Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sihhinne
Kochanka książek
Dołączył: 10 Gru 2010
Posty: 1643
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Somewhere
|
Wysłany: Wto 16:10, 07 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Po przeczytaniu krótkiego opisu ,,Zawsze Przy Mnie Stój” pomyślałam „Oho, ciekawy paranormal się kroi .” Jednakże, już po pierwszej stronie zrozumiałam coś ważnego-to nie jest lekki paranormal romance. To nawet nie jest lekka książka. Jest to powieść o wiele lepsza od ,,Małego Księcia”- tak można ją podsumować jednym zdaniem.
Margot po śmierci wróciła na Ziemię jako swój własny Anioł Stróż. Od tej chwili jest świadkiem wszystkich swoich błędów, jakie popełniła w życiu i każdej zgubnej decyzji, którą podjęła. Czy zdoła ocalić siebie i miłość swojego życia? Czy aby ratować tych, których kocha, będzie gotowa zawrzeć pakt z demonem i zdobyć się na największe poświęcenie?
Po przeczytaniu tego krótkiego opisu myślałam, że główna bohaterka ma ok16-17lat. Czytam..Czytam.. Aż w pewnym momencie patrzę, a tam ‘’Nie robiłam tego od 20 lat..”. Właśnie wtedy zrozumiałam, że to nie będzie lekka lektura, nie opowiada o płytkich rozterkach nastolatków.
Autorka miała fantastyczny pomysł na przedstawienie życia Margot. Nigdy nie uwierzyłabym, że coś takiego dzieje się naprawdę. Katowanie w Domach Dziecka cegłą. Nie wyobrażam sobie, co główna bohaterka musiała przeżyć. Książka jest kopalnią wiedzy dotyczącą życia sierot, ich traktowania, bestialstwa ludzi. W znakomity sposób oddała wydarzenia, przez to czułam się, jakbym to ja była na miejscu Margot, jakbym to ja tak cierpiała.
Powieść sprawia, że łzy ciekną czytelnikowi strumieniami. Jest tak wzruszająca i tak smutna, że nie da się jej zapomnieć. Po lekturze zaczynamy doceniać to co mamy: dom, szczęśliwą rodzinę, wychowanie. Margot tego nie miała, żyła w ciągłym smutku.
Stylu pisania autorki nie da się porównać do niczego innego. Unika powtórzeń, nudzących opisów i ‘’zapchajdziur”. Książka jest bardzo wciągająca, czytając nie zauważamy upływu czasu. Oczarowuje czytelnika, nie pozwalając mu odłożyć powieści na półkę i pomyśleć. Roztrząsać wszystko zaczynamy dopiero po przeczytaniu, po zrozumienia ogromu i magii ,,Zawsze Przy Mnie Stój”.
Powieści nie da się porównać do żadnego z paranormali. Co więcej, nie da się jej porównać do niczego( może pod względem ilości wylanych łez- do ,,Małego Księcia”). Trudno mi ją zaklasyfikować do danego rodzaju książek. Nie jest to paranormal romance, ponieważ ma w sobie dużo z obyczajówki, nie jest to także obyczajówka, bo znajdziemy w niej istotę paranormalną.
Ciężko jest opisać uczucia takimi, jakimi je odczuwamy. Miałam tak samo z ,,Zawsze przy mnie stój”. Trudno mi było opisać wszystko dokładnie i szczegółowo, nie pomijając niczego. To udowadnia mi, że książka jest arcydziełem. Grzechem by było, gdybyście jej nie przeczytali, nie poznali życia Margot. Konkuruje dla mnie z ,,Siewcą Wiatru”, o czym myślałam, że się nigdy nie wyraża. Dobrze zrobiłam, kupując książkę. Nie spodziewałam się, że można napisać coś takiego. Bezapelacyjnie polecam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Rosemary
Wpatrzona w książki
Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 2637
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 16:44, 07 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Ale opinia, muszę przeczytać. Mam nadzieję, że mnie też tak zachwyci.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Varia
Zaglądacz
Dołączył: 25 Cze 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:32, 25 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Jestem świeżo po lekturze, a oto moje wrażenia
Ilu z was wierzy w anioły? W skrzydlatych opiekunów, którzy dzień i noc przy czuwają, pilnując by nic złego się nie wydarzyło? Bohaterka tej książki również miała z tym problem, lecz tylko do momentu, gdy sama stała się jednym z nich.
Margot umiera i nagle staje się aniołem stróżem... samej siebie. Choć brzmi to dziwie, od teraz na imię ma Ruth, a jej zadaniem jest sprawowaniem na sobą opieki. Ponowne obserwowanie minionego życia nie jest dla niej rzeczą łatwą. Przypomina sobie nie tylko popełnione niegdyś błędy, ale również ogrom cierpienia jaki ją spotkał. Porzucenie przez ojca, liczni opiekunowie zastępczy, a ostatecznie dom dziecka, w którym przemoc jest czymś normalnym. Mimo, że z czasem udaje jej się stamtąd uciec oraz odnaleźć kochającą rodzinę, nie oznacza to wcale końca jej problemów.
Zawsze przy mnie stój nie jest kolejną paranormalną opowiastką dla młodzieży. Książka porusza tematy znacznie poważniejsze, niż uczucia pary nastolatków i dylematy z nimi związane. Jest to historia o dokonywaniu wyborów, braniu za nie odpowiedzialności oraz ogromnej sile miłości. Przy czym najbardziej zadziwia to, jak autora zdołała na trzystu stronach streścić czyjeś życie i odwzorować przy tym wszystkie jego aspekty. Od dziecięcych fascynacji, po młodzieńczy bunt, marzenia o studiach, rodzinie, aż do zaskakującego końca.
Akcja toczy się żwawo, dynamicznie i praktycznie nie ma tu zbędnych fragmentów. Dialogi są rzadkością, lecz mimo to historia nie nudzi, a każdy rozdział roztacza przed nami cały wachlarz emocji. Ta powieść jest bardzo magiczna, jednak nie w sferze cudów, a w zwykłym, ziemskim wymiarze codzienności. Przez jej pryzmat dostrzeżemy znaczenie każdego gestu i słowa. Dlatego też jestem przekonana, że oczaruje wszystkich którzy po nią sięgną.
Margot ma w sobie to coś, że pomimo licznych złych wyborów, stale darzymy ją sympatią, a tym samym wspieramy Ruth by udało jej się osiągnąć sukces. Anielska ingerencja ma jednak swoje granice, a koło fortuny toczy się nieubłaganie. Czy bohaterce uda się ocalić samą siebie? Dowiecie się jedynie czytając książkę Carolyn Jess-Cooke, ale już wam mogę zdradzić, że niełatwo tu cokolwiek przewidzieć. Świetna lektura. Naprawdę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agnnes
Błądząca w książkowiu
Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 4434
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Śro 9:42, 10 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Recenzja "Zawsze przy mnie stój" nie jest łatwa do napisania, ponieważ trudno jest zanalizować wszystkie ważne sprawy, które poruszyła ta książka. Mam problem z przekształcaniem odczuć w słowa, a przy tej książce odczuć miałam mnóstwo. Opiszę więc może to na płaszczyźnie wydarzeń, dodam kilka spostrzeżeń, lecz będzie to jedynie kropla w morzu, tego co zawiera ta książka.
Nie wiem czy czytał ktoś z was książkę "Dziecko ze śmietnika" Jacqueline Wilson? Dziewczynka która w swoim życiu przeszła wiele, w końcu trafiła w miejsce gdzie ktoś ją kocha, w swoje 12 czy 14 urodziny odbywa wędrówkę po wszystkich miejscach gdzie rzucił ją los, odbywa także wędrówkę po wspomnieniach przypominając sobie swoje życie, pełne cierpień, odrzucania, ale także z momentami szczęścia, niestety szybko się kończącego.
"Zawsze przy mnie stój" jest podobną wędrówką przez życie, tyle że osobą wędrującą jest Margot po śmierci - swój anioł stróż Ruth. Ruth jednak nie tylko wspomina i obserwuje swoje życie na nowo, ona może w pewien sposób na nie wpłynąć, tak jak mają to robić aniołowie stróże. Jej zadanie opiera się na 4 słowach: obserwuj, chroń, rejestruj, kochaj.
Nie odbywa się to jednak na zasadzie cofnięcia w czasie, życie Margot właśnie się odbywa, ona i jej anioł stróż istnieją w tym samym momencie, jedynie Ruth odczuwa to jakby w sposób kolejnego przeżywania. Nie ma ona za zadanie niczego zmieniać, bo to nie jest alternatywna wersja życia Margot tylko tworzenie tego, co ma się w pamięci.
Ruth jednak nie może się z tym pogodzić, widząc wszystkie błędy które popełniła, wszystkie zdarzenia jakie wpłynęły na jej wybory, pragnie zrobić wszystko by zmienić zakończenie i wszystko co do niego doprowadziło. Anioł stróż Margot pamięta jedynie, że jako człowiek umarła zbyt młodo, że rozstała się z mężem, że jej syn został skazany na dożywocie. Mając w pamięci to zakończenie, robi wszystko by je zmienić. Ale to nie jest jej zadaniem, próba zmieniania historii może bardzo wiele ją kosztować, czy więc się na to zdecyduje?
"Zawsze przy mnie stój" była w pewien sposób zadziwiająca, byliśmy świadomi zakończenia, wiedzieliśmy że Ruth nie może go zmienić, wydawałoby się więc, że nic nas już nie może zaskoczyć. Ja przez pewien czas byłam przekonana że nic mnie już tutaj nie zdziwi, zaczęłam więc myśleć jaki jest tego sens? Powoli zaczęło mnie to nawet nużyc. A wtedy przyszło zakończenie, gdzie już niczego nie byłam pewna. Gdzie moje przewidywania zmieniały się z akapitu na akapit. Cóż, może to trochę przypominać niektóre książki Kate Morton, gdzie znamy koniec, ale gdy on nadchodzi i tak przeżywamy go w sposób, jakbyśmy nie mieli o nim pojęcia. Tutaj jest jednak trochę inaczej, ale dlaczego, to nie powiem
Co przekazuje ta historia? To właśnie jest trudno mi ubrać w słowa.
Na przykładzie Margot pokazuje ona, jak ważna jest dla dziecka miłość w dzieciństwie, jej brak ma tyle złych skutków w przyszłości. Między innymi lęk, który jest głównym sprawcą zła w naszym życiu, zaprzepaszcza tyle szans, niszczy tak piękne uczucia. Historia Margot pokazuje również, jak istotne jest przebaczenie - tylko dzięki niemu można iść na przód, zostawiając zło za sobą. Jest taka jedna scena, gdzie kobieta przystawia drugiej pistolet do głowy, po to, by końcu znikło poczucie winy dręczące ją od lat - pragnie ona tylko usłyszeć słowo "wybaczam". No i na koniec, nic nie może potoczyć się dobrze, jeśli brak nadziei, ona otwiera wiele drzwi, choć wszystkie zewnętrzne przeciwności wciąż usilnie je zamykają.
Natomiast dzięki narracji Ruth, jeśli człowiek faktycznie wierzy w anioły, może zobaczyć jak wielką walkę te istoty prowadzą o nasze życie, naszą duszę. Ci, którzy wierzą, mogą dzięki temu poczuć, że nie są sami, bo ktoś zawsze patrzy na nas z boku, kocha nas i chroni.
Bardzo zachęcam do przeczytania książki, bo jest ona naprawdę warta poświęconego na nią czasu.
Przemyślenia - z pewnością jest tu ich dużo, wzruszenia - jeszcze więcej - mnie do ostatecznego wylania łez doprowadziło dokładnie przedostanie zdanie książki. Jednak jeśli ktoś oczekuje głównie miłej rozrywki z magicznymi mocami jaką często dają paranormal romance to ta książka zbyt wiele mu jej nie da. Porównywanie powieści do paranormali jest według mnie zupełnie nie na miejscu, bo ta powieść nie ma z nimi nic wspólnego. Może anioł według niektórych zaklasyfikuje tą książkę do fantastyki (jak zrobiła to moja biblioteka), według mnie jest to jednak kolejne nieporozumienie, anioł został tutaj bardziej potraktowany jako nowy sposób narracji.
Mimo to zachęcam wszystkich jeszcze raz do sięgnięcia po "Zawsze przy mnie stój" i zagłębienia się w relacje Ruth i Margot, które zostały ukazane naprawdę pięknie. Polecam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agnesja
Zatracona w świecie książek
Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 3931
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:34, 21 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Moja ocena książki: 8/10
"Miecz nie powstaje w wodzie. Powstaje w ogniu."
Obok nas istnieje świat, którego nie widzimy, ale czujemy. Koś stoi obok nas, wspiera, podszeptuje, chroni przed złem i, co najważniejsze, bardzo kocha. Ten ktoś walczy o nasze szczęście. Zamknij oczy, poczuj dotyk Anioła i zatrać się w pasjonującej lekturze.
„Zawsze przy mnie stój”, autorstwa Carolyn Jess-Cooke, tuż po premierze zdobyła tytuł międzynarodowego bestsellera. Jest to jedna z najpopularniejszych, również w Polsce, pozycji łączących cechy skrajnych gatunków literackich; paranormalu i powieści obyczajowej. Sugerując się pochlebnymi opiniami innych czytelników, z przyjemnością zatraciłam się w lekturze, nie spodziewając się, że opowieść tak szybko posiądzie mój umysł ani an chwilę nie dając o sobie zapomnieć.
Zazwyczaj Aniołowie Stróże są zsyłani na ziemię, aby strzec osób bliskich im za życia. Margot powróciła do samej siebie. Po śmierci otrzymała nowe imię, Ruth, oraz zadanie do wykonania; strzec Margot i pomóc jej w podejmowaniu trudnych decyzji. Nie jest to proste, gdyż życie dziewczyny pełne jest gorzkich chwil, bólu, cierpienia. Ruth, obserwując swój własny byt na ziemi, nie może znieść widoku psującej sobie życie Margot. Anioł dopiero wtedy zauważa wszystkie błędne decyzje i utratę szansy na szczęście. Nie może dopuścić, żeby to samo spotkało Margot. Czy Ruth będzie gotowa zawrzeć pakt z podstępnym demonem, aby ratować zagubioną dziewczynę, którą sama była za życia na ziemi? Taka decyzja może przynieść tragiczne konsekwencje...
"W oczach Margot czaiło się coś, co przywodziło na myśl osobę, która ma przed sobą most przewieszony nad przepaścią. Moje należy do kogoś, kto już po nim przeszedł."*
Powieść prowadzona jest pierwszoosobową, w tym trzecioosobową, narracją. Zdaję sobie sprawę, że to brzmi dziwnie, jednakże takie można odnieść wrażenie podczas lektury. Z jednej strony historię opowiada nam Ruth, z drugiej; życie Margot widzimy z obiektywnej perspektywy. Jesteśmy obserwatorami wszystkiego, co spotkało dziewczynę - od narodzin, aż do zagadkowej śmierci. W znacznej większości spotkamy się ze strachem, bólem i cierpieniem. Czy Ruth zdoła cokolwiek zmienić w „swoim” życiu? Nie można zapomnieć o tym, że Anioł Stróż może tylko pomagać - nie zmieni ot tak czyjegoś losu. Pewne rzeczy po prostu muszą się wydarzyć. Naprawdę trudno wytłumaczyć coś, czego nie ograniczają ani czas, ani prawa fizyki, ani ludzkie zmysły. Taki właśnie jest świat przedstawiony w „Zawsze przy mnie stój”, dlatego uważam, że jest to niepowtarzalna i wyjątkowa lektura.
Oprócz zajęcia na kilka godzin, otrzymałam również materiał do rozmyślania. A że jestem osóbką lubiącą pomyśleć nad prawdami moralnymi przekazywanymi w książkach, staram się zawsze wyciągnąć coś dla siebie. Dzieło Carolyn Jess-Cooke opowiada przede wszystkim o nadziei, poświęceniu, a także strachu oraz potrzebie miłości. Zwraca uwagę na to, iż pewne rzeczy po prostu są wpisane w nasze życie i nie da się ich zmienić. Zastanawiam się, czy teraz nie stoi koło mnie niewidzialny anioł, który z politowaniem obserwuje każdy mój ruch. Może teraz patrzy na mnie i próbuje powstrzymać od popełniania błędów odznaczających piętno na mojej przyszłości? Wiem, że ktoś się mną opiekuje i nade mną czuwa. Kim ten ktoś jest; sama dokładnie nie wiem.
Ciężko mi pisać o książkach, które mnie mocno poruszyły. „Zawsze przy mnie stój” to nie jest lekka lekturka na nudne popołudnie, ale warte podziwu dzieło. Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tę powieść. Z pewnością zapadnie w mej pamięci na długi, długi czas. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko dodać: POLECAM!
Cytat będący tytułem recenzji pochodzi z308 strony książki "Zawsze przy mnie stój".
* str. 109, "Zawsze przy mnie stój".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Młoda90
Ciekawski umysł
Dołączył: 23 Cze 2011
Posty: 1298
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice: Oświęcim/Kraków
|
Wysłany: Pią 16:53, 22 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Przy tej książce wylałam mały potok łez. Jest to przepiękna opowieść, przy której wbrew sobie wzruszałam się co chwilę. Tak strasznie mi było żal bohaterów czyli Margot, Toby'ego czy Theo. Tak bardzo chciałam aby wszystko w końcu szczęśliwie się dla nich ułożyło.
Cieszę się, że miałam okazję przeczytać ”Zawsze przy nie stój”. Ta książka a raczej historia długo pozostanie w mojej pamięci.
Polecam gorąco!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pantomima
Mól książkowy
Dołączył: 27 Maj 2010
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:14, 04 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Tę książkę czytałam chyba dwa lata temu. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Zawsze fascynowały mnie książki o aniołach, ale nie typu ,,Szeptem" gdzie chodzi o paranormalną miłość. Trudno byłoby mi napisać po tak długim czasie jakąś szczegółową recenzję. Jedyną rekomendacją jaką mogę przedstawić jest fakt, że do teraz zdarza mi się patrząc w nocy przez okno wyobrażać sobie, że na dachu budynków siedzą anioły
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
malita
Zaglądacz
Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czw 12:54, 16 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Niebanalna historia o miłości - takie lubię najbardziej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cypisek420
Zaglądacz
Dołączył: 08 Wrz 2016
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:31, 19 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Margot nie pamiętała dokładnie okoliczności swojej śmierci. Dlaczego w kwiecie wieku nagle zakończyła żywot. Ktoś ją zamordował!? Ale kto, wszak wrogów nie miała!?
W dodatku nie rozumiała co się z nią dzieje. Ujrzała małe jeziorko, drzewa cyprysowe, wijącą się drogę w oddali i postać kobiety, która powiedziała jej, że umarła i ma poznać Ruth, po czym wepchnęła ją do jeziorka. Trach! Margot, a właściwie już Ruth wylądowała w Belfaście, w Irlandii Północnej, w obskórnym budynku, gdzie drzwi do mieszkań pomalowane były na czarno, a na korytarzu leżał mężczyzna w stanie nietrzeźwym. W oddali słychać było krzyki kobiety, jak się okazało rodzącej kobiety. Ruth była zmuszona przyjąć poród, od prawie nieprzytomnej Zoli Delacroix, która nota bene okazała się być jej matką, a więc tak naprawdę był świadkiem i pomocą we własnych narodzinach.
O co w tym wszystkim chodzi?
O...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|