Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sujeczka
Adminka
Dołączył: 25 Cze 2005
Posty: 25915
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:26, 06 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Dobra, muszę zapomnieć, że kiedyś dawno temu kupiłam "Szukając Alaski" ze starą okładką (dobrze, że jest na półce gdzieś tak głęboko, że nawet nie wiem gdzie ) i po prostu kupić z tą nową, wszystkie będą taaaaaak pięknie wyglądać na półce
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez sujeczka dnia Śro 10:26, 06 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
MUlka
Zaczytana
Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: DJA
|
Wysłany: Pią 8:53, 08 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Su nieźle kombinujesz Tak w ogóle dopiero teraz zauważyłam, że na "Szukając Alaski" to ciemne to cień chłopaka, nie wiem dlaczego ale wieczorem wyglądało mi to jak gruba gałąź drzewa - teraz podoba mi się jeszcze bardziej
edit:
Taka anegdotka z dzisiejszego poranka. Córka wstała i pierwsze co złapała za tableta, obudził się mąż zaraz wziął laptopa - po chwili spojrzał na mnie i powiedział :"oj jaka ty biedna, nie masz niczego". Matko nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo się mylił. Jestem tak przepełniona "czymś", że nie mogę myśleć o niczym innym - próbowałam to wypłakać, ale się nie da ! Próbowałam się zaleczyć jakąś inną książką, ale nie mam niczego na tyle silnego. Kurde ...
edit2: trochę ochłonęłam
''Książka powinna w duszy czytelnika wywoływać obrażenia''*
John Green dokonał na mnie, na moim sercu iście chirurgicznych cięć po czym taką mnie pozostawił – krwawiącą. I kocham ten stan. Może to troszkę masochistyczne, ale po to właśnie czytam książki - aby przeżyć coś i aby poczuć coś. Tu czułam bardzo dużo, tak dużo że po skończeniu długo nie mogłam zasnąć, leżałam i gapiłam się w sufit bez większych rozmyśleń, ot tak z bolącą klatką piersiową. W trakcie tej bezsennej nocy do jednego jednak wniosku doszłam, kocham i jednocześnie nienawidzę Johna Greena. Kocham go za to, że powołał do życia coś tak pięknego, nienawidzę go za całą resztę. Przez niego czułam się jakbym ocierała się o perwersję, czerpałam przyjemność z czyjegoś bólu a to cios poniżej pasa. Do tego prowadziłam polemikę z bohaterami, pocieszałam ich, współczułam im i jak główna bohaterka wyobrażała sobie co się stało z bohaterami jej ulubionej powieści, tak ja zastanawiałam się co dalej z nimi? - absurd, bo przecież to fikcja - 'halo! oni nie istnieją'. Ta historia oczarowała mnie i ogłupiła jednocześnie, zatarła mi się fikcja z rzeczywistością, a to chyba trochę niebezpieczne . Poza tym obudziła we mnie wspomnienia. Pamiętam, że jako dziecko budziły mnie lęki pod tytułem „co będzie kiedy mnie już nie będzie?” Odczuwałam ogromną niesprawiedliwość, że świat nadal będzie trwał – beze mnie. Wiem, że kiedy mnie już nie będzie to nie będzie miało dla mnie najmniejszego znaczenia, ale mimo to nie przestaję czuć, że to jest niesprawiedliwe, a już zwłaszcza dla kogoś, komu przyjdzie odejść wcześniej niż powinien.
Najpiękniejsze w tej książce jest jednak to, że absolutnie nie uważam jej za historię w stylu „ku pokrzepieniu serc” , dla mnie to bardziej oda do miłość. I choć to książka o umieraniu, tak naprawdę celebruje ona życie, pokazuje, że każde nawet najkrótsze istnienie pozostawia po sobie cenny ślad.
Czego bym nie napisała to będzie jedynie bełkot mojej zranionej duszy – dlatego proponuję, nalegam, koniecznie przeczytajcie to sami.
*Emil Cioran
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez MUlka dnia Pią 19:05, 08 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tirindeth
Błądząca w książkowiu
Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 4056
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: UĆ
|
Wysłany: Nie 10:08, 10 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
MUlka to ja czekam na Twoją opinię o GNW ;D A zakładka rzeczywiście boska, też taką mam - te okładki świetnie wyglądają
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MUlka
Zaczytana
Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: DJA
|
Wysłany: Nie 10:19, 10 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Tirin ja już nic więcej o tej książce nie napiszę, tzn na pewno nie przez długi czas - poza tym nie czuję się kompetentna (jeśli wiesz o co mi chodzi ) - przeżyłam ją bardzo, pokochałam bohaterów tak strasznie, że jeszcze nie mogę trzeźwo o nich myśleć ... może kiedyś, może jeszcze kiedyś odważę się ją przeczytać ponownie - na razie nadal mnie boli - bardzo ...
ehh piękna jest , Boziu jaka ona jest piękna ... poleciłam wszystkim znajomym, w matrasie kazałam paniom wciskać siłą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TaKtóraZatrzymałaZiemię!!
Książniczka
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:45, 10 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
MUlka, po tym jak przeczytałam co napisałaś bardzo się ucieszyłam, że wzięłam udział w konkursie, w którym można wygrać tę książkę. Może mi się uda? OBY!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Silje
Wyjadacz kartek
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 4795
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie 15:03, 10 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Mulka, ale super! Uwielbiam, gdy książka wywołuje we mnie tak silne uczucia. Nie mogę się doczekać czytania!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MUlka
Zaczytana
Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: DJA
|
Wysłany: Nie 16:10, 10 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Silje ja też uwielbiam, tak jak napisałam wyżej po to w sumie czytam te wszystkie książki tylko zawsze czułam rezerwę do tych poruszających takie delikatne tematy - no bo kurde, to takie dziwne czuć satysfakcję z tego że ktoś cierpi, nie w sensie, że się z tego cieszę, tylko ... boże nie wiem jak to opisać mam nadzieję, ze rozumiecie. Przykładowo w romansach, najfajniejsze są momenty kiedy są nieporozumienia, kiedy nie mogą się dogadać, kiedy ktos im staje na drodze itp boli, ale żadne to większe cierpienia ... kończy się różnie, raz dobrze, a niekiedy źle i też jest to ok ... ale przy tej książce, nie ważne jakie jest zakończenie, samo to, że "rozrywam" się nią jest takie, takie perwersyjne właśnie - ze względu na temat, na to przez co bohaterowie przechodzą, bo nie mogą niczego z tym zrobić :/
Po prostu ta pozycja kłóci się z moim podejściem do samego czytania o! ale to wcale nie znaczy, że nie lubię takich książek - wręcz przeciwnie uwielbiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zaszumiał_wiatr
Zatracona w świecie książek
Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 3714
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Nie 16:40, 10 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Matko, jak się cieszę, że moje wydanie już na mnie czeka w Empiku. Jak tylko odbiorę "Gwiazd naszych wina", rzucam wszystko i chłonę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
olatheloser
Zaglądacz
Dołączył: 16 Lut 2013
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Nie 0:37, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Właśnie dzisiaj dowiedziałam się, że "The Fault In Our Stars" będzie wydana w Polsce i prawie się popłakałam ze szczęścia. W dodatku to, że inne książki tego autora zostaną wydane sprawia, że chce mi się latać ze szczęścia.
John Green jest cudowny i nawet jeżeli czujesz, że ta książka nie jest w twoim stylu, powinieneś ją przeczytać.
Zadzieram kiecę i lecę do księgarni, bo "Gwiazd naszych wina" musi znaleźć się u mnie na półce.
A tak przy okazji, to mój pierwszy post na tym forum, także witam wszystkich serdecznie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kaniejka
Angel of books
Dołączył: 01 Cze 2010
Posty: 1775
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Oświęcim
|
Wysłany: Nie 11:10, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Shailene Woodley prowadzi rozmowy co do roli Hazel
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MUlka
Zaczytana
Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: DJA
|
Wysłany: Nie 11:38, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Nie lubię jej, oglądałam z nią serial i nie podoba mi się ani jej mimika, ani to jak mówi - jest taka hmm powolna :/
W ogóle sam film nigdy nie odda tej książki, będzie tylko kolejnym ckliwym dramatem, owszem nadaje się, ale to nie to samo - nie w przypadku takiej książki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuz@
Złodziejka książek
Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 33075
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polanica | Wrocław
|
Wysłany: Wto 23:48, 19 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
O Johnie Greenie usłyszałam...na tumblrze. Masa osób dodawała rożne cytaty z jego książek, niektóre z nich naprawdę zachwycały. Szczególnie dużo postów poświęconych było 'Gwiazd naszych winie', i nie będe ukrywać, że zostałam nimi oczarowana. I tutaj niespodzianka: książka wychodzi w Polsce, a wraz z nią morze recenzji piejących z zachwytu. I będę szczera- przestraszyłam się. Wiem, dziwna reakcja, ale niekontrolowana. Po prostu te wszystkie 10-stronnicowe recenzje z ocenami maksymalnymi obudziły we mnie niepokój. Jednak kupiłam książkę i zaczęłam czytać. I nie wiem co w niej pochłania aż tak, że po 5 minutach jesteś w połowie. Nie wiem, co to, ale działa, oj zdecydowanie działa.
Chciałabym napisać jakieś mądre słowa, odpowiednio oddać uczucia, które mną targają, jednak nie potrafię. Bo to jest rodzaj książki, której nie da się opisać, mogłabym próbować, ale myślę, że nic by to nie dało.
Na początku książki jest wzmianka, że "Książka jest fikcją literacką, podobnie jak wszystkie opisane w niej postaci, miejsca i wydarzenia'. I co mi się ciśnie na usta? Gówno prawda, za przeproszeniem. Może nie odnosi się to do konkretnych osób, ale ta historia...jest prawdziwa. Książki o osobach z nowotworami właściwie zawsze poruszają, ale nie zawsze oddają prawdę. Mowa jest o sile chorych, o walce, o pięknie umierania. Ale umieranie nie jest piękne, a z czasem sił na walkę zaczyna brakować. I tak przedstawił to John Green- prawdziwie. Jest pięknie rodząca się miłość chorych, ale nikt nikogo nie oszukuje, że to historia o księżniczce i księciu na białym koniu. To poruszająca historia miłosna pary, która nieco się różni od innych- ich organizm zjada rak. Chorzy na raka nie biegają tu pełni radości i życzliwości z tęczą i grającą muzyką w tle, oni walczą o życie każdego dnia. I nie ukrywajmy liczą dni do tego, aż walka sie skończy- prędzej czy później.
John Green lubi metafory, lubi też wywody na temat życia i jego znaczenia, znaczenia człowieka. Czasem jest to chwytające za serce, a czasem mniej- przynajmniej dla mnie. Chociażby zachowanie Gusa z metaforą trzymania fajki i nie palenia jej. Miało mieć znaczenie, dla mnie było niezrozumiałe. Ale to już kwestia odebrania przez czytelnika, innym może się to bardzo spodobać.
Ostatnie strony mojego egzemplarza są mokre od łez, kropel które spadały na kartki całkiem nieświadomie. I to jest chyba najlepsza reklama dla tej książki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agnnes
Błądząca w książkowiu
Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 4434
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Śro 11:54, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny, ale zachęcacie! I pewnie bez większych oporów bym teraz kupiła, gdyby nie to niedające spokoju wspomnienie, że "Szukając Alaski" mi się zupełnie nie podobało! Ale być może byłam wtedy za młoda po prostu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MUlka
Zaczytana
Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: DJA
|
Wysłany: Śro 22:33, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Zuz@ napisał: |
Chciałabym napisać jakieś mądre słowa, odpowiednio oddać uczucia, które mną targają, jednak nie potrafię. Bo to jest rodzaj książki, której nie da się opisać, mogłabym próbować, ale myślę, że nic by to nie dało.
|
Tak, to jest właśnie taka książka, chciałoby się napisać o niej wiele, żeby zachęcić, żeby oddać te emocje, ale cokolwiek by się nie napisało, to trzeba przeżyć indywidualnie. I rozumiem obawy Agnnes, rozumiem tych którzy "nie czują" tego typu książek, ale prawda jest taka, że prócz tych wszystkich emocji, to jest to dość interesująca historia i autor chciał coś nią przekazać, a nie tylko sprzedać ją chwytem tanim jak świat - czyli pozwolić aby czytelnik zakochał się w bohaterze a potem rzucać mu kłody pod nogi - jak to mega umiejętnie robi pani Cassandra Clare (bo to jest podstawa sukcesu jej książek) - tu jest jednak zupełnie inaczej, prawdziwiej jak to napisała Zu.
ps: Wystarczyło, że czytałam Twoją recenzję Zu i już mi jakoś się dziwnie na żołądku zrobiło, i nie chodzi o to, że wróciły wspomnienia, tylko mój organizm zakodował sobie chyba reakcję obronną wydaje mi się, że nigdy nie przeczytam tej książki ponownie :/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuz@
Złodziejka książek
Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 33075
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polanica | Wrocław
|
Wysłany: Śro 22:47, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Ja mam wrażenie, że pisząc o tej książce kompletnie nie potrafię oddać o czym ona jest. Wychodzi z mojej opinii, że to taka płaczliwa książka, a wcale taka nie jest. Bo są zabawne sytuacje, dialogi, mimo tych wszystkich strasznych rzeczy, przez które muszą przechodzić bohaterowie czasem naprawdę podchodzą do tego z dystansem.
To jedna z takich książek, która nie pochłania tylko umysłu, ale całego człowieka. Czasem siedząc w tramwaju myśląc o niczym przychodzi wspomnienie jakiejś sceny, i tak jak napisała MUlka- jakoś dziwnie się w żołądku robi.
Wiem, że tematyka może niektórych powstrzymywać przed przeczytaniem, ale spróbujcie, bo przeżyjecie coś...niezwykłego, ot co.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zaszumiał_wiatr
Zatracona w świecie książek
Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 3714
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pon 16:01, 04 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Zuz@ napisał: | Ja mam wrażenie, że pisząc o tej książce kompletnie nie potrafię oddać o czym ona jest.. |
To jest dokładnie to, co czuję po skończeniu "Gwiazd naszych wina". Nie widzę sposobu, żeby opisać tę książkę, nie wiem, jakich epitetów powinnam użyć, aby o niej napisać. ? Jest smutna, a zarazem pogodna. Pokrzepia i dołuje, jednocześnie śmieszy i wywołuje łzy. Takie książki zawsze uświadamiają mi kruchość tego, co mam i to, jak wiele mam. Równocześnie zaczynam czuć niewysłowiony żal i niesprawiedliwość, i wdzięczność, i wyrzuty, i radość, a to wszystko tak się ze sobą miesza, że po skończeniu czytania mam w sobie taką wielką bombę uczuciową, w której nie da rozróżnić emocji. Tak, myślę, że tylko tyle mogłabym powiedzieć o "Gwiazd naszych wina", a to i tak zupełnie nie oddaje tego, co wywołuje.
Wcale nie zgadzam się z Peterem van Houten, który powiedział, że bohaterowie znikają z życia wraz z ostatnimi stronami powieści. Takie postacie jaki Hazel, Augustus, ich rodzice, oni są odpowiednikami tysięcy prawdziwych ludzi, oni sami są prawdziwi, dlatego wciąż żyją. Kurczę, bohaterowie tego typu powieści, naprawdę są realni. Ale to chyba z tego wszystkiego jest najsmutniejsze.
Ech, jednym słowem, jestem przygnębiona, ale cieszę się, że przeczytałam tę książkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evena
Zaglądacz
Dołączył: 04 Mar 2013
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:02, 05 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
No ja się trochę obawiam tej książki ze względu na ewentualne przygnębienie. Niestety okładka mnie też nie zachęca. Ale skoro tak zachwalacie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roslin
Niemowlak książkowy
Dołączył: 09 Mar 2013
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 0:47, 10 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Mam doła . Raczej nie przeczytam nigdy więcej takiej książki. Chyba, że jak się zestarzeję to mi się pozmienia. Zbyt realistyczna jak dla mnie, zbyt wstrząsające, za życiowe. Chyba codzienność mi wystarcza. Zdecydowanie wolę książki przy których zapominam o smutku, a nie dokładam sobie żeby pocierpieć.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Roslin dnia Nie 0:52, 10 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kaniejka
Angel of books
Dołączył: 01 Cze 2010
Posty: 1775
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Oświęcim
|
Wysłany: Śro 21:33, 20 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Shailene Woodley oficjalnie jako Hazel
pasuje?
mój idealny augustus to Joshua Anthony Brand
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kaniejka dnia Sob 20:24, 23 Mar 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carvel
Poczytująca
Dołączył: 23 Sty 2013
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:47, 24 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Gwiazd naszych wina to czwarta powieść kultowego już w Ameryce pisarza, Johna Greena. Komu ją polecam? Każdemu, absolutnie każdemu. Osobom bardziej wrażliwym polecam zaopatrzyć się w paczkę chusteczek/koszulkę z długim rękawem, nim zaczną czytać.
Jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem, ale jestem przekonana, że nie ostatnie. Wiem jednak, że muszę ochłonąć, zanim zabiorę się za jego kolejną pozycję. Zanim w ogóle zabiorę się za jakąkolwiek książkę...
W SKRÓCIE: BEST BOOK EVER.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zołza
Szalona pisarka
Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:20, 06 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Nie wiem o co chodzi z ekranizacją tej książki, ale stanowczo protestuję. Z reguły jestem negatywnie nastawiona do jakichkolwiek ekranizacji, ale w tym przypadku tupię głośno i nerwowo. Nie. Nie wiem jak mieliby to nakręcić, żeby oddać atmosferę książki. Chyba nie da rady. Bo to nie jest słodka historia o smutnej miłości chorych na raka nastolatków. Albo może ja jestem naiwna i usilnie wszystkim opowiadam, że "Gwiazd naszych wina" to taka lektura, która zostawia człowieka - a przynajmniej zostawiła mnie - w stanie, delikatnie mówiąc, psychicznego rozbicia. Nie umiem nawet sprecyzować, co takiego mi ona zrobiła, co zrobili mi bohaterowie tej książki.
Pocieszam się po przeczytaniu waszych opinii, że nie jestem jedyną osobą, która po kilku godzinach od zakończenia jeszcze nie ochłonęła. Nie wiem sama, czy powinnam autorowi za to dziękować, czy go przeklinać. Tak czy inaczej - przeczytać zdecydowanie warto.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
symtuastic
Mól książkowy
Dołączył: 04 Cze 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 8:03, 07 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
To najlepsza książka, jaką KIEDYKOLWIEK przeczytałam.
John Green, będąc autorem powyższego cytatu, który jest równocześnie fragmentem Gwiazd naszych wina, z pewnością nie spodziewał się, że jego czytelnik może tę niesamowitą powieść wpisać w rozmyślania głównej bohaterki. Jest ona nastolatką, która samą siebie nazywa granatem, albowiem woli spędzać wolne popołudnia z książką w ręku, aniżeli z butelką piwa. W żadnym wypadku nie należy nazywać jej osobą zwyczajną, gdyż jest tego kompletnym przeciwieństwem. Od wielu lat choruje na niespotykany nowotwór tarczycy z przerzutami na płuca, przez co każdą minutę swego życia spędza z wąsami w nosie, które pomagają jej oddychać w chwilach, gdy jej organizm nie potrafi tego zrobić. Podobnie do innych nastolatków, których choroby doszły już do poważnego stadium, tak również i szesnastoletnia Hazel Grace została zwolniona z zajęć szkolnych, przez co zyskała dużo, a czasem nawet zbyt wiele, czasu na robienie dokładnie niczego. Jedyną rozrywką, o ile w ogóle można to tak nazwać, jest oglądanie America's Next Top Model i uczęszczanie na spotkania z innymi dziećmi chorymi na raka.
- Okay - powiedział, gdy minęła cała wieczność. - Może "okay" będzie naszym "zawsze".
- Okay - zgodziłam się.
Podczas jednego z nudnych spotkań prowadzonych przez nad wyraz rozczulającego się nad sobą Patricka, dziewczyna zauważa coś, a raczej kogoś, kto nie pasuje do tej scenerii. Jej kolega Isaac przyprowadził ze sobą przyjaciela. Jak się okazuje, Augustus również przez długi czas miał w sobie miliony komórek nowotworowych, przez co obecnie jedna z jego nóg nie należy do niego. Od kilku miesięcy nie występują u niego jednak żadne objawy, które mogłyby wskazywać na nawrót choroby, a w związku z tym jest prawdopodobnie najzdrowszą osobą w całej sali. Odkąd pojawił się w pomieszczeniu, nie spuszcza Hazel z oczu, dając jej wyraźnie do zrozumienia, że nie jest mu obojętna. Mimo że nastolatka nie jest przyzwyczajona do flirtowania z mężczyznami, postanawia poddać się miłemu uczuciu, jakie to w niej wywołało. Dlatego też przyjmuje zaproszenie na obejrzenie wspólnie filmu, w którym grająca aktorka, według Gusa, wygląda zupełnie jak ona. Kto by pomyślał, że coś tak niewinnego potrafi przynieść coś równie pięknego?
Nie uważam, że wszyscy powinni mieć oboje oczu, nie chorować i tak dalej, ale każdy powinien przeżyć prawdziwą miłość, a ona powinna trwać przynajmniej do końca jego życia.
Chciałabym powiedzieć, że ta książka nie wywołała we mnie większych emocji. Chciałabym powiedzieć, że nie pozostawiła po sobie uszczerbku na moim zdrowiu psychicznym. Dlaczego jednak miałabym kłamać? Nawet gdybym próbowała to z siebie wyprzeć, nie mogłabym pozostawić tej książki bez echa. Przyznaję - wyłam jak bóbr i, mimo że nie jestem przyzwyczajona do używania takich stwierdzeń w recenzjach, nie nadążałam z przewracaniem poduszek na drugą stronę, gdy były mokre od łez. Nie jest to debiut autora, jednak pracował nad tą książką przez wiele lat, co z pewnością przyniosło i będzie nadal przynosić mu duże zyski. Jest to bowiem, i mówię to z czystym sumieniem!, prawdopodobnie najlepsza książka, jaka kiedykolwiek przewinęła się przez moje ręce. Nie wierzycie, że to mówię? Ja też nie.
W miarę jak czytał, zakochiwałam się w nim tak, jakbym zapadała w sen: najpierw powoli, a potem nagle i całkowicie.
Realistyczny sposób, w jaki trzydziestoletni mężczyzna opowiada historię chorej dziewczyny, o której problemach, jak się wydaje, nie powinien mieć nawet pojęcia, jest wprost zdumiewający. Z pewnością nie byłam jedyną osobą, której zabrakło słów, gdy chciała opisać tę powieść. Nie należy to do prostych rzeczy; myśląc o czytaniu, wyobrażamy sobie miło spędzony czas w wygodnym fotelu, z kubkiem herbaty na stoliku i lekką książką w ręce. Tego właśnie spodziewałam się po lekturze Gwiazd naszych wina i z początku dokładnie tak było. Gdy jednak zaczęłam zbliżać się do połowy, opowieść zaczęła zbaczać na inny tor - zdecydowanie przykry i smutniejszy od tego, o czym dowiedzieliśmy się wcześniej. Mimo że, co oczywiste, życie człowieka chorego na raka nie jest usłane różami, to do pewnego momentu nie wydawało się ono tak okrutne. Jednak gdy dochodziliśmy do chwil, w których coś działo się inaczej, niż po naszej myśli, jedynym uczuciem, jakie nas dopadało, było rozżalenie nad losem bohaterów i ciekawość, co autor tym razem wymyśli.
Myślę, że wszechświat jest bardzo ukierunkowany na świadomość, że nagradza inteligencję po części dlatego, że lubi, gdy ktoś docenia jego elegancję. A kimże jestem ja, jakiś epizod w dziejach, by mówić wszechświatowi, że on - albo moje postrzeganie go - jest tymczasowe?
John Green jest pisarzem nietuzinkowym, dla którego nie istnieją tematy tabu, ale też nie jest ostry dla swojego czytelnika i nie podchodzi do niego z wiadrem zimnej wody, chcąc ją wylać na jego czuprynę. Przedstawiane przez niego historie są nieprzewidywalne, a dzięki lekkiemu piórowi doświadczamy ich realniej, niż można się było tego spodziewać. Co ciekawe, wiele fragmentów książki, mówiących o cudowności niektórych dzieł literackich, można dopisać do Gwiazd naszych wina, które jest naprawdę fenomenalną lekturą! Polecę ją dosłownie wszystkim, którzy podobnie do mnie czuli się w obowiązku sięgnięcia po tę powieść. Jeśli nie jesteście bezuczuciowymi robotami, na pewno tego nie pożałujecie.
Wydawało się, że to było całe wieki temu, jakbyśmy przeżyli krótką, ale mimo to nieskończoną wieczność. Niektóre wieczności są większe niż inne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Niunia
Ze złamanym piórem
Dołączył: 07 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:40, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj przypadkowo znalazłam ta książkę na lubimyczytać i tylko po waszych recenzjach już jestem w niej zakochana, mam nadzieję szybko ją kupić, ponieważ bardzo urzekają mnie takie historie. Może załatwię sobie jakąś zniżkę, ale jedno jest pewne - prędzej czy później będzie moja. W ogóle to pięknie ją opisałyście na LCz., jestem oczarowana
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
~~~Aly~~~
Szalona pisarka
Dołączył: 28 Gru 2010
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 12:44, 11 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Rolę Augustusa zaoferowana Anselowi Elgortowi:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MUlka
Zaczytana
Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: DJA
|
Wysłany: Sob 13:27, 11 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
eee taki trochę bez wyrazu, ale nawet do siebie pasują:
dla mnie to i tak będzie tylko mały bonusik do całej historii ... poza tym nawet nie wiem czy go oglądnę, to znaczy na pewno kiedyś, ale nie mam parcia.
w ogóle ciężko mi tę książkę wspominać, nie wiem czy zdobędę odwagę aby ponownie ją kiedyś przeczytać, czasami nawet żałuję, że ją poznałam - nie wiem czy to ma sens, ale ... ehhh no kto lubi cierpieć? dość dzieje się wokół mnie, żeby jeszcze łamać sobie serce książkami - zdecydowanie preferuję HEA lepiej się po nich śpi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|