Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tirindeth
Błądząca w książkowiu
Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 4056
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: UĆ
|
Wysłany: Sob 19:13, 21 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
No właśnie Ven, na powierzchni to było, myślałam, że umrę ze strachu!!! No i bardzo polubiłam Artema, momentami było mi go szkoda, bo to taki w sumie poczciwy chłopaczyna
Zakończenie.... ojej.... ja myślałam, że to jest żart że Artem ma zwidy, no bo w sumie zachowanie czarnych ani trochę nie dawało do zrozumienia, żeby były to formy inteligentne i w ogóle... no i ta akcja w bibliotece tego dowodziła, a tu taka niespodzianka... szczerze mówiąc to miałam łzy w oczach, bo Dmitry tak to opisał wszystko, ze aż ściskało za serce, zagrał po prostu na emocjach koncertowo! A Ty jak uważasz??
No i teraz w ogóle czytam Enklawę i takie "WTF?!".... Co za gniot w porównaniu z Metrem!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tirindeth dnia Sob 19:15, 21 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ven_detta
Wyjadacz kartek
Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 19:27, 21 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Ja bardzo podobnie
Cytat: | No właśnie ja się normalnie poryczałam przy tym zakończeniu, bo to było takie... dołujące! Myślałam, że najgorsze co może być, to to, że umrze Artem albo Młynarz - moi ulubieni bohaterowie, ale po przeczytaniu finału zmieniłam zdanie
Właśnie jedyne co wydało mi się takie naciągane to to, że autor tyle przeciągał to, że czarni byli źli i prymitywni, i właściwie nie dał mi żadnego powodu aby w to wątpić przez całą historię, a na koniec zrzucił taką bombę, dosłownie na ostatnich stronach ostatniego rozdziału! Ale właśnie tak udało mu się zagrać na emocjach czytelnika, że nawet nie zwróciłam na to uwagi, tylko przejmowałam się jak Artem boleśnie to odczuł
I tak strasznie wściekałam się na tych ludzi, że są tacy ograniczeni, że od razu atakują, zamiast zorientować się w sytuacji i zaprzepaścili swoją jedyną szansę na ocalenie... ale szczerze mówiąc, potem pomyślałam, że po tym co przeszli i po tym całym mieszkaniu w nawiedzonym metrze, to im się nie dziwię |
Tirindeth napisał: | No i teraz w ogóle czytam Enklawę i takie "WTF?!".... Co za gniot w porównaniu z Metrem! |
Haha, wiedziałam, że tak będzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tirindeth
Błądząca w książkowiu
Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 4056
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: UĆ
|
Wysłany: Nie 19:17, 22 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Ven wiesz co, ja myślę, że Dmitry dawał nam te znaki, a wiesz gdzie? Otóż w momencie, gdy Artem już dochodził do Polis, miał wrażenie w jednym z tuneli, że ktoś do niego idzie z przeciwka, ale nie mógł tego kogoś zaatakować, a potem usłyszał głos, że teraz nie powinien iść. Kto mógł to powiedzieć, jak nie czarny? Stanowczo o to musiało chodzić - a czytelnik zaczyna zdawać sobie z tego sprawę dopiero po skończeniu książki. Wielokrotnie Artem wychodził żyw z sytuacji, które były ciężkie, jakby coś go ostrzegało. No i te sny - czarni wpływali na jego odczucia i podświadomość, jak mniemam To by było najbardziej "racjonalne" wyjaśnienie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ven_detta
Wyjadacz kartek
Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie 20:13, 22 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Właśnie tylko mi te znaki w ogóle nie kojarzyły się z czarnymi! Z jakąś tajemniczą, przyjazną siłą na pewno, ale myślałam, że autor na koniec odkryje przed nami jakiś zupełnie nowy sekret metra, a nigdy nawet do głowy mi nie przyszło, żeby połączyć to jakoś z zombiakami, które atakowały stację Artema A te wszystkie niebezpieczne sytuacje, z których udawało się Artemowi wyjść cało przez cały czas wydawały mi się takie naciągane Dopiero kiedy na koniec to się wszystko wyjaśniło, to szczena mi opadła |
Tirin, no właśnie, tylko to wszystko zaczynasz sobie uświadamiać dopiero na koniec lektury i to jest takie niesamowite Dlatego myślę, że przeczytanie "Metra" po raz drugi będzie tak samo interesujące jak czytanie go po raz pierwszy, kiedy już wiemy to, co wiemy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tirindeth
Błądząca w książkowiu
Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 4056
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: UĆ
|
Wysłany: Pon 8:39, 23 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
ven_detta napisał: | Dlatego myślę, że przeczytanie "Metra" po raz drugi będzie tak samo interesujące jak czytanie go po raz pierwszy, kiedy już wiemy to, co wiemy |
Dokładnie! Ale póki co muszę wziąć się za Metro 2034, bo ludzie właśnie mają skrajne opinie - jedni mówią, że masakra, inni wychwalają. Muszę sama się przekonać, jak to wygląda ;] A Ty czytałaś tom 2??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ven_detta
Wyjadacz kartek
Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 16:22, 23 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Jeszcze nie, bo właśnie wszędzie spotkałam się z opiniami, że 2 tom już nie jest tak dobry jak 1 i na razie to mnie trochę powstrzymuje przed kupnem. Ale w bibliotece jest tak rozchwytywany, że w końcu pewnie nie wytrzymam i kupię Bo przeczytać, na pewno przeczytam - też chcę się przekonać jak to jest z tym 2 tomem, no i bardzo bym chciała jeszcze wrócić do tuneli metra
Tak samo mam na oku "Pitera" Szymuna Wroczka, bo słyszałam, że niezłe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tirindeth
Błądząca w książkowiu
Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 4056
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: UĆ
|
Wysłany: Pon 18:06, 23 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
ven_detta napisał: |
Tak samo mam na oku "Pitera" Szymuna Wroczka, bo słyszałam, że niezłe |
No ja akurat słyszałam, ze Piter to jakaś masakra, ale otwiera to całe Uniwersum Metro 2033, więc Dmitry poleca - będzie chyba jakaś seria książek omawiających problem z Metra.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ven_detta
Wyjadacz kartek
Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 13:55, 24 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Tirindeth napisał: | ven_detta napisał: |
Tak samo mam na oku "Pitera" Szymuna Wroczka, bo słyszałam, że niezłe |
No ja akurat słyszałam, ze Piter to jakaś masakra, ale otwiera to całe Uniwersum Metro 2033, więc Dmitry poleca - będzie chyba jakaś seria książek omawiających problem z Metra. |
Haha, to ciekawe No, podobno w Rosji wyszło już dużo więcej książek z Uniwersum, u nas to dopiero pierwsza, ale tą już na pewno wypożyczę z biblio Fajnie, że autor udostępnił swój świat innym pisarzom, ale nie zawsze wiadomo co z tego może wyjść
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tirindeth
Błądząca w książkowiu
Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 4056
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: UĆ
|
Wysłany: Nie 19:13, 27 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Wiem, że wyszło więcjej - widziałam na fejsie. Masakra. jedna mnie zainteresowała szczególnie - na okładce jest człowiek w masce z długim dziobem. Ciekawe, czy w Polsce wydadzą kolejne tomy - szczerze mówiąc powątpiewam, bo Piter jakoś specjalnie się nie sprzedaje.
EDIT:
Pojawił się trailer do gry, która ma wyjśc w 2013. Co prawda to gra, ale jak dla mnie ten aktorski trailer idealnie nadaje się jako zwiastun książki. Jest obłędny!!!
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=aBA1ICfhUSY
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ven_detta
Wyjadacz kartek
Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie 21:37, 27 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Fakt, trailer niezły Aż zaciekawiła mnie ta gra, może obczaję, jak wyjdzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sihhinne
Kochanka książek
Dołączył: 10 Gru 2010
Posty: 1643
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Somewhere
|
Wysłany: Nie 21:46, 27 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
To druga czesc gry:) Pierwsza juz troche jest na rynku, ale podobno wyrabista. ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ven_detta
Wyjadacz kartek
Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie 21:53, 27 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
O, Sihh, dzięki za info W takim razie poszukam, jak będę miała chwilkę, bo naprawdę chciałabym zobaczyć na ekranie to wszystko, co było w książce
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GBoy
Poczytująca
Dołączył: 01 Lip 2012
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:35, 05 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Książka fantastyczna, druga część - Metro 2034 już tak nie zaskakuje jak pierwsza, ale poziom również wysoki. Właśnie kończę czytać "Piter" Sz. Wroczka, również świetna, choć tak naprawdę rozkręca się w drugiej połowie. Uwielbiam uniwersum metro 2033
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lacie
Szalona pisarka
Dołączył: 29 Lip 2012
Posty: 280
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:11, 30 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
U mnie leżą trzy tomiszcze - Metro 2033, Metro 2034 i Piter. Moja mama hurtem wypożyczyła, bo słyszała, że dobre Ja narazie musze skończyć książkę mojego znajomego i zabiorę się za to. Czytając Wasze posty, już mnie ciekawi, mam nadzieję, że się nie zawiądę i, że bedzie to naprawdę dobra lektura ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agnnes
Błądząca w książkowiu
Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 4434
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Pią 14:46, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Jestem jakąś godzinę godziny po skończeniu Metra 2033 i czuję się dokładnie tak:
[link widoczny dla zalogowanych]
Nie jestem w stanie teraz zebrać do kupy tego wszystkiego co przeżyłam podczas czytania, w każdym razie towarzyszył temu dziki wzrok, po oderwaniu nieprzytomny wyraz twarzy, lampka nocna, która świeciła się całą noc i strach w ciemnym pokoju przed odwróceniem się do tyłu, gdy byłam całkowicie pewna, że metr za mną stoi czarny, a pod koniec czytanie przez łzy.
Ta książka jest fenomenalna, ja wciągnęłam się od samego początku, i przerywałam tylko wtedy gdy stwierdziłam, że jeszcze trochę i nie zasnę ze strachu. Metro 2033 zrobiła na mnie ogromne wrażenie, na pewno jest to jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam. Polecam jak nic!!!
Rzuciłam, na razie tylko tyle, okiem na wasze wrażenia i:
Co do scen na powierzchni, na mnie jednak chyba większe wrażenie zrobiły tunele i ta groza, która się czaiła w każdym kącie! To zagrożenie psychiczne, te "szepty umarłych" - jej, jakie to było straszne! Bibliotekarze w Wielkiej bibliotece już tak mnie nie przerażały
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ven_detta
Wyjadacz kartek
Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 17:04, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Agnnes, doskonale Cię rozumiem Emocje po przeczytaniu "Metra" są tak przytłaczające, że ja nosiłam się z nimi jeszcze przez kilka dni, takie wrażenie wywiera ta książka (szczególnie finał! ). Cieszę się, że dołączyłaś do grona fanów I czekam na Twoją opinię, kiedy już uda Ci się ochłonąć
Ale przez Ciebie naszła mnie teraz ochota na powtórzenie "Metra" xD
Mnie ostatnio jeszcze mega kusi ta książka: [link widoczny dla zalogowanych]! Tak, tak, właśnie ze względu na dodatek Ale, kurde, wszystkie egzemplarze w empiku są zafoliowane A jestem tak ciekawa tego nieznanego zakończenia >.<
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ven_detta dnia Pią 17:06, 05 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agnnes
Błądząca w książkowiu
Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 4434
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Pią 21:42, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
To nieznane zakończenie to ta "Ewangelia według Artema"? Też bym strasznie chciała to przeczytać, bo te fragmenty, ten mały przetłumaczony kawałek, który znajdował się na stronie, którą chyba wcześniej wkleiłaś były świetne! W ogóle muszę powiedzieć, że ani razu nie zawiodłam się na Glukhovskim, jego sposób pisania bardzo mi odpowiadał, i choć faktycznie, tak jak wspomniałyście wcześniej, niektóre zwroty akcji mogły być mało wiarygodne, te nagłe ocalenia, niespodziewane wyjścia z beznadziejnej sytuacji.. Ale nawet gdy jeszcze nie znałam zakończenia, w żaden negatywny sposób nie wpływały one na mój odbiór tej książki, jedyne co wtedy czułam, to zadowolenie że Artem wyszedł cało z opresji
Jeśli chodzi o Artema, to taki zwyczajny bohater, byli od niego dużo lepsi, zdolniejsi, bardziej obyci, i choć miał on pewne zdolności, nie zgrywał bohatera, trochę narwany, nie zawsze pomyśli zanim zacznie działać, ulega słabościom. To był taki bohater którego śmierć nie wydawałaby mi się wielką tragedią - z obiektywnego punktu widzenia, później to by się zmieniło, ale mówię co czułam podczas czytania. Było to takie inne. Bo zazwyczaj gdy książkowy bohater ma misję do wykonania, to wydaje się on być osobą niezastąpioną i najbardziej utalentowaną, choć może jeszcze tego nie do końca świadomą. A tutaj był Artem, który bardzo późno przejął tę rolę, który dopiero dzięki swojej wędrówce dojrzał, uświadomił sobie pewne rzeczy i mógł zacząć uchodzić za "jedynego bohatera" i właśnie dopiero wtedy ta jego rola okazała się prawdą. Tak trochę na odwrót, a przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie.
Jeśli chodzi o wędrówkę Artema, to w pewnym momencie skojarzyła mi się ona z "Małym księciem" - Artem chodził od stacji do stacji, i niczym Mały Księże docierał do nowych planet, poznawał różne ideologie, różne poglądy i sposoby życia, wciąż uczył się o ludziach i metrze.
Z innych bohaterów zaintrygował mnie Chan, był on pierwszym bohaterem przy którym poczułam to zdezorientowanie, co tu jest prawda, a co własnym wymysłem, czy cokolwiek jest tym czym się zdaje; zaciekawił mnie bardzo ten plan metra, w którym Chan niby wszystko widział. Takim którego bardziej zapamiętałam był jeszcze Michaił - ten staruszek, chyba najsympatyczniejsza postać w książce Jeśli chodzi o Młynarza, to jakoś szczególnie jego fanką nie jestem, choć niezmiernie się ciesze że taka postać istniała, jeden z większych bohaterów metra.
Z zagrożeń mieszczących się w metrze na początku najbardziej przerażali mnie czarni, potem zagrożenia psychiczne, ten tunel, w którym zginął Burbon, opis gdy przechodzili przez niego z Artemem to jeden z najstraszniejszych momentów w książce, te szepty - od razu usłyszałam te szepty z Zagubionych, w których one też oznaczały głosy umarłych, było to przerażające i właśnie po tym fragmencie bałam się zasnąć. Straszne też były wszelkie niepokojące obecności Kolejny najstraszniejszy moment nastąpił wtedy gdy Chan prowadził grupę ludzi i gdy większość weszła w zły tunel, a Artem wraz z Chanem i jeszcze jednym gościem poszli tym drugim, przerażająca scena z czającym się wokół zagrożeniem niewiadomego pochodzenia, ta niewiedza co to była taka straszna właśnie.Musze napisać, że autor tworzył genialny klimat, zanim zaczęło się dziać cokolwiek, człowiek już miał ochotę zwiewać jak najdalej stamtąd.
Ogromne wrażenie zrobiła na mnie gwiazda kremlowska! Ten wątek z jej przyciąganiem był tak niesamowity, taki tajemniczy i straszny; podobały mi się też te historie, które porównywały gwiazdę do pentagramu i do demonów które od wieków zapewniają przywódcom tego państwa władzę.Długo głowiłam się patrząc na plan metra jakimż to zagrożeniem mogą być wyznawcy wielkiego czerwia, kto to w ogóle jest oczywiście jak to ja, już zaczęłam się bać przy porównaniu ich stacji do domu umarłych, czy jakoś tak, w ogóle zasypanie żywcem stacji z tyloma ludźmi budziło grozę, więc gdy doszła do tego muzyka usłyszana w rurach, ja już byłam w najwyższym stopniu przerażona Ale sami wyznawcy nie byli tacy straszni, choć dostać się w ich ręce - horror, szczególnie z tym ubijaniem żywcem w worku dla lepszej jakości mięsa Co tam jeszcze było... mnóstwo, dlatego trudno to ogarnąć, więc może przejdę do zakończenia, bo tak jak chyba każdy, zostałam nim zmiażdżona. Długo czekałam aż rozwinie się ta główna akcja, polecą iskry, dziwiło mnie to, że kilka kartek do końca, a tak naprawdę jeszcze nic się nie zaczęło dziać, ta budka z martwą dziewczyną, która opisała swoje ostanie dni życia na ścianach, zrobiła na mnie wrażenie, w ogóle wszystkie przebłyski w rozmowach na temat wojny atomowej bardzo mnie interesowały i wciąż czekałam na takie fragmenty, no, ale co do zakończenia, gdy Artem znalazł się na wieży, przeżył do końca swój sen i zaczęły do niego docierać myśli Czarnych, Czarnych, którzy wcale nie byli zagrożeniem, którzy chcieli się porozumieć, pomóc ludziom, którzy byli dla nich jedyną nadzieją i którzy również w Artemie widzieli nadzieję, którzy po tylu poszukiwaniach w końcu go odnaleźli, w momencie gdy już zaczynali wątpić, gdy ludzie zaczęli ich przerażać, ale jeszcze nie do końca, więc w końcu mogli zacząć się cieszyć, w końcu zaczęły się ziszczać ich marzenia o porozumieniu.. trach, trzy rakiety i koniec. To było straszne Litery zamazały mi się już w chwili gdy Czarni okazywali się być dobrymi, bo przecież wiedziałam, że zaraz nastąpi straszliwy koniec. To było strasznie, strasznie smutne Jak wcześniej wyobrażałam sobie czarnych jako okropne bestie, tak nagle stanęły mi przed oczami czarne ludziki z kresek, takie pocieszne, dobre stworzonka. Niesamowicie smutne było czekanie na ich koniec Ale równie jak nie bardziej przerażająca była myśl, że ludzie zaraz zniszczą swoją ostatnią szansę na lepszy świat, i to jeszcze z uśmiechem na ustach, kompletnie nieświadomi, myśląc, że pokonują swojego wroga, a tak naprawdę wbijają sobie gwóźdź do trumny.
Ta nieświadomość była przerażająca. Zaczęłam się wtedy sama nad sobą zastanawiać, jak mogłam wcześniej sądzić, że zniszczenie czegoś, to w tej chwili najlepsze możliwe zakończenie tej książki.
Metro 2033 stało się w końcu dla mnie historią o samozagładzie ludzi do której doprowadzają się całkiem bezmyślnie i jeszcze ciesząc się z postępów jakie poczynili...
Nie podejrzewałam, że tak to się skończy. Nie żebym sądziła, że będzie happy end, ale nie myślałam, ze skończy się to tak wielkim ciosem.
Tak, przypomniało mi się zakończenie i znów brak mi słów. Polecam Metro jak najbardziej 9/10 , jak nawet nie więcej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agnnes dnia Nie 21:02, 21 Paź 2012, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ven_detta
Wyjadacz kartek
Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 11:17, 06 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Taak, to własnie ta "Ewangelia według Artema" i tak niesamowicie się cieszę, że ją u nas wydali (w jakiejkolwiek formie). Bo własnie te fragmenty pozostawiały taki niedosyt, że jaaa
Agnnes, bardzo fajne porównanie z "Małym księciem", zupełnie o tym nie pomyślałam No i mi się bardzo podobała to, że ta rola Artema jest inna niż zwykle, bo to był jeden z elementów, który wyróżnia tą książkę
A co do potworków
Cytat: | Wszystko co się działo w tunelach robiło na mnie wrażenie, ale w siedzenie wbiły mnie dopiero wydarzenia na powierzchni, i to nawet nie w Wielkiej Bibliotece, ale kiedy Artem biegł już do metra. Wtedy ścigały go te stworzenia (już nie pamiętam jak się nazywały), które stały nieruchomo kiedy na nie patrzył, a przemieszczały się, kiedy odwracał wzrok Boże, wtedy siedziałam wbita w fotel |
No i to zakończenie
Cytat: | Do dzisiaj pamiętam te mieszane uczucia, kiedy własnie nic nawet nie zaczęło się dziać, a do końca książki zostało kilka stron Tak bardzo ciekawiło mnie wtedy jakie autor obmyślił zakończenie, skoro potrzebował tak mało miejsca! No, ta diametralna zmiana wizerunku czarnych jest ogromnym ciosem, szczególnie, że już nic nie można zrobić, by zapobiec najgorszemu I w ogóle, że nikt, oprócz Artema, nie zdaje sobie sprawy, że właśnie pogrzebali swoją jedyną nadzieję na ratunek! No kurde... chyba nigdy nie będę w stanie pomyśleć o tym bez emocji To takie typowe dla ludzi, zniszczyć to, co ich przeraża, tylko dlatego, że nic o tym nie wiedzą. |
Dlatego tak bardzo ciekawi mnie ta "Ewangelia", no i "Metro 2034", chociaż z drugiej strony trochę się boję tego sequelu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agnnes
Błądząca w książkowiu
Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 4434
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Czw 21:15, 18 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Musiałam dodać to [link widoczny dla zalogowanych] bo od kilku dni ta okładka mnie prześladuje, oczywiście za każdym razem nasuwając na myśl tylko jedno Mój ulubiony wątek z Metra. No więc pomijając te zielska w tle to niemalże widzę to tak jak Artem. Masakra jakaś z tym... no i jak tu teraz spojrzeć na Kreml gdy już coś takiego cię przyciąga?
A [link widoczny dla zalogowanych]
Faktycznie świeci! I [link widoczny dla zalogowanych] taka ciekawostka jeszcze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Silje
Wyjadacz kartek
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 4795
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 17:31, 03 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Być może zastanawiacie się dlaczego, mimo iż pisałam jak bardzo zachwycona jestem książką, „Metro 2033” nie znalazło się w gronie „tych najlepszych” 2013. Bo choć zdarzały się fragmenty, które pozbawiały mnie kontaktu ze światem zewnętrznym, to zdarzały się też takie, które chciałam skończyć jak najszybciej. I w ostatecznym rozrachunku nie wyszło tak, jak myślałam, że będzie. W swojej opinii jest mi chyba najbliżej do Miry; „Metro” to bardzo dobra książka, ale jednak coś w niej zgrzyta. Zdecydowanie za bardzo udziwniona i pozostawiająca wrażenie, że można by to zrobić lepiej.
„Metro 2033” to połączenie powieści postapokaliptycznej, fantastyki i science-fiction. Tych dwóch ostatnich się nie spodziewałam zupełnie. Oczekiwałam raczej chłodnego realizmu i bardziej prawdopodobnej wizji przyszłości, chociaż nie wiem dlaczego właśnie tak to sobie wyobrażałam. Trzeba jednak przyznać, że wątki fantastyczne wypadły nieźle, chociaż – tak, to chyba mój największy zarzut – było ich zbyt wiele, a przez to atmosfera w powieści zrobiła się naprawdę „ciężka”. „Ciężka” to zresztą dobre określenie na całe „Metro”. Nie jest to książka lekka, którą można by przekartkować w jeden wieczór. Zbyt wiele wątków pobocznych (o których zaraz) i zbyt wiele treści natury metafizycznej, które – jak dla mnie – nierzadko podpadały pod banalne komunały ukryte pod iluzją mistycyzmu; męczyło mnie to. Do tego przeszkadzały mi oczywiste uproszczenia społeczno-socjologiczne (naprawdę faszyzm rozwijał się tylko na kilku stacjach? Czy to w ogóle możliwe, żeby – mimo przecież dość dużej migracji ludzi – jakiś system ideologiczny utrzymywał się tylko na zamkniętym obszarze?) Śmieszne. I choć starałam się czytać „Metro” jako swoistą parabolę, gdzie nie należy brać wszystkiego dosłownie, to jakoś nie do końca w to wszystko uwierzyłam.
Inna sprawa – zabrakło mi dokładnego wyjaśnienia co się właściwie stało i co dokładnie doprowadziło świat to stanu, w którym się znalazł. Opis wydawcy wspomina coś o konflikcie atomowym i przez większą część książki na tym właśnie bazowałam, zbierając informacje o świecie. Zabrakło szczegółów, które w powieściach postapokaliptycznych interesują mnie właśnie najbardziej (zastanawiam się wtedy, czy taki scenariusz faktycznie może się ziścić).
Pozostaję jednak pod wielkim wrażeniem ostatnich stron. Uwielbiam takie otwarte i dające do myślenia zakończenia, w którym nie wszystko jest dopowiedziane, a autor pozostawia nas z szalejącą w mózgu gonitwą myśli; „ale jak to?”, „dlaczego tak?”, „czy na pewno?”. Cudowne uczucie! I choć z czymś podobnym spotkałam się stosunkowo niedawno, to tutaj przeżywałam to naprawdę mocno.
SPOILER – niewielki spoiler dotyczący innej książki, zdradzam tylko pewien schemat, a nie szczegóły, więc raczej można czytać Agnnes na pewno może czytać
Cytat: |
Bardzo podobny motyw był w „Grze Endera” – to znaczy niepotrzebna zagłada z powodu braku porozumienia i zrozumienia między gatunkami, chociaż tutaj to wszystko w jeszcze bardziej pesymistycznej atmosferze.
|
Strasznie podobało mi się w „Metrze 2033” ciągła atmosfera niedopowiedzenia. W powieści znajduje się całe mnóstwo wątków, które zostały tylko poruszone, zaciekawiły do granic możliwości, ale nie zostały całkowicie wyjaśnione. Mówię tu o tych wszystkich nadnaturalnych zjawiskach, jak chociażby Polianka. To sprawia, że nawet po zakończeniu lektury nie przestajemy myśleć o książce, wciąż roztrząsając wszelkie domysły i niejasności. Rzecz zupełnie niespotykana w kręgu amerykańskiej papki kulturowej. Z drugiej jednak strony – żeby nie było zbyt różowo – w pewnym momencie czułam stanowczy przesyt wszystkich wątków pobocznych. Za dużo, za gęsto, za ciężko, za rozwlekle. Przygód miał ten Artem bez liku, spotkał mnóstwo ważnych postaci (większość z nich przybierała względem niego rolę mentora), a niewielkie opanowanie tego niepotrzebnego w sumie natłoku wyszłoby tylko z korzyścią dla książki. I może to po prostu wina obranej formy; w powieści drogi należy liczyć się z pewną sekwencyjnością. Nie powiem – każda kolejna stacja była dla mnie ciekawym miejscem do odkrycia. Po prostu w którymś momencie miałam już serdecznie dość tego, że poszczególne wątki poboczne są ze sobą za słabo powiązane, że nie tworzą spójnej całości (tak! właśnie spójności mi brakowało!).
Podobał mi się nastrój grozy panujący w powieści. Wędrówka przez tunel z Burbonem i jego „Umarłem. Mnie już nie ma” to chyba najbardziej przerażający fragment jaki kiedykolwiek zdarzyło mi się przeczytać! Ale znowu – bywało, że miałam palce obgryzione do krwi, ale zdarzały się też fragmenty, których końca nie mogłam się doczekać. Wiem, że nie można stworzyć powieści idealnej, w której każdy fragment zachwycałby tak samo mocno, ale tutaj różnice były zbyt duże.
Na koniec pochwalić musze audiobooka. Oficjalną wersję „Metra 2033” nagrała Audioteka wykorzystując głos Krzysztofa Gosztyły. Nie mogłam przebrnąć nawet przez pierwszy rozdział! Aktorskie popisy lektora, nieznośne modulacje głosu i niekończące się pauzy doprowadzały mnie do stanu przedrzucawkowego. Interpretacja Gosztyły to idealny przykład tego, czego nienawidzę w audiobookach. Na szczęście istnieje jeszcze jedna wersja; krótsza o przeszło cztery godziny (bo bez zbędnych przerywników typu „hehe”), przeznaczona dla osób niewidomych i słabo widzących, którą czyta (czyta, a nie po swojemu interpretuje) Marcin Popczyński. I choć zdarzają mu się wpadki (Hunter jako /hUnter/ i przynajmniej dwukrotne przemianowanie Młynarza na Marynarza), to jestem bardzo zadowolona z jego pracy. Audiobooka w wersji Popczyńskiego z całego serca polecam!
Drugi tom cyklu – „Metro 2034” dostępny jest niestety tylko w interpretacji Gosztyły, dlatego na razie daruję sobie słuchanie. Poza tym musze trochę odpocząć, bo tak długie przebywanie w ciemnych i dusznych tunelach moskiewskiego metra należy sobie dozować.
„Metro 2033” to bardzo dobra książka, jednak – jak dla mnie – zbyt męcząca, abym mogła ją uznać za wybitną i liczyć na to, że jeszcze kiedykolwiek do niej wrócę. I mimo kilku naprawdę obiecujących fragmentów, daleko jej do znakomitej. Polecam fanom cięższych, postapokaliptycznych wizji, od których książka wymagać ma ciągłego skupienia i głębszych przemyśleń natury metafizycznej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agnnes
Błądząca w książkowiu
Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 4434
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Wto 19:18, 28 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Silje napisał: | Być może zastanawiacie się dlaczego, mimo iż pisałam jak bardzo zachwycona jestem książką, „Metro 2033” nie znalazło się w gronie „tych najlepszych” 2013. |
No ja się zastanawiałam nawet
Jeeju, Silje, czasem dobijają mnie Twoje recenzje. No bo jak może mi się podobać książka, w której występują "banalne komunały ukryte pod iluzją mistycyzmu" lub "oczywiste uproszczenia społeczno-socjologiczne" ????
Nie no, śmieję się
Ale serio, nie wiem czy to przez Twoje studia, czy tak po prostu to widzisz wszystko, ale widzisz w tych książkach takie rzeczy o których odrębności ja nie mam zielonego pojęcia, a co dopiero umieć je nazwać... (i nigdy nie będę potrafiła bo to nie moja dziedzina wiedzy, i na szczęście! ) W każdym razie ciekawie się to czyta choć dla mnie kosmos.
Co do "Metra" to ja odebrałam go głównie poprzez atmosferę grozy, a w każdym razie po długim czasie tylko to mi z książki teraz pozostało i za to będę ją uwielbiać Fajnie, że Tobie też się tego trochę udzieliło Ten straszny moment o którym wspomniałaś - mega, nie mogłam zasnąć bez lampki po tym
A co do spoilera który ja na pewno mogę przeczytać, to w tamtym temacie wspomniałam coś o tym i o Metrze, ale bez tytułu, zastanawiałam się nawet czy autor nie zaczerpnął pomysłu z tamtej książki..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agnnes dnia Wto 19:30, 28 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Silje
Wyjadacz kartek
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 4795
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Śro 10:04, 29 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Haha, jak wyjęłaś te cytaty to nawet moje słowa brzmią jak wyjęte z Coelho!
Nie wiem z czego to wynika, ale nie za bardzo to lubię, tzn. często czepiam się jakichś szczegółów i przez to nie mogę się tak w pełni cieszyć jakąś książką.
I faktycznie, zajrzałam, pisałaś o tym przy tej drugiej książce, wtedy nie skojarzyłam. No podobieństwo jest uderzające!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ravnar
Zaglądacz
Dołączył: 23 Paź 2014
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:00, 23 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Zamierzam niedługo zabrać się za Metro 2033. Strasznie lubię klimaty post apo, a w dodatku Rosja zawsze mi się kojarzyła z czymś takim. Słyszałem wiele pozytywnych opinii na temat tej serii i chyba w końcu trzeba ją przeczytać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lirra
Uskrzydlona książkami
Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 1:55, 19 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Zamierzałam przeczytać już "Metro 2033" od dłuższego czasu, ale dopiero teraz w końcu się za to zabrałam… I w najmniejszym stopniu tego nie żałuję. Jest to jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam. Nie jest oczywiście pozbawiona wad, ale mimo tego wywiera wielkie wrażenie i emocje.
Opinie tej powieści napiszę dość krótką, gdyż w sumie wszystko zostało już powiedziane na jej temat przez wcześniejszych członków forum
Zacznę od tego co mi najbardziej wryło się w pamięć… A mianowicie jest to klimat. Nikt chyba nie powie, że ta książka nie ma swojego własnego specyficznego klimatu. Jak to dobrze ujęła już Silje, atmosfera jest "ciężka". Nie czyta się tej książki w jeden wieczór, przez nią przechodzi się powoli, bez pośpiechu - trzeba wszystko przetrawić, przemyśleć. Trudno się ją czyta, ale niewątpliwie ciekawie. Wiem, że część czytelników może to zniechęcić. Po pierwsze sam styl pisania jest trudny na pierwszy rzut oka. W każdym zdaniu czuć tą "ciężkość", wrażenie bycia zamkniętym i się powolnego, klaustrofobicznego duszenia… Jest tu wiele długich opisów - często się powtarzających, co tylko zmaga to uczucie zamknięcia. I to wszystko jeszcze opisane dosyć kwieciście. Mam ochotę określić ten styl jako "gęsty" - ale nie wiem czy wiadomo o co mi chodzi. Czytając tę książkę, miałam wrażenie, że się przeprawiam przez jakąś gęstą, kleistą maź - tym dalej szłam, tym bardziej w niej grzęzłam. W sposobie pisania tej książki jest coś fascynującego, coś co nie pozwala się od niej oderwać… Taka dezorientacja. Moim zdaniem jest to genialne. Minusem tej książki jest pewien brak spójności i wprost niezwykła mnogość wątków pobocznych. Chociaż nie jestem do końca w stanie stwierdzić czy to, aby na pewno jest minus… W pewnym sensie pasuje to do generalnego klimatu książki (dodając jej też to odczucie ogólnego szaleństwa, chaosu i anarchii, które opanowało ludzkość). Brak spójności jest też dosyć charakterystyczny dla powieści drogi, gdzie przypadkowe spotkania odmieniają nasz los i nas budują - przychodzi mi tutaj skojarzenia z inna świetną książką post-apokaliptyczną "Droga" McCarthy'ego, jest tam ten sam motyw wędrówki przez wyniszczony świat przez człowieka próbując uratować to co jest ludzkie (kulturę) i znaleźć sobie jakiś sens życia inny niż przeżycie kolejnego dnia. Poza tym według mnie, w Metrze akurat akcja i intryga nie stanowią wcale najważniejszego elementu powieści. Moim zdaniem, celem było ukazanie jakiegoś wycinku życia ludzkiego w tym dziwnym, zamkniętym i skoncentrowany do granic możliwości świecie jakim jest metro - z jego całym folklorem, legendami, polityką, ekonomią, strachem - abyśmy mogli zrozumieć, że człowiek odczuwa w każdych warunkach potrzebę budowania pewnych schematów i nadawania swojej egzystencji kadrów. Jest to trochę taka wycieczka po świecie zbudowanym przez ludzi zmuszonych do życia w ekstremalnych warunkach. A jak to już bywa z wycieczkami, to nie poznajemy nigdy wszystkiego dogłębnie, a zaledwie mamy okazję to musnąć Uważam, że w tych wszystkich niedomówieniach i nieścisłościach też tkwi po części cały urok tej powieści. W tej książce jest tyle pomysłów i wątków, że starczyłoby ich spokojnie na całą sagę… Jedynie żałuję, że nigdy nie dowiedzieliśmy się skąd wzięli się Czarni… Czyżby to byli jacyś następcy ludzi, którzy zdołali przeżyć na powierzchni, tak jak to było ze zwierzętami i roślinami, które w końcu przystosowały się do nowego środowiska? Naprawdę chciałabym wiedzieć jak to wszystko się zaczęło Zainteresowała mnie też kwestia Bibliotekarzy, którzy też zdawali się być jakąś nową inteligentną formą życia - zwłaszcza to, że zdawały się być w stanie nauczyć się mowy ludzkiej… Więc te dwa niedopowiedzenia mnie trochę rozczarowały…
"Metro 2033" przywiodło mi na myśl wyjątkowo dużo innych powieści, które bardzo lubię. Na szczęście wcale nie wypadło blado na ich tle… Więc teraz czas na SPOILERY
Co do zakończenia:
Cytat: | Zakończenie mnie nie zaskoczyło specjalnie - spodziewałam się czegoś w tym stylu, ale pewnie tylko dlatego, że się naczytałam już całkiem sporo powieści tego typu (są jednak pewne schematy, które się powtarzają) Ale to nie zmienia w niczym faktu, że jest to naprawdę dobre zakończenie, które jest logicznie zbudowane i przemyślane, a nie spada, ot tak, znikąd. Niektórym z Was, zakończenie Metra skojarzyło się z "Grą Endera"… Nie do końca zgodzę się z tym… Co prawda jest kilka podobieństw - wyniszczenie innej inteligentnej cywilizacji - ale uważam, że w Metrze ten motyw został wykorzystany dużo lepiej i dosadniej. O ile dobrze pamiętam (bo Grę Endera czytałam już dawno), to chodziło tam o NIEŚWIADOME wyniszczenie KOSMITÓW WROGO NASTAWIONYCH DO LUDZKOŚCI… W Metrze było to trochę inaczej, bo przecież Artem uczestniczył i pozwolił na wyniszczenie Czarnych w pełni wszystkiego ŚWIADOMY (zdając sobie nawet sprawę z tego, że kieruje nim ślepa nienawiść, chęć zemsty i obrzydzenie czymś czego nie mógł pojąć), nie zapominajmy też o tym, że Czarni byli dalszą ewolucyjną gałęzią LUDZI i chcieli POMÓC mieszkańcom podziemi… Więc jednak twierdzę, że zakończenie Metra było mroczniejsze, dramatyczniejsze, dużo bardziej pesymistyczne i poważne niż w Grze. Zakończenie Metra już bardziej mi przypomina konkluzję z "Jestem legendą" Matheson'a (moim skromnym zdaniem, jest to jedno z najlepszych książkowych zakończeń)… Jest ten sam wątek dojścia do wniosku, że panowanie człowieka na planecie nigdy nie będzie wieczne i sam człowiek jest skazany na odejście pewnego dnia do historii. Ten szok, kiedy bohater zdaje sobie sprawę, że ma przed sobą inteligentne formy życia, które zabijał, ale, że i tak, nawet w świetle swojej nowej wiedzy nie może ich w pełni zrozumieć i zaakceptować… Coś niezwykłego… |
Do czego tu porównać Metro?
Cytat: | Naturalnie mam ochotę porównać to do mojego ulubionego "Dark Universe" Galouy'a, gdzie też jest motyw życia w metrze po katastrofie atomowej. Mimo wszystko nie jest to zbyt trafne porównanie, bo obydwie te książki bardzo się od siebie różnią… Po pierwsze "Dark Universe" skupia się tylko na jednej tylko problematyce: mechanizmy powstawania wiary i deformacja prawdy historycznej - ten dosyć ciekawy motyw też się przewija przez Metro, ale jest nieco zepchnięty w cień przez rozmyślanie nad inną tematyką, która dominowała w Metrze: ludzka potrzeba nadawania jakiegoś sensu swojemu życiu, bo to poszukiwanie sensu robi z nas właśnie istoty rozumne. Poza tym, "Dark Universe" ma optymistyczne zakończenie, które wcale nie szokuje, średnio daje do myślenia i nie zapada w pamięć na długo w przeciwieństwie do Metra. Ja bym się bardziej pokusiła o porównanie Metra do słynnego "Solaris" Lema. Jest tu ten sam motyw zadufanej i pewnej swojej wyższości ludzkości, problemów z komunikacją, trudnościami ze zaakceptowaniem i zrozumieniem inności… Podobieństwo pomiędzy tymi dwoma książkami się nasuwa samo, zwłaszcza, że Czarni, tak samo jak "Ocean" Lema, chcieli pomóc na swój własny niezręczny sposób ludziom. Pokusiłabym się, aby powiedzieć, że Metro, to trochę taki "Solaris" z domieszką "Jestem legendą" i "Drogi"
Acha, i porównywać "Metro 2033" do "Enklawy", niby o podobnej tematyce… Przepraszam bardzo, ale nawet nie zacznę. Chyba jest to niemożliwe, bo to jest jak porównywać hulajnogę do ciężarówki - nie ten sam gabaryt i nie ta sama waga. Z jednej strony poważna, dorosła, ciężka, przemyślana powieść, a z drugiej kiepsko napisana, przeciętna młodzieżówka… Co tu porównywać? xD |
Kwestia epilogu "Ewangelia według Artema" (który obecnie jest doklejony na końcu Metra):
Cytat: | Zetknęłam się z opiniami, że ten epilog jest zbędnym dodatkiem do samego "Metra 2033". Nie uważam tak. Rozjaśnia to kilka kwestii z książki - okoliczności otwarcia wejścia w Parku Botanicznym, jak Artem poznaje Czarnych i dlaczego reaguje na nich inaczej niż pozostali ludzie, itd. Nie uważam też, aby dawało to bardziej optymistyczny wydźwięk całej powieści… Akurat podejrzewam, że Artemowi przewidział się ten mały Czarny na końcu… Bo niby jak to możliwe, że ten mały przeżył SAM przez tyle czasu po zniszczeniu Parku i że Artem nie spotkał go nigdy wcześniej mimo swoich codziennych "spacerów"? W końcu Artem był bardzo, ale to bardzo nieszczęśliwy i rozgoryczony, wykańczał się wyrzutami sumienia, wychodził również codzienne na napromieniowaną powierzchnię (na pewno to jest bardzo zdrowe...) - więc jest całkiem możliwe, że Artem zaczął od tego wszystkiego szaleć. Ale to są akurat moje własne domysły |
"Metro 2033" wywarło na mnie wielkie wrażenie i pewnie do niej jeszcze wrócę. Oczywiście powieść POLECAM, ale nie wszystkim. Po pierwsze jest to książka skierowana raczej do starszego czytelnika mimo dosyć młodego wieku Artema. Po drugie, ta książka nie przypadnie do gustu czytelnikom poszukującym szybkiej i wciągającej intrygi. Nie jest to książka przygodowa o zabijaniu złych bestii, aby dzielnie uratować ludzkość - a bynajmniej nie do końca Jest tu więcej przemyśleń na wszelkie tematy dotyczące bytu człowieka niż samej akcji: sens życia bądź jego bezsens, istnienie przeznaczenia lub jakieś siły wyższej, nasza ulotność i kruchość, kontrast pomiędzy brudem i nieszczęściem jakie nas otacza, a spontaniczną radością życia, zdesperowana chęć wierzenia w coś (nieważne czy tu chodzi o legendarną księgę spisującą całą historię ludzkości, odcięte od świata miasto uniwersyteckie, Niewidzialnych Obserwatorów i ich tajemnicze metro czy też rewolucję bolszewicką). Odradzam tę książkę też ludziom lubiących logicznie ułożone historie z wstępem, z rozwinięciem i z zakończeniem - bo tutaj tego nie znajdziecie, a ogólny chaos i anarchia otaczające wrzące życie mieszkańców metra tylko Was zirytuje. Jest to dosyć specyficzna książka. Ale mimo wszystko polecam Metro, bo jest w tej powieść to "coś" co przykuwa uwaga i ją wyróżnia na tle innych książek o podobnej tematyce.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lirra dnia Czw 15:02, 19 Lut 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Silje
Wyjadacz kartek
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 4795
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Czw 7:03, 19 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
[quote="Lirra"]
Co do zakończenia:
Cytat: | Niektórym z Was, zakończenie Metra skojarzyło się z "Grą Endera"… Nie do końca zgodzę się z tym… Co prawda jest kilka podobieństw - wyniszczenie innej inteligentnej cywilizacji - ale uważam, że w Metrze ten motyw został wykorzystany dużo lepiej i dosadniej. O ile dobrze pamiętam (bo Grę Endera czytałam już dawno), to chodziło tam o NIEŚWIADOME wyniszczenie KOSMITÓW WROGO NASTAWIONYCH DO LUDZKOŚCI… |
Lirra,
Cytat: | Tylko, że w "Grze Endera" właśnie to było zaskakujące, że na koniec się okazało --- SPOILER DO GRY ENDERA ---- że te Robale wcale nie są złe i że to dobre, inteligentne formy życia, wcale nienastawione wrogo. Właśnie tu było podobieństwo. Choć zgadzam się, że świadome wyniszczanie w Metrze było dużo bardziej dramatyczne. |
Nie ma co, krótka opinia. W ogóle tak opisałaś te książkę, że gdybym jej jeszcze nie czytała, to natychmiast chciałabym się za nią zabrać. Rozłożyłaś ją dosłownie na części pierwsze I taaaaak bym chciała przeczytać "Jestem legendą"! Ale nakład wyczerpany.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|