Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
grey_apple
Mól książkowy
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam gdzie niewidać gwiazd
|
Wysłany: Czw 18:24, 09 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Bardzo Ci dziękuję Ven. Cieszę sie, ze Ci się podobała
Masz racje spojlera nie czytaj, te zaskoczenia na koniec jest naprawdę niesamowite i lepiej samemu przeczytać książkę.
MUlka napisał: |
Cytat: | nadal nie rozumię, przed kim Jude ostrzegał Grace - przed Gabrielem jako zły, przed Talbotem jako dobry, czy przed samym sobą - zaskoczył mnie na koniec, miałam wrażenie że autorka dążyła do tego aby wrócił, a tu takie zachowanie. I tak sobie myśle, że Talbot odegra dużą rolę w kolejnej części - kto wie czy Daniel, jako że chodzi teraz na czterech łapach nie będzie chciał Grace wcisnąć w jego ramiona - dla jej dobra oczywiście hmm i ojciec Daniela jako zły charakter - super! |
|
widzę, że mamy podobne przeczucia
Cytat: | Daniel na pewno będzie chciał żeby Grace była szczęśliwa, a ze porobiło sie tak jak porobiło... to oboje na pewno będą to strasznie przezywać.
Myślę, ze Jude próbował ja właśnie ostrzec przed wszystkim... na początku przecież nie wiedział ze Talbot sie w niej zakocha. |
A wiadomo kiedy będzie następna część ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Sihhinne
Kochanka książek
Dołączył: 10 Gru 2010
Posty: 1643
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Somewhere
|
Wysłany: Sob 19:35, 16 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Miłość silniejsza niż śmierć. Miłość silniejsza niż przekleństwo. Właśnie takimi słowami mogę określić fabułę książek Bree Despain. Ale nie jest kiczowato, tak jak może na pierwszy rzut oka się wydawać. ,,Łaska utracona” jest drugą częścią serii opowiadającej o Grace Divine i klątwie wilkołactwa. Czy była lepsza niż ,,Dziedzictwo mroku”? Tak, z pewnością.
Grace Divine dokonuje aktu największego poświęcenia, aby wyleczyć Daniela Kalbiego – przyjmuje klątwę wilkołactwa, jednocześnie tracąc ukochanego brata. Kiedy dostaje przerażającą wiadomość od Jude’a, postanawia zrobić to, co konieczne. Grace musi się stać Niebiańskim Ogarem. Próbując za wszelką cenę odnaleźć brata, dziewczyna nawiązuje przyjaźń z Talbotem – nowym mieszkańcem miasta, który obiecuje pomóc jej zostać bohaterką. Ale kiedy stają się sobie coraz bliżsi, bestia ukryta we wnętrzu Grace rośnie w siłę, a związek z Danielem jest zagrożony – z niejednego powodu. Nieświadoma mrocznej ścieżki, na którą wkroczyła, Grace zaczyna się poddawać bestii – nie zdając sobie sprawy, że wróg powrócił, a śmiertelna pułapka już czeka.
Coś niedobrego dzieje się z Grace. Dziewczyna wierzy, że nie ulegnie klątwie, że będzie używać swojej mocy, by pomagać ludziom. Wierzy w to przez większość książki. Właśnie to wierzenie sprawia, że dziewczyna zaczyna poddawać się bestii czającej się w jej środku. Akcja mnie zaskoczyła, ponieważ spodziewałam się ‘masła maślanego’ o jej problemach bez Jude’a. A tu zaskoczenie! Pomysł na kontynuację autorka miała bardzo dobry, co skutecznie upewniło mnie, że w końcu będę musiała zdobyć trzecią część, jak wyjdzie.
Sama książka przypomina pamiętnik. Jest podzielona na rozdziały, a tam są wskazywane mniej więcej daty wydarzeń, np.:, ,Czwartek wieczór, trening nr.82” czy ,,62,5 uderzenia serca później”. W dobry sposób pokazuje to upływ czasu, a nie jakieś paradoksy, że na jednej stronie mijają lata, co zawsze mnie denerwowało. Wszystko zostało napisane prostym, ale wciągającym językiem, bez żadnych głupich wstawek (bezsensownych myśli głównej bohaterki, co się często zdarza).
Grace zmieniła się w stosunku do poprzedniej części, tzn. dojrzała. Była starsza o rok, co naprawdę dało się odczuć w jej zachowaniu. Choć i tak była porywcza i zdarzało jej się nie pomyśleć przed zrobieniem czegoś. Przyświecał jej jeden cel- odnalezienie brata. No i jeszcze chciała stać się Niebiańskim Ogarem. Pomagał jej w tym Talbot, łowca demonów, a także Urbat. Grace zaczęła się niestety odsuwać od Daniela (a może on od niej), którego bardzo polubiłam. Co było głównym problemem w związku Grace-Daniel? Brak zaufania. Rzucało się to w oczy. Bardzo. Ale na tym było wszystko oparte, gdyby nie brak zaufania, nic by się nie wydarzyło.
Końcówkę książki przepłakałam. Zakończyła się niespodziewanie, co spowodowało, że nie mogę się doczekać następnej części, nie mogę się doczekać dalszych losów Grace i Daniela. Tak jak wyżej wspomniałam, ,,Łaska utracona” jest o wiele lepsza od ,,Dziedzictwa mroku” któremu wystawiłabym 4/6. Może ta część nie podbiła mojego serca jak ,,Żelazny Król”, ale sprawiła, że spędziłam przy niej miło czas, i na razie nie zamierzam jej zapominać. Jeśli czytaliście ,,Dziedzictwo mroku”, to musicie się zabrać za ,,Łaskę utraconą”, którą jak najbardziej wam polecam. I stawiam jej 5/6, więcej dać nie mogę. Choć, może następna część zasłuży…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zaszumiał_wiatr
Zatracona w świecie książek
Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 3714
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pią 13:55, 26 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Wiele się zmieniło w życiu Grace Divine w przeciągu dziesięciu miesięcy, a przede wszystkim zmieniła się ona sama. Wziąwszy na swoje barki ciężar przekleństwa, wraz z Danielem uczy się panować nad swoimi nowymi mocami, co okazuje się trudniejsze, niż przypuszczała. Jednak wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy pewnego wieczoru odbiera telefon od zaginionego brata Jude'a. Jude ostrzega ją przed kimś, kto zdobył jej zaufanie, mimo że jest jej wrogiem. W Rose Crest dochodzi do napadów, ale nikt nie potrafi choćby określić napastników.
Gdy między Grace a Danielem dochodzi do cichych dni i chłopak chce, żeby Grace zrezygnowała ze swojej misji zostania Niebiańskim Ogarem, dziewczyna decyduje się odnaleźć brata na własną rękę. A raczej z pomocą Nathana Talbota, tajemniczego i odważnego chłopaka, który wprowadza ją w tajniki magicznego świata. Grace musi dokonać niejednego ważnego wyboru w jej życiu, a ponadto uratować brata, który wpadł w kłopoty z gangiem Królów Cienia, którzy dopuszczają się napadów i zabójstw. Tylko czy dziewczynie starczy wiary we własne siły i nie wpadnie w otchłań szaleństwa, do którego doprowadza ją wewnętrzny wilk?
Z niemałym zaskoczeniem, ale i satysfakcją mogę przyznać, że "Łaska utracona" bije swoją poprzedniczkę na głowę. Drugi tom przygód Grace jest zdecydowanie obfitszy w akcję i mnożące się problemy, których rozwiązanie wcale nie jest oczywiste. Bardzo podobało mi się przedstawienie magicznego, nocnego świata, który dziewczyna dopiero zaczyna odkrywać - wampiry Khaki, Urbat czy Gelale, które ukrywają się pod postacią ludzi. Nieraz czułam dreszcze, gdy czytałam opisy walk pomiędzy demonami a wilkołakami i odkrywałam nawet cienie klimatu "Darów Anioła", co tylko potęgowało moją ciekawość. "Łaskę utraconą" pochłonęłam w jeden dzień, dlatego mnogość emocji i decyzji bohaterów spadła na mnie niczym lawina śnieżna i doskonale pozwoliła wczuć się w postacie. Jak ktoś już wspomniał, problem natury miłosnej między Grace a Danielem, rzeczywiście przypominał ten z "Crescendo" i nieco mi to przeszkadzało. Bo to kolejna druga część serii, do której wkraczają kłopoty miłosne, a przy okazji następny boski męski bohater. Co za banał.
Podobały mi się za to wstawki o legendach wilkołaków, które opowiadał Gabriel, wnosiły do powieści powiew tajemniczej przeszłości, czyli coś, za czym przepadam. W tej części bardziej polubiłam Grace, jak i Daniela, oboje wydali mi się barwniejszymi postaciami. April to taka klasyczna przyjaciółka głównej bohaterki, czyli szalona, roztrzepana, krzykliwa i dowcipna, ale chyba właśnie za to ją polubiłam(w "Dziedzictwie mroku" też taka była?), wniosła do książki odrobinę humoru. Co do Talbota miałam mieszane uczucia, jakoś ten jego image a 'la chłopek roztropek z farmy mnie zniechęcał, zwłaszcza, że wcale się tak nie zachowywał. Bądź co bądź, jego końcowe zachowanie było mega przewidywalne, przynajmniej dla mnie.
Cały czas czytając "Łaskę utraconą" miałam wrażenie, że wszystko dzieje się nocą - pochmurną, bezksiężycową i mroczną, ponieważ większość wydarzeń idealnie wtapiała się w takie tło: napady, bójki, treningi i nawiedzone magazyny. Tym bardziej druga część różni się od pierwszej, która moim zdaniem była... bardziej niewinna i grzeczna. Tutaj można znaleźć więcej krwi, dreszczy czy innych demonów. Co nie oznacza, że "Łaskę utraconą" można zaliczyć do gatunku horroru - zdecydowanie nie
Zakończenie w pewnym sensie nieprzewidywalne, ostatnie kilka stron było jakby wycięte z większej całości, co tylko mnie zirytowało, bo chciałam się dowiedzieć, co dalej. Ale autorzy wymyślili już sobie takie triki, żeby przyciągnąć nas do kolejnej części. Mnie pani Despain złapała i na pewno przeczytam trzeci tom o Grace. Czy polecam? Tak, zwłaszcza osobom, które zapoznały się z częścią pierwszą, ale także każdemu, kto ma ochotę zanurzyć się w mrocznym świecie Urbat i wraz z Grace odkryć, kim są Królowie Cienia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tombraiderka009
Zaczytana
Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 3336
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: WILDWOOD
|
Wysłany: Czw 18:49, 15 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Jest już data wydania w Ameryce trzeciej części, pt: The Savage Grace(każdy i tak wie jaki tytuł, ale chciałam, żeby było tak bardziej informacjonalniej:D ). Data wydania 13 marca 2012.
A to moja recenzja bo jeszcze nie napisałam.
Książkę czytałam, hmm.. cztery miesiące temu, ale wszystko pamiętam.
Wzruszająca, straszna i nieufna.
Druga część dla mnie była nie tak bardzo wciągająca jak pierwsza, ale nie była też nudna. Uwielbiam przygody Grace. To moja najfajniejsza bohaterka z dziesiątek innych ulubionych . Już od pierwszego rozdziału byłam zdezorientowana i przestraszona kiedy zadzwonił telefon Grace. To było straszne.
Kiedy Grace poszła na tę imprezę z jej przyjaciółką April, trochę przypomniało mi to Szeptem. Nie wiem czemu. Jakoś tak.
Talbota polubiłam, ale też był trochę dziwny, tzn., że tak naciskał na Grace, żeby ćwiczyła i zabijała. Nie za bardzo mu ufałam, miał wątpliwy charakter. Dawał jej głupie nadzieje, a ona mu wierzyła, ale czasem był spoko . Szkoda, że mało było wątków, co się działo z Danielem. Lubię go . W ostatnich rozdziałach Grace zachowała się bardzo dzielnie i odważnie. Miała silną wolę i zgodziła się spojliś!na oświadczyny Daniela.!^^ To było fajne, kiedy siedzieli w celi i gadali.koniec. Wzruszające było poświęcenie Grace i ostatnia kartka książki. Biedny Daniel.. A Talbota już nie lubię .
Ogółem mówiąc, druga część też wciąga, ale nie jak pierwsza. W tym tomie jest trochę monotonnie i trochę mało akcji. Oceniam na 8/10. Czekam z niecierpliwością na trzecią część.!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez tombraiderka009 dnia Pon 18:19, 03 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zapałka
Książniczka
Dołączył: 22 Lip 2010
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:48, 17 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
A mi się chyba "Łaska utracona"podobała bardziej.Fajnie,że autorka przedstawiła w tejże części również inne istoty paranormalne i nowych bohaterów.A Grace i Daniel wzbudzili we mnie jeszcze większą sympatię No i zakończenie bardzo ciekawe...Na pewno sięgnę po trzeci tom.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
patusia.dorota
Książniczka
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: kraina bez czasu
|
Wysłany: Czw 20:10, 24 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Do czego jesteśmy zdolni, by pomóc kochanej osobie? Ile jesteśmy w stanie poświęcić? Ile prac wykonać? Ile cierpienia znieść? Czasem wydaje nam się, że coś jest niemożliwe, a w chwilach prawdziwego zagrożenia nie odpuszczamy, walczymy. Staramy się dokończyć to, co zaczęliśmy, a czego nie bylibyśmy w stanie, gdyby nie chwila zagrożenia, gdyby nie moment ostateczny. Więc może tak naprawdę wcale nie wiemy, do czego jesteśmy zdolni, może sami możemy się jeszcze zaskoczyć.
„Jestem śmiercią lub życiem. Jestem ocaleniem lub zniszczeniem. Aniołem lub demonem.”
(Dziedzictwo mroku)
Bohaterka drugiego tomu serii Dziedzictwo Mroku potrafiła poświęcić samą siebie, by uwolnić od klątwy swojego ukochanego. Grace uratowała Daniela przed klątwą wilkołactwa, jednak jednocześnie sama została nią zarażona. W jej przypadku choroba nie jest jeszcze rozwinięta, to dopiero jej początek, Wilk nie ma jeszcze władzy, by nią zawładnąć. Wraz ze swoim chłopakiem trenuje, by zawładnąć nad mocami, jednak kiedy w dość niejasnych okolicznościach Daniel oddala się od niej, wymyśla wymówki, ucieka od spotkań i treningów Grace spotyka kogoś innego. Talbot postanawia pomóc jej rozwinąć jej umiejętności. Grace w tajemnicy przed wszystkimi, w brew ich zakazom postanawia ćwiczyć, do czego motywuje ją telefon od jej brata, który uciekł z domu. Dziewczyna chce do odnaleźć i namówić do powrotu. Czy Grace będzie potrafiła zawładnąć Wilkiem, czy może to Wilk zawładnie nią?
Po „Łasce utraconej” Bree Despain oczekiwałam dość sporo. Ponad rok temu miałam okazję czytać pierwszy tom i pamiętałam, że niezwykle mi się wtedy spodobał. Mimo że na rynku była, jest i pewnie będzie masa książek o wilkołakach ja nie czytałam ich wiele. „Dziedzictwo mroku” przypadło mi do gustu i liczyłam, że i tak będzie z tym tomem. Jednak czy się nie przeliczyłam?
Nie będę tu pisała, że spodobała mi się równie mocno, bo było by to kłamstwo, a przynajmniej poważne niedopowiedzenie. Podczas lektury „Łaski utraconej” bawiłam się dobrze, czytałam ją niezwykle szybko, ale. Właśnie do tego musiałam dojść. Teraz nie wyczuwałam w niej żadnej niezwykłości, historia była naprawdę przyjemna, bohaterowie znośni, akcja jedynie momentami przewidywalna, ale jednak podobna sytuacja ma się z wieloma innymi pozycjami. Brakowało mi jakiegoś błysku, który wyczuwałam podczas poprzedniego spotkania z twórczością autorki. Tak więc wiecie już mniej więcej jakie sa moje odczucia, przybliżę Wam teraz dokładniej fabułę i bohaterów.
Akcja książki zaczyna się niepozornie, bo od treningu pomiędzy Grace, a Danielem, jednak właśnie w trakcie jego trwania dziewczyna odbiera telefon od brata. Właśnie ten moment jest kluczowy dla całej fabuły i to on odgrywa główną rolę w zdarzeniach. Grace obiera sobie cel znalezienia brata. Początkowo szuka go z Danielem, prosi o pomoc ojca, potem ze swoja przyjaciółką, następnie z nową postacią Talbotem. Mogłoby się to wydawać niezwykle nudne, jednak powieść nie kończy się na jednym wątku. Dochodzi tu również motyw dewastowania miasta przez tajemniczych, niewidzialnych sprawców oraz oczywiście jak w każdym PR również motyw miłosny i związane z nim zawirowania.
„Jeśli wpuścisz do serca złość, ona zniszczy twoją zdolność do kochania.”
Zacznę może właśnie od wspomnianego na końcu motywu. Niestety w tej kwestii zostałam dość mocno rozczarowana. Jak wiadomo w gatunku tym aspekt ten powinien być jednak dopracowany, a tu ten pomysł mnie zawiódł. Nie jego wykonanie, ale sam fakt, że taka sprawa zaistniała. Dziewczyna w poprzednim tomie wiele poświęciła dla Daniela, ale teraz zaczęli się od siebie odsuwać. Najpierw uniki z jednej strony, potem z drugiej, aż chciałoby się zapytać, gdzie ta wielka miłość. Pojawił się natomiast wątek romantyczny z Talbotem. W powieści widać było, że chłopak oddziaływał na Grace, jednak ona starała się do ich związku nie dopuścić. Właśnie ten pomysł mi się nie spodobał, wprowadzenie trzeciej osoby. Nie rozumiem po co tworzyć takie rzeczy, jeśli pomiędzy bohaterami nie grają prawdziwie mocne uczucia. Nie za ciekawie to wszystko wyszło, moim zdaniem już samo odsunięcie od siebie Daniela, właściwie dwustronne było wystarczające, ale wprowadzenie nowej postaci... To już za wiele. Chociaż z drugiej strony, gdyby nie wprowadzić Talbota wydarzenia musiałyby przyjąć zupełnie inny obraz, a jeśli wyrzucić by sferę uczuć z ich relacji to wyszłoby to nienaturalnie. Czyli czepiam się czegoś, czego bez zmieniania książki nie dałoby się zmienić... No cóż.
Warto wspomnieć również o niecodziennych włamaniach, których dokonują jeszcze bardziej niecodzienni ludzie. Wątek ten oczywiście powiązany jest w pewnym stopniu z ucieczką jej brata i miejscem w jakim przebywa, choć całkowite odgadnięcia stopnia tego powiązania jest niezwykle trudne. Można powiedzieć, że te motywy są częścią kryminalną powieści, choć nie wybija się ono na pierwszy plan to jednak ma dość istotne znaczenia, bo sprawa powoli rusza ku zakończeniu. A skoro o nim mowa to wyszło ciekawiej niż się spodziewałam, może nie czułam pełnego zaskoczenia, ale sprawa z bratem Grace rozegrała się inaczej niż przewidywałam, co w sumie mnie cieszyło. Jednak nie tylko ta kwestia mnie zaskoczyła, całe zakończenie było niespodziewane i ciekawe, to właśnie ono w największej mierze zachęca do zapoznania się z ostatnim tomem trylogii. Rozpoczęty wątek można ciekawie rozwinąć.
Zbliżam się już ku końcowi, ale krótko wspomnę jeszcze o postaciach. Główna bohaterka była interesującą postacią, nie denerwowała mnie często, nie będę ukrywać, że nie zdarzały się takie momenty, ale były rzadkie. Po części rozumiałam jej motywy działania, ale pewne kwestie, które pomijała w moim odczuciu były oczywiste. Nie podobała mi się całkowicie sprawa z Talbotem, nie rozumiem jak ona mogła nie widzieć tego, co miało nastąpić potem. Co do reszty postaci, sądzę, że ciekawą kreacją wykazała się przyjaciółka Grace, jakoś tak miło ją wspominam. Talbot taki za bardzo przerysowany, przez to sztuczny. Rodzinka Grace była tłem, pojawiała się nieczęsto, ale też dawała się zapamiętać, nie zlewała się w niewyraźną plamę. Ostatnia postacią, o której wspomnę był Daniel. Wydawał mi się trochę przygaszony, nieobecny, jednak to w pewnym stopniu pasowało do wydarzeń, które się rozgrywały. Szkoda tylko, ze na początku również tak się stało. Trochę zabrakło mi w jego postaci charakteru, jakiejś ciemnej strony, autorka w tym tomie niesamowicie go ugrzeczniła, przez co różnił się od swojej pierwotnej wersji. Taka kserokopia, ale może mocniejsza odbitka wyjdzie w kolejnym tomie.
Na plus muszę uznać niesamowitą, niecodzienną i charakterystyczną okładkę. Dla mnie jedt ona niesamowita. Doskonale zgrywa się z poprzednią częścią, ma zachowany podobny schemat, prosta i w pewnym stopniu magiczna. Mnie urzekła.
Prawie dwa lata to długi okres czasu w zakresie czytelniczym, a przynajmniej moim. Pomiędzy pierwszą częścią serii, a jej kontynuacją zdążyłam zapoznać się z wieloma innymi pozycjami i teraz patrzę na serię trochę inaczej. Bree Despain stworzyła ciekawą książkę, jednak nie niezwykłą. Jestem pewna, że sięgnę po kontynuację, bo polubiłam bohaterów i chciałabym dowiedzieć się, jak zakończy się ich historia, ale nie będę do niej wracać, ani się nią zachwycać. Miło spędziłam czas, ale raczej była to jednorazowa podróż.
Ocena: dobra [4/6]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|