Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
patusia.dorota
Książniczka
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: kraina bez czasu
|
Wysłany: Pon 13:11, 19 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Przyrzeczeni sobie na wieki...
Los niekiedy tworzy bardzo dziwne historie. Wie o tym doskonale Jessika. Jej opiekunowie, gdy była bardzo młoda, za prośbą jej rodziców przywieźli ją do Ameryki. Wcześnie Anastazja, dziś Jessika. Dziewczyna nie zastanawia się nad swoją przeszłością i żyję jak większość amerykańskich nastolatek. Do czasu...
Przeszłość nie daje jednak o sobie zapomnieć. Pewnego dnia do jej szkoły przychodzi nowy uczeń, z wymiany międzynarodowej, Lucjusz Vladescu. Chłopak zachowuję się bardzo dziwnie, nawet przychodzi za nią do domu. Okazuję się jednak, że jej rodzice go znają. Lucjusz twierdzi, że Jessika jest mu przeznaczona, że maja się pobra, jednak nie to jest najdziwniejsze, chłopak wmawia się jej, że jest wampirzą księżniczką.
Co z tego wyniknie? Czy Jessika uwierzy Lucjuszowi? Czy wszystko, co on mówi jest prawdą?
"-Ludzie nie piją krwi - oznajmiłam, podnosząc głos. - A wampiry nie istnieją!
Lucjusz skrzyżował ręce na piersi, wyraźnie urażony.
- Wypraszam sobie... Przecież stoję tutaj."
„Przyrzeczeni” to zabawna, niecodzienna książka Beth Fantaskey. Przy jej czytaniu naprawdę świetnie się bawiłam. Pierwszy raz czytałam ją rok temu, w tym roku postanowiłam ją sobie odświeżyć. Już za pierwszym razem nie liczyłam na wybitna lekturę, a na książkę, dzięki której będę mogła się zrelaksować i trochę pośmiać. Dostałam dokładnie to na co liczyłam.
Prosty, młodzieżowy język jedynie utwierdzają moje wcześniejsze słowa. Właśnie styl pisania wpływa na to, że książkę czyta się błyskawicznie, nie ma tu zbędnych opisów, wielkich rozważań, a jednak ma w sobie coś, że chcę się do niej wracać. Ciekawym rozwiązaniem jest również narracja, niby nic niezwykłego, bo prowadzi ją główna bohaterka. Jednak dodatkowo autorka wprowadziła jeszcze listy Lucjusza do swego wuja. Można się przy nich sporo pośmiać, a do tego poznajemy spojrzenie drugiej strony na zdarzenia powieści. Ten pomysł ogromnie przypadł mi do gustu.
„Doprawdy? Żadnych adoratorów? Szokujące.
Wydawać by się mogło, że twoje umiejętności
we władaniu widłami powinny ogromnie pociągać
niektórych kawalerów z okolicy.”
Sama fabuła również nie jest jakoś wybitnie rozbudowana. Wampir musi uwieść kolejną zwykła dziewczynę, niewyróżniającą się z tłumu. Ona ulega jego poczynaniom i razem lecą pierwszym lepszym samolotem do Rumunii. Nie, jednak nie. Główna bohaterka stawia wszelkim zalotom niebywały wręcz opór. Wciąż walczy z kiełkującym powoli uczuciem, z czego wychodzą niesamowicie zabawne fragmenty. Uwielbiam ich sprzeczki, przekomarzania i charaktery.
Postać Jessiki sumie można dopasować do wielu stereotypów, które są przepisywane bohaterce romansów paranormalnych, jednak są też aspekty, które ją wyróżniają ponad resztę. Po pierwsze upór, imponowała mi, co by nie robił Lucjusz, ona trzymała się mocno swoich racji. Do tego nie była łamagą, co często w tego typu powieściach się zdarza. Pokazała królewską moc, potrafiła działać, a nie jedynie stać i patrzeć lub wzdychać do ukochanego. Czasem mnie irytowała, jak to często bywa z bohaterkami tego gatunku, jednak nie były to znów tak częste momenty, bym nie mogła przymknąć na nie oka.
Przejdźmy do Lucjusza. Można powiedzieć, że to taki wampirzy ideał, krwiopijca z zasadami, szarmancki, bystry, elokwentny, zabawny, a do tego na dokładkę przystojny. No cóż niektóre jego zachowania zwalały z nóg. Pamiętam, że po pierwszej lekturze byłam nim urzeczona, teraz poznałam innych niezwykłych facetów i się uodporniłam, choć nie powiem, że nadal miał na mnie niemały wpływ.
Trochę nie podobało mi się jednak zakończenie, zdawało mi się odrobinę oklepane i dodane za szybko. Moim zdaniem trochę niedopracowane, bo mogłoby być w nim więcej dramaturgii, a tak jakoś blado wyszło, a szkoda.
Kilka słów o okładce. Niestety nie podoba mi się, ta dziewczyna wygląda jakoś staro, ten wampir tak jakoś dziwacznie. Niby ładna suknia, ale ona nie naprawi całej oprawy graficznej. Cieszę się jednak, że nie zostały na nią dodane żadne reklamy, typu polecane przez autorkę Zmierzchu, czy inną znaną pisarkę. Po prostu szczęście.
Podsumowując, książkę czytało mi się szybko, przyjemnie. Podczas pierwszej lektury nie widziałam praktycznie żadnych jej minusów, dziś mam ich odrobinę, jednak tym razem, jak i poprzednim historia mnie oczarowała. Nie muszę chyba pisać, że chętnie znalazłabym się na miejscu Anastazji. Lektura, z którą miło spędziłam wieczór, świetna opowieść.
Ocena: bardzo dobra
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|