Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Liceum Avalon
Idź do strony 1, 2, 3 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna -> Książki Meg Cabot / Inne książki Meg
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kołysanka
Szalona pisarka



Dołączył: 01 Lip 2005
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:24, 09 Maj 2006    Temat postu: Liceum Avalon

LICEUM AVALON
Meg Cabot

data wydania w Polsce: lipiec 2006



Avalon High wydaje się być typowym podmiejskim liceum, uczęszczanym przez typowych podmiejskich uczniów: jest Lance, mięśniak. Jennifer, cheerleaderka. Marco, awanturnik. I Will, przewodniczący klasy maturalnej, chłopak z drużyny, i ogólnie dobry facet.

Ale nie każdy w Avalon High jest tym, kim wydaje się być… nawet nie, co ma odkryć nowa uczennica Ellie, ona sama. Jaką rolę gra w rozwijającym się dramacie? Co, jeśli dziwaczny łańcuch wydarzeń i zbiegów okoliczności, które poskładała do siebie oznacza – tak jak z legendą Króla Artura – że do Avalon High szybko nadciąga tragedia?

I co najgorsze, co jeśli nic nie może z tym z robić?



***

No i co o tym myślicie? Ja czytałam fragment książki, brzmi ekscytująco. I paranormalnie. Coś w stylu "Pośredniczki". Tłumaczyłam kiedyś ten fragment, jeszcze dla strony Jagody, ale nie zdążyła go umieścić. Jeśli chcecie, mogę go tu wkleić.

Uściski,
Ola.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kołysanka dnia Śro 15:21, 10 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurelia
Szalona pisarka



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wawka

PostWysłany: Wto 19:58, 09 Maj 2006    Temat postu:

tak tak kocham Meg Cabot na pewno to przeczytam już sie napaliłam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anufka
Szalona pisarka



Dołączył: 15 Sty 2006
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gdzie oczy poniosą

PostWysłany: Śro 14:15, 10 Maj 2006    Temat postu:

Hmm...extra. Zapowiada się na prawde ciekawie =]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ZUZIA:)
Książniczka



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Śro 16:48, 10 Maj 2006    Temat postu:

No...może być fajne:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarlett
Adminka



Dołączył: 17 Cze 2005
Posty: 1380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z książki

PostWysłany: Śro 20:02, 10 Maj 2006    Temat postu:

czekam na to od dawna Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Golden Rose
Gaduła



Dołączył: 14 Wrz 2005
Posty: 1131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: po drugiej stronie lustra

PostWysłany: Pią 20:34, 12 Maj 2006    Temat postu:

Tak, widziałam tą książkę jak byłam w Londynie w jedej z księgarń i wydawała się być intrygująca Wink Już nie mogę się doczekać kiedy będzie u nas!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sujeczka
Adminka



Dołączył: 25 Cze 2005
Posty: 25915
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:48, 14 Maj 2006    Temat postu:

^^nom, ja też nie mogę się doczekać =D zapowiada się super Wink
Kołysanka: mogłabyś wkleić tu ten fragment?? Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kołysanka
Szalona pisarka



Dołączył: 01 Lip 2005
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:52, 15 Maj 2006    Temat postu:

Proszę bardzo: Smile

Avalon High
premiera w USA: 27 grudnia 2005
fragment


– Proszę skręcić tutaj – powiedziałam do policjanta, który odwoził mnie do domu.
Skręcił w długi podjazd do domu, który wynajmowaliśmy, zaskakując reflektorami swojego radiowozu zwierzynę, która pasła się krawędzi drogi. Chociaż wciąż było późne popołudnie, wielkie szare chmury napłynęły znad zatoki, zasłaniając słońce, poruszając się tak szybko, jak dym złapany w wietrzyk. To, co wzięłam za wystrzał z karabinu okazało się być grzmotem, nie ćwiczeniami w artylerii.
Nadciągała burza.
– Wszystkie światła są zgaszone – zauważył oficer Jenkins, kiedy dom pojawił się na widoku. – Twoich rodziców nie ma w domu?
– Nie – powiedziałam. Wiatr zaczął wiać porywiście, podrzucając gałęziami drzew. – Pojechali na obiad do Waszyngtonu.
– Chcesz, żebym zaprowadził cię do środka? – zapytał oficer Jenkins.
– Nie – powiedziałam. – Naprawdę. Jest w porządku. Nic mi nie jest.
Wyglądało tak, jakbym przekonywała o tym wszystkich tego popołudnia – od czasu, kiedy przyjechały gliny, do czasu, kiedy wreszcie skończyłam składać zeznania, i zgodziłam, żeby mnie wypuścili… dopóki nie uświadomiłam sobie, że nie mam jak wrócić do domu, i nie byłam zmuszona, aby błagać o podwiezienie. Z kompletnie zagubioną panią Wagner, która zmusiła rycerskiego pana Mortona, aby zaoferował jej podwiezienie do domu, i Willem, który wyszedł za Marco przez dokładnie to samo okno, przez które uciekł, pani Klopper i ja byłyśmy jedynymi osobami, które zostały do wyjaśnienia tego, co się wydarzyło…
I ledwo same mogłyśmy w to uwierzyć.
– Cóż, weź latarkę jak tylko wejdziesz do środka – powiedział oficer Jeninks – żebyś nie musiała jej szukać w ciemnościach, jeśli stracimy prąd. Elektryczność często gaśnie w tej części Severn podczas wielkich burz.
– Dzięki – powiedziałam do policjanta.
– I nie martw się Campbellem – powiedział, swoim potężnym, krzepiącym głosem. – Wątpię, żeby się tu pojawił.
Znowu mu podziękowałam, nie wspominając, że pojawienie się Marca Cambpella w moim domu było ostatnią rzeczą, którą się martwiłam.
Potem wysiadłam z radiowozu i pobiegłam na werandę, grzebiąc w torbie w poszukiwaniu kluczy. Oficer Jenkins poczekał, aż je znalazłam i otworzyłam drzwi zanim odjechał, zostawiając mnie samą z dużym, ciemnym domem i zbliżającą się burzą i siłami dobra i zła toczącymi bój nad fatum dawno zmarłego króla.
Pewnie.
Weszłam do domu, włączając światła, kiedy szłam do pralni, gdzie profesor, który był właścicielem domu zostawił plastikowy pojemnik oznaczony Sytuacje Awaryjne. Odsłoniłam wieczko i chwyciłam latarkę i garść świec, które tam znalazłam. Potem zaniosłam je wszystkie do kuchni i włączyłam telewizor.
Wiadomości lokalne ogłaszały ostrzeżenie przed burzą z piorunami dla całego Anne Arundel County. Mieli już doniesienia o niebezpiecznych błyskawicach i silnych wiatrach, połączonych z ulewnym deszczem i gradem.
Świetnie.
Była wiadomość na lodówce. Mówiła: Cześć, kochanie. Zostały żeberka w lodówce. Tylko podgrzej je w mikrofalówce. Wrócimy do domu przed jedenastą. Dzwoń, jeśli będziesz czegoś potrzebowała. Mama.
Otworzyłam lodówkę i spojrzałam na żeberka. Ale wcale ich nie widziałam. Zamiast tego, widziałam wściekłość na twarzy Marco, kiedy jego mama dokonała swojego wyznania. Widziałam Willa, jak przechodził za Marco przez okno, powodując, że moje serce przeskoczyło do gardła.
I dobra, okazało się, że to było okno na parterze. I kiedy wszyscy do niego pośpieszyliśmy, zobaczyliśmy obu chłopaków biegnących sprintem na parking uczniów, Marco pierwszego, z Willem tuż za nim, wyraźnie bez kaskaderskich popisów.
Ale zerknęłam wtedy na pana Mortona, i widziałam przerażenie na jego twarzy. Szalony czy nie, pan Morton bał się o Willa.
A jego przerażenie było zaraźliwe.
Zamknęłam drzwi lodówki. To było głupie. Nie mogłam po prostu stać tu i nic nie robić, kiedy wiedziałam, że Will był gdzieś, próbując poradzić sobie z tym facetem.
Wzięłam głęboki oddech i podniosłam telefon.
– No to do dzieła – powiedziałam do Tiga, który siedział na środku kuchennej podłogi, myjąc się.
I wybrałam numer komórki Willa.
Nagrany głos powiedział mi, że wszystkie obwody są zajęte.
Wzdrygnęłam się i rozłączyłam się. Cóż, no to tyle.
Otworzyłam lodówkę i wyjęłam żeberka. Nie byłam głodna, ale musiałam coś zrobić, bo inaczej byłam pewna, że zwariuję. Wrzuciłam je do mikrofalówki – a potem odskoczyłam, kiedy za oknem nad kuchennym zlewem, wspaniała błyskawica rozświetliła podjazd.
Elektryczność zamigotała, a potem znowu wróciła. Tig, zaskoczony, przestał się myć.
Uderzył grzmot, nie brzmiąc w ogóle, jak odległy ogień armatni… raczej jak uderzenie dźwiękowe z samolotu myśliwskiego, kiedy złamał barierę dźwięku. Tig przemknął z pokoju jak kamień z procy, kierując się do nieznanych części domu.
Znowu spróbowałam numer Willa. Wszystkie obwody wciąż zajęte.
Odłożyłam telefon, sądząc, że może nasze linie zakłóciły się wzajemnie. Mógł, na tyle, na ile wiedziałam, próbować dodzwonić się do mnie, dokładnie w tym samym momencie. Po tym, co się dziś wydarzyło, można było sądzić, że chciałby z kimś porozmawiać – z kimś, z kim nie był spokrewniony. Byłam trochę zaskoczona, w rzeczywistości, że jeszcze nie zadzwonił.
Ale nie było żadnych wiadomości na poczcie głosowej.
Ale znowu, może zwrócił się do Lance’a albo do Jennifer zamiast do mnie. Mimo wszystko, znali go o wiele dłużej niż ja. To miało sens, gdyby zadzwonił do nich przede mną…
Część mnie zawsze będzie go kochać, powiedziała Jennifer w łazience dla dziewczyn. Może teraz z nią rozmawiał przez telefon, i mieli szansę, aby obgadać wszystkie sprawy, i znowu byli razem. Może…
Pokręciłam głową, zastanawiając się, co jest ze mną nie tak. Traciłam nad sobą kontrolę. Naprawdę ją traciłam.
Usiadłam przed ekranem telewizora z pozostałymi żeberkami i pojemnikiem sałatki ziemniaczanej, i jadłam – bez smakowania czegokolwiek – kiedy prezenterzy wiadomości odczytywali wszystkie wydarzenia, które zostały odwołane lub zamknięte w świetle nadciągającej burzy: szkolne mecze piłki nożnej, różne turnieje lacrosse, okręgowe lunaparki; regaty.
Reporter w Baltimore, gdzie burza – która najwyraźniej pojawiła się nie wiadomo skąd – już uderzyła, stał obok samochodu, który został zrównany z ziemią przez drzewo powalone przez błyskawicę i ostrzegał o niebezpieczeństwach związanych z jazdą podczas złej pogody.
Inny reporter wszedł na wizję, aby powiedzieć, że Beltway – gdzie moi rodzice mieli jechać do domu tego wieczora – zostało zamknięte z powodu uszkodzonych linii, które ładowały szyny oporowe.
Inny reporter zaczął mówić o tym, jak to ta niespodziewana nawałnica jest burzą dziesięciolecia, a potem pokazał materiał filmowy z wzburzonymi wodami, które zmyły dżipa prosto z drogi w rów, wiążąc wewnątrz czteroosobową rodzinę…
Nagle, nie obwiniałam tak bardzo pana Mortona o to, że chciał jechać na Tahiti.
Co było oczywiście po prostu głupie. To nie siły ciemności spowodowały tę burzę. Meteorologowie weszli na wizję i mówili o wiatrach północno-wschodnich i zimnych frontach, które spotkały ciepłe fronty i fali burz i prądach odpływowych.
Potem, zaraz, jak miał poradzić nam, co robić w przypadku awarii elektryczności, jaśniejszy grom błyskawicy od każdego z poprzednich rozświetlił niebo na zewnątrz.
Ale nie sprawił, że niebo stało się białe, jak zwykle robią to błyskawice. Zamiast tego, tylko na moment – tak przelotnie, że potem myślałam, że mi się to przywidziało – niebo zabarwiło się głęboką, krwistą czerwienią, zanim znowu stało się szare.
Potem wszystkie światła zgasły.
Telewizor zgasł. Klimatyzacja się zatrzymała. Zegary cyfrowe na kuchence i mikrofalówce ściemniały. Lodówka przestała brzęczeć. Była kompletna, totalna cisza…
Dopóki niesamowity grzmot nie rozdarł nieba, powodując szczękanie szkła w gablocie z porcelaną.
A potem zadzwonił telefon.
A ja krzyknęłam.
To było oczywiście idiotyczne. To był tylko telefon. Oczywiście telefony wciąż działały przy awarii elektryczności – w każdym razie te, które nie były bezprzewodowe.
Mimo wszystko, moje serce wydawało się stukać tak głośno, jak szkła, a moje palce drżały, kiedy wyciągnęłam dłoń, żeby chwycić słuchawkę.
– H…halo? – powiedziałam.
– Halo? – mówiła jakaś kobieta. – Czy to, ee, Ellie Harrison?
– Przy telefonie – powiedziałam, używając uprzejmych telefonicznych manier, które wpoiła mi mama.
– Och, Ellie, witaj – powiedziała kobieta, z wyraźną ulgą. – Tu Jean Wagner. Ee, macocha Willa.
Nagle kurczowo chwyciłam telefon.
Mimo wszystko, próbowałam być spokojna.
– Dzień dobry, pani Wagner. I… przykro mi. Z powodu tego, co wydarzyło się dziś w szkole.
– Też mi przykro – powiedziała pani Wagner. – Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo. To dlatego dzwonię, właściwie. Zastanawiałam się, czy może jest z tobą Will?
Trzymałam już słuchawkę tak mocno, że myślałam, że złamię ją na pół siłą uścisku.
– Nie – powiedziałam, czując się tak, jakby moje serce miało nagle wyskoczyć z klatki piersiowej, tak mocno biło. – Miałam nadzieję, że pani miała od niego jakieś wiadomości.
– Nie od czasu… - pani Wagner odkaszlnęła. -…tego, co wydarzyło się w szkole. Miałam nadzieję… nie wiem, gdzie oni obydwaj znikli, i nie zawracałabym ci głowy, gdyby nie to, że wiem, że Will spędzał ostatnio czas w twoim domu, i miałam nadzieję, że mógłby być tutaj…
Kiedy pani Wagner mówiła, przemierzyłam pokój do szklanych drzwi rozsuwanych, które prowadziły na taras. Nie wyglądałam na zewnątrz w stronę basenu odkąd przyszłam do domu, tak byłam pochłonięta nadchodzącą burzą.
Teraz szarpnęłam za zasłonę, mówiąc sobie, że wszystko będzie w porządku. Zobaczę Willa siedzącego na Spider Rock. Odsłonię szklane przesuwane drzwi i wrzasnę: „Hej, ty głupku. Nie siedź tak tutaj. Nie widzisz, że zbiera się na deszcz? Wejdź do środka”.
Tylko, że go tam nie było, oczywiście. Kiedy patrzyłam, moja ulubiona tratwa została właściwie podniesiona znad wody i wrzucona w krzaki przez potężny podmuch wiatru. Woda wzburzyła się, chociaż filtr nie pracował, dzięki przerwie w dopływie prądu. Basen wyglądał jak ogromny kocioł czarownicy, gotowy do zagotowania się.
Szybko przesunęłam zasłonę z powrotem na jej miejsce.
– …albo że mogłabyś mieć jakiś pomysł, gdzie mógłby być – mówiła pani Wagner. – Sprawdziliśmy już przystań jachtową, i nie ma go tam… nie żeby wziął łódkę w taką pogodę. Rozmawiałam z jego przyjacielem Lance i z małą Jenny Gold, i żadne z nich nie miało od niego wiadomości. – Usłyszałam szczekanie przez linię telefoniczną, a potem głos pani Wagner mówiący: „Cavelier! Cavelier, bądź cicho!”.
Sekundę później powiedziała do mnie:
– Przepraszam. Pies Willa… Nie wiem, co ją napadło. Zwykle ma nienaganne maniery. Burza wydaje się ją denerwować. Chodzi o to, że Marco… Cóż, boję się, że Will może być w jakimś… cóż, w jakimś niebezpieczeństwie.
– Niebezpieczeństwie? – dłoń ściskająca telefon zaczęła się teraz pocić. Ledwie mogłam utrzymać słuchawkę, taka była mokra. – W jakim niebezpieczeństwie, pani Wagner?
Tylko nie sił ciemności, modliłam się. Proszę, niech pani nie mówi, że sił ciemności. Czy i do niej dotarł już pan Morton?
Jej głos załamał się.
– Och – powiedziała. – Kochanie, tak mi przykro. Nie chciałam… przysięgałam sobie, że nie będę płakać. Widzisz, chodzi o Marco. – Szlochała już otwarcie, podczas gdy Cavelier szczekała cały czas w tle. – Mój mąż mówi, żeby się nie martwić, ale nie wiem, jak bym mogła… Widzisz, ktoś włamał się do naszej kasetki z bronią. I jeden z pistoletów zniknął. Myślę, że Marco mógł go wziąć. Myślę, że Marco może planować zrobić coś…
Ale nigdy nie udało mi się usłyszeć, co pani Wagner sądziła, że Marco mógł planować. A to dlatego, że pojawiła się kolejna biała błyskawica, a słuchawka wydała pisk i wydawała się iskrzyć w moje ucho. Upuściłam ją z krzykiem.
A kiedy zatrzymałam się, aby znowu ją podnieść, połączenie zostało przerwane.




źródło:
[link widoczny dla zalogowanych]


wszelkie prawa zastrzeżone
czytaliście na własną odpowiedzialność
radzę czytać oryginał! wersja naszej tłumaczki na pewno będzie się ZNACZNIE różniła od mojej amatorskiej Wink
pozdrowienia dla wszystkich

Ola


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Golden Rose
Gaduła



Dołączył: 14 Wrz 2005
Posty: 1131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: po drugiej stronie lustra

PostWysłany: Pon 15:43, 15 Maj 2006    Temat postu:

Super!Tylko to jest ten jeden z fragmentów z których nie można się niczego dowiedzieć...ciekawe o co chodziło z tymi dwoma chłopakami i czemu były przesłuchania na policji....Umieram z ciekawości!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kołysanka
Szalona pisarka



Dołączył: 01 Lip 2005
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:21, 15 Maj 2006    Temat postu:

Podejrzewam, że właśnie dlatego udostępniono ten fragment, bo nic nie można się z niego dowiedzieć, tylko podsyca ciekawość Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Golden Rose
Gaduła



Dołączył: 14 Wrz 2005
Posty: 1131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: po drugiej stronie lustra

PostWysłany: Wto 18:15, 04 Lip 2006    Temat postu:

Już widziałam w księgarni!!! Lece kupić! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarlett
Adminka



Dołączył: 17 Cze 2005
Posty: 1380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z książki

PostWysłany: Wto 18:34, 04 Lip 2006    Temat postu:

Golden Rose napisał:
Już widziałam w księgarni!!! Lece kupić! Very Happy


A ja właśnie nie widziałam Sad A nie mogę się doczekać, żeby to przeczytać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madziuncia
Niemowlak książkowy



Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:56, 04 Lip 2006    Temat postu:

Ja tez jeszcze nie widzialam musze isc poszukac Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolciaaa
Zaglądacz



Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:53, 16 Lip 2006    Temat postu:

I jak książka ? Czytał ktoś ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Żaba
Mól książkowy



Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:58, 16 Lip 2006    Temat postu:

Nie.....tzn. ja nie Smile.....a ty nowa? WITAM! Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ZUZIA:)
Książniczka



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Nie 21:13, 16 Lip 2006    Temat postu:

No właśnie...kto ta książke poleca, a kto nie..Bo ja nie wiem czy warto kupić Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
xamik
Ze złamanym piórem



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2206
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:59, 17 Lip 2006    Temat postu:

Przeczytałam Smile Mi podobała się bardzo. Nawiązuje do jedego z najbardziej znanych angielskich bohaterów - króla Artura. Jest fajna. Jedyne co mnie denerwowało, to kawałek poematu na początku każdego rozdziału. Ale to tylko 4 małe linijki wierszem. Poza tym książka z tajemnicą, magią i zaskakującym zakończeniem Smile Ja polecam, chociaż każdy ma swój gust

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ZUZIA:)
Książniczka



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pon 12:52, 17 Lip 2006    Temat postu:

Bo jest juz po polsku, bo gdzieś widziałam..Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolciaaa
Zaglądacz



Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:56, 18 Lip 2006    Temat postu:

Dzięki Very Happy Właściwie to nowa nie jestem, ale nigdy się nie udzielam Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ZUZIA:)
Książniczka



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Wto 11:44, 18 Lip 2006    Temat postu:

A skąd jesteś?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolciaaa
Zaglądacz



Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:01, 19 Lip 2006    Temat postu:

Z Pisza

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ZUZIA:)
Książniczka



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Czw 11:12, 20 Lip 2006    Temat postu:

Witamy...witamy...Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sujeczka
Adminka



Dołączył: 25 Cze 2005
Posty: 25915
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 5:36, 31 Lip 2006    Temat postu:

czytałam Smile bardzo, bardzo mi się podobała ;D taka tajemnicza i magiczna Wink naprawdę polecam Razz według mnie o wiele, wiele lepsza od PK Smile
czytajcie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuz@
Złodziejka książek



Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 33075
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polanica | Wrocław

PostWysłany: Pon 9:53, 31 Lip 2006    Temat postu:

Ehh...muszę w końcu to zamówić Razz!
Mówisz ,ze lepsza od PK ? No to tymbardziej musze przeczytać Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Golden Rose
Gaduła



Dołączył: 14 Wrz 2005
Posty: 1131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: po drugiej stronie lustra

PostWysłany: Czw 15:30, 10 Sie 2006    Temat postu:

spoilery

A ja nie uważam że lepsza od PK...podobała mi się bardzo, zresztą jak prawie wszystkie książki Meg, ale to nie jest jej najlepsza książka.
No i wydaje mi się że w tej książce Meg naprawdę poniosła wyobraźnia.
No bo duchy to było coś co można zaakceptować, ale tym razem trochę sceptycznie odnosiłam się do tego że król Artur odrodził się w innym nowym ciele (reinkarnacja) co się dzieje od wielu setek lat; historia Ginewry Lancelota i króla Artura ma się po raz kolejny powtórzyć. A Elaine jast Panią Jeziora.
Fajnie wymyślona historia, ale czegoś mi brakowało...albo czegoś wręcz było za dużo..Tu w chodzi w grę..no cóż..magia. A wiadomo że duchy itp. to nie były stworzenia magiczne. Więc nowy styl Meg chyba troszczeczkę mnie zaskoczył. No bo wiecie..ona zawsze pisała o tak przyziemnych sprawach w stylu PK, Dziewczyny Ameryki. No a 1-800 i Pośredniczkę można uznać za coś co mogłoby się wydarzyć. Istnieją pewnie ludzie którzy widzą duchy, może nie w taki sam sposób jak w Pośredniczce, ale to nie niemożliwe. Idąc dalej takim tokiem myślenia, powiecie że reinkarnacja w takim razie również jest możliwa, ale dla mnie to zbyt fantastyczne, nierealistyczne. Nawet Ell w to do końca nie uwierzyła.

Zauważyłam że przetłumaczyli na polski słowo "czirliderki" co jakoś tak głupio się czytało...

Podobał mi sie taki fragmen, po prostu mnie rozbawił:
"- I to tutaj przestaję rozumieć - powiedziałam. - Ciemne moce? Panie profesorze, niech pan da spokój.
O czym pan mówi? Kto to ma być? Darth Vader? Voldemort?

I chciałam się spytać co myślicie o końcowym fragmencie:
" A ja wtedy przypomniałam sobie coś, o czym całkiem zapomniałam.
Coś, z czego na pewno zdawał sobie sprawe siedzący na dole pan Morton.
Coś, oczym zdecydowałam się nie wspominać Willowi.
A mianowicie że w legendach o Camelocie Pani Jeziora nie tylko podarowała Arturowi miecz.
Nie, ona zrobiła dla niego coś jeszcze.
Kiedy było już po wszystkim, zabrała go do domu.
Do Avalonu."

Myślicie że to mogło oznaczać że Ellie zabierze Willa ze sobą do domu
do rodzinnego miasta St. Paul w Minnesocie?
Czy może to że będą żyć razem do śmierci...?
Albo i jedno i drugie...
Jestem tego bardzo ciekawa Wink
Polecam polecam Razz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Golden Rose dnia Sob 10:40, 12 Sie 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna -> Książki Meg Cabot / Inne książki Meg Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 1 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island