronię ludziom czytać, prawda?) Żenująco bzdurna, przesłodzona i wychodząca z założenia, że czytelnik nie myśli. I naprawdę głupio byłoby udawać, że jest inaczej.
I choć można ją przeczytać - czy nawet polubić - to uważam, że są książki, które lepiej zadowalają czytelnika i bardziej zasługują na uwagę. Moją uwagę. Waszą uwagę. Przeraża mnie obraz moich równolatków, którzy swoje literackie poszukiwania porzucają na rzecz wielomiesięcznego chwalenia twórczości Meyer. Przeraża mnie, bo doskonale wiem, że zadowalają się byle czym, zamiast sięgnąć po książkę z półki obok. Prawdopodobnie - lepszą.
Koniec wywodów na dziś,
Cynamon.
PS Chyba wszędzie, gdzie piszę, pojawiają się takie wywody... ^^"
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cynamon dnia Śro 21:44, 15 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuz@
Złodziejka książek
Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 33075
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polanica | Wrocław
|
Wysłany: Śro 21:54, 15 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Dla mnie to nie jest tania literatura z kiosku, i nie martw sie o to ,co lubię . Martw sie bardziej o tych ,co nie czytaja ksiazek. Dla mnie 'zmierzch' bedzie czyms wspaniałym ,niezaleznie od tego jaki wg. innych jest. Jesli dobra literatura to tylko ta trudna to zdecydowanie wole złą literaturę
I dla mnie ksiazke mozna utozsamic z zyciem. Tak jak kazdy woli innego bohatera ,a przeciez czytamy jedna i ta sama ksiazke, te same sytuacje i słowa. A jedni np. neinawidza Jacoba ,inni sie nim zachwycaja. Zalezy od naszych pogladów ,sympatii i antypatii.
Moze i Twój poglad na sprawe ,ale jak juz wspomniałam ja nie patrze na ksiazke w taki sposob jak Ty .
I dlaczego sadzisz ,.ze skoro lubimy 'Zmierzch' to nie czytamy innych ksiazek, kt.ore moga byc w Twoim przekonaniu lepsze? Moze nie czytam bardzo wielu ksiazek, ale troche ich jest. A mimo to bardzo lubie 'Zmierzch'. I z restza nie tylko nasi rówiesnicy przepadaja za 'Zmierzchem'- moja mama tez go bardzo lubi A raczej nie jest osoba ,która sie zadowala tania literaturą .
Jak juz wspomniałam kazdy ma swój gust i lubi cos innego. I nie ubolewaj nad tym ,ze ludzie kochaja ta sage. Moze oddnajduja w niej cos czego Ty nie widzisz ,ale dla nich jest niezwykle wazna? A z kolei nie widza nic ciekawego w ksiazkach ,kltroymi Ty sie zachwycasz ?
I nie wszyscy chca myslec i głowkowac nad ksiazkami , czasami chca przeczytac cos dla relaksu ,dla odprezenia, cos co sprawi ze poczuja sie lepiej. I ja tam mam z seria, i n\ie rozumiemw czym jest porblem
Rozumiem Tobie saga sie nie podoba- ale zrozum tez Nas- Nam sie podoba. Nie rozbieramy jej na czynniki pierwsze, po prostu takie mam odczucie. I nie ma sie nad czym załamywać. Bo wg. mnie to nic strasznego ^^. Sa gorsze ksiazki ,które ludziom sie podobaja. Dla Ciebie ksiazka nie zasługuje na uwage , a dla mnie bedzie jedna z wazniejszych. I tego nikt mi nie zabroni. I nikomu nie powinno to przeszkadzac ,ani go załamywać. Kazdy ma swoje ulubione rzeczy, ksiazki tez.
Dla Ciebie to zadowolenie byle czym to siegniecie po cos ,co naprawde mi sie podoba. Przykro mi- nie zmienisz tego ,chociaz widze ,ze bardzo bys chciała ,zeby saga nie byla tak lubiana.
Dobra to juz chyba moj ostatni post na ten temat, bo kluczymy w kółko moim zdaniem. Bo cokolwiek nie napiszesz, jakolwiek nie przedstawisz sagi w zlym swietle- ja nadal bede ja uwielbiać. I sadze ,ze wiekszosc tez. Najwazniejsze jest zeby miec radosc z czytania ,a nie zeby czytac tylko to co madre i wspaniałe. Nie badz przerazona- swiata nie zmienisz i nas tez . Ciesz sie ,ze Ty dostrzegasz inne ,Twoim zdaniem, lepsze ksiazki. Prawdopodobnie sa lepsze, ale to juz kwestia gustu
Ja jak juz wspomniałam uwielbiam sage ,i nic tego poki co nie zmieni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gaduła
Uskrzydlona książkami
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:48, 16 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Cynamonie- jesteś pierwszą osobą znaną mi na forum, która tak uparcie stoi przy swoim i ma tak sensowne i mądre argumenty, że gdybym nie czytała Zmierzchu to bym w ogóle po niego nie sięgnęła, albo zrobiła to z niechęcią. Masz dar przekonywania
Chociaż się trochę spóźniłaś (jeśli o mnie chodzi) bo zdążył mnie już zaczarować ( czy przeciągnąć na złą stronę mocy- jak pewnie byś pomyślała xD)
Podobają mi się twoje poglądy (chociaż się z nimi nie do końca zgadzam)- bo są prawdziwe i przemyślane. ( O tak, baardzo przemyślane.)
Popieram z kolei Zuzę w tym, że w niektórych książkach trzeba się kierować sercem a nie rozsądkiem. I ta saga jest na to najlepszym przykładem.
Piszesz Cynamonie drogi, że chcesz chronić nasze niewinne dusze, ale ja nie widzę takiej potrzeby. Raczej martwmy się o tych, którzy od czytania uciekają jak najdalej się da, o tych którzy nawet nie umieją podyskutować tu z nami na forum, albo dla których pójście do biblioteki czy księgarni to 'obciach. ( swoją drogą ciekawe dlaczego?)
Kończąc napiszę jeszcze że do magi danej książki nie da się kogoś przekonać (więc nawet nie próbuję) trzeba jej po prostu ulec (jakkolwiek by ona 'papierowa' nie była). To się nie liczy, ważne są efekty.
Bo tu chodzi o czarny. Nie o to żeby dowieść ich istnienia w matematyczno realny sposób, ale żeby one po porostu działały.
I na mnie działają!
ps a tak na marginesie to Zmierzch wcale nie jest taki tani xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gaduła dnia Czw 18:01, 16 Kwi 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
luu
Nowicjusz
Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:22, 16 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Wiadomo, że każdy człowiek jest inny i każdemu co innego się podoba.
Pomimo wszelkich rozsądnych argumentów Cynamona, ja nie potrafię zniechęcić się do tej książki. Jak napisał Carlos Ruiz Zafon: [...] niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. A w moim przypadku była to właśnie saga "Zmierzch".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kaarmel
Uwięziona w bibliotece
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 7767
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: podlaskie
|
Wysłany: Czw 18:53, 16 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
aahhh... już chyba nie ma się o co spierać. każdy ma swój wyrobiony już pogląd na tą książkę i postaci.
w każdym razie nie wiem czemu rozsądny Cynamonie ^^ ((te rozsądny tak mi do ciebie pasuje )) myślisz, że uczucia ich są nieprawdziwe. ale to już tylko takie pytanie retoryczne.
każdy ma uczucia. ta miłość też jest uczuciem. prawdziwym. nadprzyrodzone moce mogą nie istnieć, ale miłość istnieje.
czy tak samo ból jak się traci kogoś bliskiego. to właśnie czuli bohaterowie.
może mają cechy, które nie wszystkich zadowalają..., ale każdy u każdego ceni co innego. (chyba się nawet zrymowało ^^)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madziula
Uwięziona w bibliotece
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 7632
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Czw 19:12, 16 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
i wychodzi na to, ze każdy tłumaczy się przed Cynamonem dlaczego lubi i za co, jakby to było coś złego, taniego i niewartego uwagi ( jak zresztą C. sądzi). Przynajmniej ja to tak przyjmuje
Niemniej jednak, widać, że przeczytałaś w zyciu duzo ksiażek, tych "mądrych" i tych bardzo głupich. I masz już bardzo wyrobione zdanie na ten temat. I twoje argumenty są rzeczywiście bardzo rzeczowe, przemyślane i że tak powiem profesjonalne
ja tam nie uważam, ze Saga jest głupia, owszem z tych co się czyta na raz i bardzo szybko, ale za to wiele osób wraca do niej wielokrotnie, co nie zdarza sie przy każdej z "głupich" ksiażek.
Zgadzam się z Zuzą, że każdy czyta takie książki jakie lubi, niekoniecznie te głębokie, tylko te które do niego trafiają i sprawiają mu jakaś tam przyjemność. Bo owszem, przez kilka pozycji wypada się przedrzeć, nawet jeżeli to sie człowiekowi nie podoba, ale wg mnie bezsensem jest czytanie tylko takich ksiażek. Bo jednak czyta się dla siebie i dla przyjemności własnej, prawda?
Ja "Zmierzch" uwielbiam, ale nie obsesyjnie. Tak było tylko na początku i ja sie zgadzam, że Edziu nie jest ideałem, jeżeli tak przyrównywać to o wiele bardziej podoba mi się Ian z "Intruza" tej samej autorki, bo wg mnie ma bardziej "ludzkie" reakcje i jest prawdziwszy. Mimo to Edwarda też uwielbiam i nie doszukuję się w nim takich wad i nieprawdziwości, bo ja raczej nie czytam ksiażek pod takim kątem. Tylko momentami mnie wkurzało ta obsesyjne martwienie się Edwarda o belle i vice versa, jak np. podczas walki w 3. części.
Może wg Ciebie te wszystkie postaci sa kwadratowe, bez wyrazu i w ogóle niewarte uwagi, ale tak nawet biorąc na logikę: gdyby w tej książce nic nie było, to by nie miała AŻ tylu fanów. A jak widać ma, i to nie tylko dzięki filmowi. I to nie tylko zasługa tego, że jest to książka "lekka", bo nie mało z tego typu książek ma takie wzięcie
Mnie tez nie przekonasz, ze Zmierzch, to chała, bo to jedna z moich ulubionych serii, ale na pewno masz sporo racji, w tych swoich rozważaniach, chociaż mi, szczerze mówiąc nie chciałoby się szukać tych wszystkich nielogiczności
jejciu, to chyba mój najdłuższy post w historii
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuz@
Złodziejka książek
Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 33075
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polanica | Wrocław
|
Wysłany: Czw 19:17, 16 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
luu napisał: | Wiadomo, że każdy człowiek jest inny i każdemu co innego się podoba.
Pomimo wszelkich rozsądnych argumentów Cynamona, ja nie potrafię zniechęcić się do tej książki. Jak napisał Carlos Ruiz Zafon: [...] niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. A w moim przypadku była to właśnie saga "Zmierzch". |
Spodobało mi sie to
Bo prawda jest taka ,ze dla mnie forma i konsekwencja jest daleko w liscie rzeczy ,które licza sie dla mnie jak czytam ksiazkę. Najwazniejsze sa pierwsze odczucia, to zebym dobrze czuła sie czytajac, i zeby wszystko trafiło do mnie. Zeby to nie było cos o czym zapomne w rzeciagu chwili. A saga pozostała w moim sercu i umyśle. I wracam do niej czesto. To po nia siegam ,gdy mam naprawde zły dzien. To ona rozpogadzała mi dni po operacji kolana ,kiedy siedziałam zamknieta w domu. I to jest ważne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paradoks__
Zaślepiona powieściami
Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 5983
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:45, 16 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
No to Ja może najpierw z innej beczki. (Bo jest to temat o bohaterach sagi, prawda? )
Więc Was tu zaskoczę, najbardziej z sagi lubię Jamesa Był taki męski i trochę wredny. Potem mamy Jackoba i Emmeta. Jake był przyjacielski, wesoły, zawsze starał się o Belladone, chociaż ona ewidentnie Go odrzucała. Nigdy nie stracił nadziei, miał w sobie tę wiarę . A jeśli chodzi o Emmeta, to ofc. chodzi o Jego poczucie humoru.
A najbardziej nie lubię Belladony i Edzia.
Balls - osoba bez osobowości. Taka pusta. I niezdarna. A najgorsze było to, że kochała dwie osoby na raz! To jest bezsensowne... no tak, przecież pisała to pani Smeyer. I nie mówcie, że Jacoba kochała miłością przyjacielską, bo sama przyznała na końcu 3 części, że tak nie było. I te jej teksty: `Kocham Cię Ed, jesteś taki piękny, a Ja taka brzydka, nie zasługuję na Ciebie, Kocham Cię, bo jesteś taki piękny, mój Ty Adinosie-Marmurowy-Posągu i masz taki łobuzerski uśmiech!` Jej! Niech się kobieta cieszy, że komuś się podoba, a nie ;/. Oh, zapomniałam o piesku salonowym Miku ^^. No, ale zbaczam z Belladony, więc przyjdźmy dalej.
Edek - ideał nie-idelany. Kocha ją i ją zostawia; tak właśnie robi mężczyzna (Ale gratuluję wena pani Smeyer, tylko szkoda, że Ed wrócił. W towarzystwie Jacoba może by nabrała więcej osobowości, w końcu z nim była szczęśliwa i się śmiała, czyż nie? A ile razy śmiała się w towarzystwie Eda? O!) No i te jego teksty : `Bello, Kocham Cię, bo tak smakowicie pachniesz, nie zasługuję na Ciebie, jesteś najpiękniejsza i się cały czas pakujesz w tarapaty, jakie to słodkie!` Swoją drogą, ciekawe jak się zachowywał, jak miała miesiączkę... A może Belladona nie miała? To by tłumaczyło jej brak osobowości ^^
hmm... Zgadzam się z Tobą po części Cynamonowa. Niektóre postacie były takie papierowe (też mi się podoba to określenie ) A Smeyer czasem ma wene, ma! Tylko, że nie umie pisać i z niej korzystać. Też widziałam w książce pełno absurdów, np. `Emmet wrócił z Afryki`. Z Afryki?! To już lepszego miejsca nie ma dla wampira iskrzącego się w słońcu .
Na początku, ze Zmierzchem, jakoś jej szło, ale potem wszystko ómarło, a potem jeszcze skoczyło z klifu, by się utopić. Edzio chciał pożreć Belladone i było fajnie. Smeyer nawet przez ten początek udało się wmówić ludziom, że Ed jest groźny, zły, potworny i się na tym wmawianiu skończyło.
Ale muszę przyznać, że na początku byłam zachwycona. Stylem, historią, uczuciami... Wszystkim. Ale to jest autentycznie płytkie. Ta cała miłość. I Smeyer zniszczyła archetyp wampira, robiąc z niego słodkiego kochanka. Przynajmniej z głównych bohaterów, bo gdzieś tak z boku zostają jeszcze moi kochani James, Aro, Jane.
Wiem, że zostanę ostro skrytykowana, ale takie jest moje zdanie
PS. Pod koniec chyba wyszło mi masło maślane, za co przepraszam ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kaarmel
Uwięziona w bibliotece
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 7767
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: podlaskie
|
Wysłany: Czw 19:49, 16 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Paradoks__ napisał: | A najbardziej nie lubię Belladony i Edzia.
Balls - osoba bez osobowości. Taka pusta. I niezdarna. A najgorsze było to, że kochała dwie osoby na raz! To jest bezsensowne... no tak, przecież pisała to pani Smeyer. I nie mówcie, że Jacoba kochała miłością przyjacielską, bo sama przyznała na końcu 3 części, że tak nie było. I te jej teksty: `Kocham Cię Ed, jesteś taki piękny, a Ja taka brzydka, nie zasługuję na Ciebie, Kocham Cię, bo jesteś taki piękny, mój Ty Adinosie-Marmurowy-Posągu i masz taki łobuzerski uśmiech!` Jej! Niech się kobieta cieszy, że komuś się podoba, a nie ;/. Oh, zapomniałam o piesku salonowym Miku ^^. No, ale zbaczam z Belladony, więc przyjdźmy dalej. |
rozwaliłaś mnie tym!
to samo mam do niej.
a już zaczynałam wierzyć, że tylko ja jej nie lubię!
;**
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kaarmel dnia Czw 19:49, 16 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|