Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ania93
Książniczka
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:37, 01 Maj 2006 Temat postu: Molly Moon zatrzymuje czas |
|
|
Molly Moon to sierota obdarzona niezwykłymi zdolnościami hipnotyzerskimi. Wydaje się, że każdemu może narzucić swoją wolę, każąc mu wypełnić dowolne polecenie. Kiedy jednak zostaje poproszona o przeprowadzenie śledztwa w sprawie podejrzanych machinacji pewnego amerykańskiego miliardera, przeciwnik okazuje się nie tylko wyjątkowo trudny, ale wręcz śmiertelnie niebezpieczny.
Primo Cell jest arcymistrzem hipnozy, który potajemnie kontroluje umysły największych hollywoodzkich gwiazd. Gdy Molly, jej nieodłączna mopsica Petula oraz Rocky spotykają go na uroczystości rozdania Oscarów, odkrywają niezwykłe tajemnice...
Czy magnetyzujące spojrzenie Molly Moon wystarczy, aby powstrzymać najniebezpieczniejszego człowieka na świecie?
Molly Moon zatrzymuje czas to fantastyczna kontynuacja Niezwykłej księgi hipnotyzmu Molly Moon, doskonale przyjętego przez młodych czytelników debiutu literackiego Georgii Byng.
Fragment:
Davina Nuttel jechała na tylnym siedzeniu swojej prywatnej limuzyny i przeglądała artykuł o sobie zamieszczony w jednym z kolorowych magazynów. Z zadrukowanej strony spoglądała jej uśmiechnięta, pucołowata twarz w otoczeniu plakatów ze wszystkich filmów i spektakli, w których Davina zdążyła wystąpić.
Dziecięca gwiazda Davina Nut tel powraca na Broadway w przebojowym musicalu Gwiazdy na Marsie. Po tym jak niezwykła debiutantka Molly Moon zrezygnowała z głównej roli i wyjechała z Nowego Jorku, wybór panny Nuttel wydawał się wręcz oczywisty.
Davina żachnęła się, czytając te słowa. Nie mogła ścierpieć, że obok jej nazwiska nadal pojawia się nazwisko tej całej Molly Moon.
- Zatrzymaj się przy lodziarni na Madison - rzuciła niezbyt uprzejmym tonem do szofera. Ten skinął głową i zaczął przebijać się przez hałaśliwy nowojorski gąszcz samochodów, przejeżdżając w poprzek czterech pasów ruchu.
Davina aż trzęsła się ze złości. Potrzebowała wielkiej, słodkiej porcji lodów. Dziś był wyjątkowo zły dzień.
W teatrze na Broadwayu miała próby nowej piosenki do Gwiazd na Marsie. Zaczęło się od tego, że rozbolało ją gardło i nie mogła czysto brać wysokich dźwięków. A potem zdarzył się okropny incydent, który całkowicie wytrącił ją z równowagi. Davina z wściekłością drapała paznokciami kremową skórzaną tapicerkę. Niezbyt często odczuwała potrzebę spotkania z rodzicami, ale dziś cieszyła się, że akurat są w domu i będzie im mogła opowiedzieć całą tę koszmarną historię.
Jak ten dziwaczny biznesmen w ogóle śmiał wpakować się - bez zaproszenia - do jej garderoby? Davina nie miała też pojęcia, jak udało mu się ominąć ochronę. Co za tupet! Wymyślił sobie, że Davina nie marzy o niczym innym, jak tylko o tym, aby reklamować jego szmirowatą kolekcję ubrań pod marką Domu Mody. Czy nie wiedział, że powinien najpierw porozmawiać z jej menedżerem? No i ta poniżająca chwila, kiedy Davina opuszczała teatr!
Jak szalona wybiegła z budynku i wskoczyła do czekającej na nią limuzyny, ale w tym pośpiechu nie zdążyła zrobić sobie popołudniowego makijażu. Na samo wspomnienie strasznego pana Cella przechodziły ją dreszcze. Nie była w stanie wymazać go z pamięci. Ciągle powracał widok jego oczu, jak gdyby obraz ten został wytrawiony w mózgu Daviny - tak jak słońce wypala swój kontur na siatkówce oka, jeśli ktoś wpatruje się w nie zbyt długo.
Za każdym razem, gdy Davina zamykała powieki, widziała przed sobą naznaczone szaleństwem źrenice biznesmena. Przypominała sobie, z jaką siłą schwycił ją za ramię i zmusił, by na niego patrzyła. Przez chwilę mu się poddała. A potem wyrwała się z jego uścisku i uciekła.
Davina starała się uspokoić, podziwiając swoje zdjęcie wydrukowane w kolorowym piśmie. Jakże jasno i promiennie spoglądały jej niebieskie oczy! Były naprawdę piękne - w przeciwieństwie do innej pary oczu, które Davina tak dobrze zapamiętała. Ciemnozielonych, blisko osadzonych oczu Molly Moon. Dlaczego więc to imię wywoływało u Daviny zawistne zgrzytanie zębami?
Molly Moon była przecież zwyczajnym zerem: oczy miała jakby rozbiegane, nos jak kartofel, ręce i nogi jak patyki, a ubranie niechlujne. Co takiego niezwykłego wszyscy w niej widzieli - pozostawało dla Daviny zagadką. Wiedziała jednak tyle, że Molly Moon ukradła jej rolę, zarobiła wiele tysięcy dolarów, które powinny były przypaść jej, i zawróciła wszystkim w głowach. Pomimo że Molly Moon wyjechała z Nowego Jorku, ludzie nadal wspominali ją jako "gwiazdę dwudziestego pierwszego wieku".
A ten tytuł należał się przecież Davinie.
Samochód zatrzymał się przed wejściem do jej ulubionej lodziarni na Madison Avenue. Davina zapięła czarne futerko z norek i włożyła futrzane rękawiczki. Wieczór był chłodny. Wysiadła z limuzyny i protekcjonalnym gestem odprawiła szofera. Wróci do domu na piechotę. Czerpiąc wyraźną przyjemność ze stukotu swoich kozaczków na wysokich obcasach, wkroczyła do lodziarni.
Zamówiła miejscową specjalność, czyli deser lodowy poniedziałko-wtor ko-środo-czwartko- piątko-soboto- niepodzielny. Z całych sił pragnąc wyrzucić z głowy wszelkie myśli o Molly Moon, wyjęła pozłacane pióro i zaczęła ćwiczyć podpis na papierowej serwetce. Czy powinna pozostać przy swoich zawijasach, czy też zmienić styl i charakter pisma?
Kiedy ogromna melba pojawiła się na stole, Davina dosłownie ją pochłonęła. Dwadzieścia minut później szła w kierunku domu, czując, że jest chora. Uświadomiła sobie, że chłodny marcowy wieczór to niekoniecznie najlepsza pora, aby zajadać się ogromnymi porcjami zmrożonych lodów.
Davina myślała o tym, co zrobi, gdy już znajdzie się w domu. Nie miała żadnych przyjaciółek, do których mogłaby zadzwonić. Sama idea przyjaźni budziła w niej wewnętrzny sprzeciw. Nie podobała jej się myśl, że miałaby się z kimś dzielić swoimi rzeczami czy że ktoś mógłby się z nią nie zgadzać.
W pewnej odległości było już widać jej okazały apartamentowiec górujący nad ulicą. To dziwne, pomyślała Davina. Zwykle na zewnątrz paliły się zielone światła. Czyżby się zepsuły? Budynek sprawiał teraz naprawdę ponure wrażenie, cały pogrążony w ciemnościach. Nie omieszka złożyć z tego powodu zażalenia, jak tylko zobaczy portiera. Właściwie widziała go już teraz - stał przy drzwiach wejściowych, trzymając w ręku podświetlaną pałeczkę, która służyła mu do przywoływania taksówek.
Davina przeszła na drugą stronę szerokiej alei. Od wejścia do apartamentowca dzieliło ją już zaledwie sto metrów. Jednocześnie był to najciemniejszy odcinek, oświetlony tylko w jednym miejscu - tam, gdzie uliczna latarnia, niczym sceniczny reflektor, rzucała na chodnik krąg pomarańczowego światła. Davina ruszyła prosto w tamtą stronę. Tak bardzo lubiła stać w blasku jupiterów.
Na chodniku w świetle latarni leżało coś białego i prostokątnego. Davina uznała, że to jakiś śmieć - kolejna rzecz, na którą się poskarży. Jednak zbliżywszy się, dostrzegła, że nie jest to Żaden śmieć. Była to koperta. A kiedy podeszła jeszcze bliżej, ujrzała coś bardzo dziwnego. Na kopercie było napisane JEJ imię. To na pewno kolejny list od wielbiciela, pomyślała z zadowoleniem.
Zdjęła rękawiczkę, podniosła z ziemi kopertę i wyciągnęła kartkę następującej treści:
Droga Davino!
Przepraszam za to, ale wiesz zbyt dużo.
Wtem potężna dłoń pochwyciła ją za ramię
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Golden Rose
Gaduła
Dołączył: 14 Wrz 2005
Posty: 1131
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: po drugiej stronie lustra
|
Wysłany: Pon 15:48, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Moja ulubiona część
Świetne było to całe zamieszanie z Oskarami, i to że Molly poznała swoich rodziców i zatrzymała czas!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania93
Książniczka
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:12, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
prawdę mówiąc czytałam tylko 1 część, w mojej bibliotece nie ma żadnych nowosci wiec wszystkie ksiązki muszę kupować w sklepie lubna allegro a ta jest niestety droga :-/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Allegra
Niemowlak książkowy
Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce
|
Wysłany: Nie 17:24, 27 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Nie czytałam. Warto ją przeczytać?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Green Lady
Gaduła
Dołączył: 24 Lis 2007
Posty: 1017
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pon 18:05, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Wzięłam się kiedyś za pierwszą część (przeczytałam kawałek na wycieczce, bo miała ją jedna z koleżanek), po czym stwierdziłam że jest nijaka i dałam sobie spokój zwłaszcza, że książka jest droga, a w bibliotece tego nie ma
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|