Marzycielka z Ostendy - Eric-Emmanuel Schmitt

kaarmel

Kim jest marzycielka z Ostendy? Starą, samotną kobietą czy osobą, która odrzuciła lęk i zagrała z losem o najwyższą stawkę? Położywszy na szali własne szczęście, zaryzykowała i zrealizowała swe największe pragnienie. Nagrodą była miłość.

Pięć opowiadań. Pięć marzeń. Pięć historii. Potęga pamięci, miłości, a może dotyku? Uczucie silniejsze niż upływający czas. Piękno odkryte w słowach, małżeństwo scalone przez śmierć, książka obarczona fatum, a wreszcie pamięć, jedyny strażnik naszych wspomnień. Literatura, która przywraca wiarę w marzenia.

Bohaterowie najnowszych opowiadań Erica-Emmanuela Schmitta są zwyczajnymi ludźmi. Wyróżnia ich jedno - ryzykują, by spełnić swoje marzenia. Nie zawsze wygrywają, ale gdy już im się uda - nic nie może stanąć na ich drodze do szczęścia. Są podobni do nas, bo przecież wszyscy mamy pragnienia. Te małe, codzienne i ogromne, o podboju świata.
O tym, że warto w nie wierzyć, nie trzeba nikogo przekonywać.

_____________________________
Dostałam tą książkę na zakończenie roku za wysokie czytelnictwo (trzecia w szkole, nie? xDD) a właściwie to sama ją sobie wybrałam, bo jestem stałą bywalczynią i pani tak mi pozwoliła. zresztą większości pozwala Wink

no, ale nie wiedziałam,że to będzie AŻ TAKA książka! o miłości! takiej jakiej nigdy nie spotkałam. właściwie to pięć opowiadań. każda o miłości, ale w innym znaczeniu, w innym kontekście, w innej sytuacji. wszystkie jednak były dla mnie wyjątkowe. inne niż we wszystkich książkach. opisane takim stylem tylko pana Smitha, ale to po prostu ciężko nazwać.
w każdym razie strasznie poruszyły mnie za serce. jedno mniej, drugie wiecej, ale wszystkie poczułam w serduszku!
szczególnie pierwsze opowiadanie bardzo przypadło mi do gustu. i ostatnie. ostatnie jest tak króciutkie, a tak niesamowite, że szok Smile

niby tak naprawdę nie ma w nich nic specjalnego. opowiadania o miłości. często niespełnionej ot co. ale jednak mają coś w sobie.
po przeczytaniu po prostu nie mogłam się powtrzymać, żeby wam jej nie polecić Smile

genialny Smith pokazał klasę i w tej książce Razz

Lenalee

Trzecia w szkole? Ooo, gratulacje. Smile

A tę książkę na pewno przeczytam, bo od dawna planuję zabrać się za coś tego autora. A skoro tak pochlebnie wypowiedziałaś się na temat tej książki, to na bank poszukam w bibliotece. Wink

kaarmel

ona jest taka romantyczna, że normalnie czytałam ją sama pogrążona w takich marzeniach! xDDDDD
ahhhhhhhhh <3

sujeczka

Kurcze, kaami ;P
Przez Ciebie chyba ją kupię xD

kaarmel

a dziś w Empiku widziałam tak mnóstwo jego książek nowych, że szok Very Happy

wszystkie chciałabym mieć Very Happy

hahaha. Kaami będzie zła xD (jeśli jej nie przeczytacie! xDD)

marcela28

Jak super! W ogóle książki Erica-Emmanuela Schmitta są boskie, takie ujmujące i prawdziwe. Smile

Muszę koniecznie przeczytać Smile

Angie · Wysłany: Sob 15:21, 19 Mar 2011 Temat postu:

Gorąco polecam!
Książka jest świetna. Poleciła mi ją przyjaciółka. I było warto. Nie tylko mnie wciągnęła, ona mnie pochłonęła. Czytałam ją może nie z zapartym tchem, ale mnie poruszyła.
Wzruszyło mnie pierwsze opowiadanie - najlepsze i najpiękniejsze. Coś cudownego, romantycznego, pięknego, tego się nie da opisać - cudo!
Drugie - poruszające. Prawdziwe. I smutne. Ale z głębokim przesłaniem.
Trzecie - uderzyło mnie to, co przekazywało. Opowiadanie, samo w sobie, nie było zachwycające, jak świetne było to, co przekazywało. Dzięki temu, moja wiara, że istnieje człowiek, który odkryje we mnie piękno naturalne, nie tylko to zewnętrzne, dalej zaczęła żyć.
Czwarte - coś dla fanów książek. Niby kompletnie nie pasujące, ale i tak... coś ukazało. Coś wartego uwagi.
Piąte - CUDO.
I wiele wiele innych refleksji. Warto czytać!
O, i dodatkowym plusem jest sposób pisania E.E.Schmitta Wink

Pozdrawiam Smile

kaarmel · Wysłany: Nie 9:41, 20 Mar 2011 Temat postu:

Widziałam Angie na fejsbóku, że miałaś cytat z tej książki Very Happy

Ostatnie zdanie Very Happy

Niesamowite, prawda? Very Happy