Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sujeczka
Adminka
Dołączył: 25 Cze 2005
Posty: 25915
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:49, 25 Gru 2010 Temat postu: Kurisumasu-keeki - Naikari |
|
|
Kurisumasu-keeki
- Wiedziałeś o tym, że w Japonii święta Bożego Narodzenia obchodzi się jak walentynki? - spytał Aziz, demon o kruczoczarnych włosach i równie ciemnych oczach.
- Teraz już wiem – powiedział Eliav, anioł ubrany w podarte jeansy i brązowy podkoszulek.
Był dwudziesty czwarty dzień grudnia, godzina osiemnasta. Demon i anioł siedzieli przy stoliku w jednej z licznych tokijskich restauracji. Eli nie patrzył na rozmówcę, tylko przez okno na prószący śnieg i ulice, przyozdobione świątecznymi dekoracjami, po których spacerowały tulące się do siebie pary zakochanych. Nałożył sobie kawałek kurisumasu-keeki, bardzo słodkiego tortowego ciasta, oblanego kremem i dwucentymetrową warstwą czekolady.
- Więc zapewne dla naszych skośnookich przyjaciół wyglądamy jak... - kontynuował Aziz, kosztując swojego kawałka ciasta, uśmiechając się przy tym niewinnie do anioła.
- Chcesz, żebym poczuł się zażenowany? - spytał Eliav, próbując kurisumasu-keeki. Czując słodki smak skrzywił się. - Nie mogłeś zamówić czegoś mniej słodkiego?
- Kiedy to Japońska tradycja!
Anioł westchnął i odchylił się na krześle. Rozglądnął się po zapełnionej restauracji zastanawiając się, czy wszyscy zamówili to samo słodkie ciasto. W końcu popatrzył na siedzącego przed nim demona.
- Nie sądzisz, że marnujemy czas siedząc tu? Nie przyjechaliśmy do Tokio na wakacje.
Jego towarzysz zaczerpnął głośno powietrza. Poprawił swoją koszulę i nic nie mówiąc, zaczął znowu jeść kawałek swojego ciasta. Nie przejmował się odgłosem palców anioła, bębniących o stół. Odezwał się dopiero, kiedy zjadł i wytarł usta chusteczką.
- Eli! - wypowiedział zaskoczonym głosem imię przyjaciela, spoglądając na jego talerz z prawie nietkniętym kurisumasu-keeki. - Czyżby ci nie smakowało? - zapytał, idealnie modulując głos tak, że brzmiało to jak zmartwienie. - Może zamówić ci coś innego?
Eliav zazgrzytał zębami i wstał. Zaczął zakładać płaszcz.
- To chyba marnowanie jedzenia... - powiedział szeptem demon i choć chciał, nie udało mu się ukryć pojawiającego się na twarzy uśmieszku.
Anioł kilkoma szybkimi ruchami widelczyka nabrał do ust cały pozostały na talerzu kawałek, po czym głośno go żując, wyszedł, przy akompaniamencie śmiechu przyjaciela.
Aziz zostawił pieniądze na stolę i wybiegł, w pośpiechu zakładając swój czarny płaszcz.
- Od czego chcesz zacząć? - zapytał czarnowłosy, doganiając Eliava. - Czy masz zamiar iść tak po prostu, dając wiarę słowom: „szukajcie a znajdziecie”?
Eli przewrócił oczami i chciał coś powiedzieć, gdy nagle poczuł ciepłą dłoń demona na swojej ręce. Drugą Aziz wskazywał jeden z budynków w oddali.
- Tam – powiedział i ruszył biegiem, przepychając się przez tłum. Eliav nie czekając ani chwili dłużej, pognał za nim.
Śnieg zaczął padać i wzmógł się silniejszy wiatr. W miarę jak oddalali się od centrum Tokio, ludzi malało. Im bliżej wskazanego przez demona miejsca byli, tym bardziej Eli odczuwał obecność szukanego przez nich inkuba. Nie spodziewał się, że Aziz pokaże mu budynek, w którym znajdował się inkub. Ale pokazał i po raz kolejny zaskoczył tym anioła.
- Chyba jednak kupię ci tę różową piżamę, która tak ci się podobała... - powiedział Eliav, uśmiechając się po raz pierwszy od przybycia do Japonii. Uśmiech ten jednak, podobnie jak jego ton głosu, był ironiczny.
- A kapciuszki z króliczkiem? - zapytał demon, otwierając drzwi i wchodząc do budynku. W odpowiedzi jego przyjaciel, jak to miał w zwyczaju, przewrócił jedynie oczami.
Aziz zapukał do jednego z mieszkań. Do tego, w którym wyraźnie czuł obecność inkuba. Popatrzył na towarzysza i wzruszył ramionami, po czym wyważył drzwi. Wszedł do pokoju, zastając w nim ubierającego się inkuba i zasłaniającą się pościelą Japonkę. Na twarzy demona pojawił się uśmiech.
- Proszę, proszę, kogo my tu mamy. - Czarnowłosy zmierzył wzrokiem dziewczynę i zacmokał, a następnie przeniósł wzrok na inkuba, przyglądając mu się uważnie. - Skąd ten pośpiech? - zapytał, widząc, jak blondyn w pośpiechu zapina spodnie.
Aziz usiadł w fotelu.
- Cholera, spóźniliśmy się Eli. Facet zdążył się ubrać...
Eliav wszedł do pomieszczenia i przyjrzał się parze kochanków. Wzrok zatrzymał na jasnowłosym młodzieńcu, bo w istocie inkub wyglądał na nie więcej niż dwadzieścia lat.
- Nie chcieliśmy przeszkadzać... - zaczął anioł.
- Właśnie! Nie przerywajcie więc sobie – powiedział po japońsku demon, uśmiechając się szeroko do drżącej ze strachu dziewczyny. Eli spiorunował towarzysza wzrokiem, po czym kontynuował, mówiąc po niemiecku z nadzieją, iż Japonka nie zna tego języka.
- Szukamy kogoś. Mieliśmy nadzieję, że nam pomożesz. - Popatrzył znacząco na inkuba.
- Kogo? - spytał, odgarniając jasne włosy z twarzy i siadając na skraju łóżka.
Demon parsknął śmiechem i wstał, klaszcząc w dłonie.
- Doprawdy świetne przedstawienie nam urządzasz, ale nie mamy czasu na zabawę, cholerny narcyzie. Dobrze wiesz, że szukamy pieprzonego tokijskiego demona i równie pieprzonego tokijskiego anioła.
Eliav odkaszlnął, zwracając na siebie uwagę przyjaciela i przestraszonego inkuba.
- Gdybyś był tak miły i powiedział...
- Nie wiem. - Blondyn zaczął chodzić po pokoju. - Nie widziałem ich od trzech dni. Nikt z nas ich nie widział. Zniknęli. Bam! - uderzył pięścią w stół dla lepszego efektu. - Rozpłynęli się w powietrzu.
Jasnowłosy nie zauważył, jak demon się poruszył. Zorientował się, że Aziz przemieścił się tylko dlatego, iż poczuł jego rękę ściskającą mu gardło.
- Ty chol...
- Przestań. Nic tym nie wskórasz – powiedział szatyn kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela. Popatrzył na chłopaka. - Inkubie, musimy wiedzieć co się z nimi stało – głos anioła był miły, wręcz kojący. Blondyn słysząc go energicznie pokiwał głową, dzięki czemu został puszczony.
- Ja ich naprawdę nie widziałem, ale... - rozglądnął się pospiesznie. - Wiem, co mogło się stać.
- Zamieniam się w słuch – powiedział czarnowłosy, opierając się o ścianę. Chłopak przełknął ślinę.
- Tutejszy demon nie był zbytnio lubiany, nawet przez swoich. Chciano się go pozbyć.
- Ble, ble ble. - Aziz ziewnął. - Bajka stara jak świat. Coś więcej? Nie mam wieczności. To znaczy niby mam, ale...
- Daj mu skończyć – warknął Eli. Po czym dodał, już do chłopaka: - Kontynuuj.
Inkub pokiwał głową i ciągnął:
- Sądzę, że gdzieś ich zamknięto. Nie mogli ich zabić co prawda, nikt nie miał tutaj takiej siły, ale są przetrzymywani.
- A ty wiesz, gdzie – nie zapytał, tylko stwierdził brunet.
Chłopak popatrzył błagalnie na anioła, jednakże nie widząc u niego wsparcia, powoli pokręcił głową.
- Aha, super. Czyli wracamy do punktu wyjścia. - Demon westchnął i znów zaczął dusić chłopaka. Przestał dopiero, gdy inkub starał się coś powiedzieć.
- Znam kogoś, kto może wiedzieć coś więcej – wycharczał. - Akimoto Chikashi.
Eliav skinął w podzięce głową i wyszedł wraz z uśmiechniętym Azizem, zostawiając wciąż wystraszoną nastolatkę z już mniej przerażonym inkubem.
***
- Czyli mamy jakiś punkt zaczepienia – stwierdził Aziz, przeciągając się. - Może się prześpimy, aniele, nim znów zaczniemy szukać? - Demon uniósł znacząco brew, czekając na odpowiedź Eliava. Ten zaś tylko skinął głową i powiedział:
- Chciałem ci to samo zaproponować. Jestem doprawdy bardzo, ale to bardzo zmęczony. Może jutro się spotkamy tutaj o...
- „Gdzie ty pójdziesz tam ja pójdę, gdzie ty zamieszkasz, tam ja zamieszkam” - Aziz uśmiechnął się ironicznie.
- Już drugi raz w dzisiejszym dniu cytujesz Biblię. Czyżbyś się nawrócił? - Eli posłał mu anielski uśmiech, po czym szczelniej owijając się szalem, ruszył w kierunku przedmieść Tokio.
- Aniołku, naprawdę nie możemy się tam przenieść od razu? Rozumiem, że zachwyca cię to miasto i chcesz dłużej cieszyć się magią świąt, ale czy nie możemy podziwiać miasta z okna, a tradycyjnym japońskim Bożym Narodzeniem cieszyć się w pokoju hotelowym? - Demon mrugnął w chwili, w której Eliav obrócił się do niego i posyłając uśmiech, zniknął. Ułamek sekundy później na ulicy nie było także Aziza.
***
- Mówiłem pani, że interesuje nas pokój z dwoma łóżkami, a nie jednym – siląc się na spokojny ton, powiedział Eli do niskiej, stojącej za ladą starszej kobiety. Japonka pokiwała energicznie głową. Pomieszczenie, w którym się znajdowali było niewielkich rozmiarów i choć urządzone zostało skromnie, posiadało swój urok. Ściany pomalowano na ciepłe kolory, a wszystkie meble, choć nie było ich wiele, miały równie jasną barwę. Sama Japonka miała na sobie eleganckie beżowe ubranie, które współgrało ze stylem pomieszczenia. Wszystko to, łącznie z kobietą, stanowiło spójną i miłą dla oka całość. Opierający się o ladę Aziz, ubrany w czarne dżinsy i równie czarną koszulę, uśmiechnął się do recepcjonistki, która na widok tego uśmiechu, zarumieniła się i spuściła wzrok.
- Ależ droga pani – powiedział, nie zważając na odgrywaną przez Eliava, drastyczną jak na anioła, pantomimę podcinania gardła. - Niech w takim razie będzie ten pokój małżeński.
Kobieta gwałtownie kiwnęła głową, a jej już i tak zaróżowione policzki, stały się czerwone.
- Kolega oczywiście żartuje. Niech w takim razie będą dwa osobne pokoje – głos Eliego był spokojny i tylko bardzo dobry słuchać usłyszałby w nim kryjące się zdenerwowanie.
- Kiedy nie ma już wolnych pokoi. Został tylko ten jeden, prawda? - Demon popatrzył znacząco na recepcjonistkę.
- Tak, tak – zapewniła, patrząc na Aziza oraz na anioła i ponownie spuszczając wzrok, dodała: - Został tylko ten jeden.
- Jaka szkoda... - demon westchnął i wziął od kobiety klucze. - Wesołych świąt, droga pani. - Ukłonił się nisko, po czym z wciąż pozostającym na twarzy uśmiechem, udał się do wskazanego przez Japonkę pokoju. Anioł z ociąganiem ruszył za nim.
Sypialnia, połączona z niewielką łazienką, urządzona została zupełnie inaczej w porównaniu do pomieszczenia, w którym wcześniej się znajdywali. Ściany pomalowano w kolorach czerwieni, bieli i czerni. Wielkie, wykonane z ciemnego drewna łóżko, stało na środku pokoju, w towarzystwie stolików nocnych i ustawionych na nich lampek. Szafa, która była przy oknie, wyglądała na starą, a upływ czasu sprawił, że już i tak ciemne drewno pociemniało jeszcze bardziej. Reszta mebli idealnie wkomponowywała się w styl pomieszczenia.
Uśmiech przechodzącego przez próg sypialni powiększył się, choć jeszcze przed chwilą zdawałoby się to niemożliwe. Nim jednak zdążył coś powiedzieć, odezwał się anioł.
- Nic nie mów. Po prostu nic nie mów. I szczerze? Z dnia na dzień coraz trudniej mi z tobą wytrzymać. Twoje poczucie humoru... bo to jest poczucie humoru, ponieważ nie sądzę, ba, jestem pewien, że anioł, który upadł dla kobiety, zmienił swoje upodobania, mnie nie bawi.
- Ał... to bolało... - Demon chwycił się za serce i upadł na kolana, tymczasem anioł westchnął i udał się do łazienki, głośno zatrzaskując za sobą drzwi.
***
Eliav stanął w drzwiach łazienki, bosy i okryty wokół pasa białym ręcznikiem, drugim zaś wycierał mokre włosy. Krople wody spływały po jego umięśnionym ciele i skapywały na podłogę, tworząc pod aniołem coraz to większą kałużę. Eli przetarł dłonią zmęczone oczy i spojrzał na pokój, marszcząc brwi. Zobaczył bowiem nakryty białym obrusem stół, a na nim wiele potraw. Nie kąpał się długo, więc tym bardziej się zdziwił, że demon zdążył to przygotować. Jednak jego zaskoczenie było tym większe, że zazwyczaj, a właściwie bardzo dawno, nie obchodzili razem Wigilii.
- Nie wódź mnie na pokuszenie – powiedział demon, uśmiechając się i wskazując miejsce po drugiej stronie stołu.
- Powinienem się przebrać...
- A co jest złego w tym, co masz na sobie? - białe zęby Aziza błysnęły w zaciemnionym pomieszczeniu, oświetlanym jedynie przez płomień kilku świec, gdy demon uśmiechnął się szerzej. W jego ciemnych oczach kryło się coś, czego anioł nie potrafił (i nie chciał) zinterpretować. Chwilę patrzyli się na siebie, po czym w ułamku sekundy zniknął obwiązany wokół pasa anioła ręcznik, a zamiast niego pojawiło się stosowne do tej okazji ubranie.
- Tegoroczną wigilię, aniołku, postanowiłem urządzić po... polsku.
Eli usiadł z niebywałą gracją naprzeciwko przyjaciela, który nie odrywał od niego oczu.
- Dlaczego właśnie po polsku?
Demon podrapał się po jednodniowym zaroście.
- Pewnie dlatego, że w szukaniu naszych tokijskich kolegów pomagają nam polscy zmiennokształtni.
Anioł pokiwał głową.
- Wiesz, nie mam opłatka – powiedział demon. - Bo w Polsce ludzie dzielą się opłatkiem, ale o tym zapewne wiesz? - Przechylił głowę i nie czekając na odpowiedź anioła, nalał przyjacielowi barszczu.
- To bardzo... - zaczął Eli, ujmując w ręce kubek z barszczem, jednak Aziz nie pozwolił mu dokończyć.
- Nie, nie mów. Jestem tym złym, zapomniałeś? - Kąciki ust anioła drgnęły, ale nic nie powiedział. Zamiast tego w ciszy pił barszcz. Na stole oprócz zupy z buraków znajdowały się takie tradycyjne polskie wigilijne dania jak smażony karb, kapusta z grzybami, pierogi z kapustą, makiełki czy kotleciki z ryżu, polane sosem grzybowym.
Anioł i demon, jedli w milczeniu, słuchając świątecznych piosenek. Pierwszy odezwał się Eli.
- Nie sądzisz, że z tymi piosenkami to przesada? - zapytał, nie patrząc na Aziza, nakładając sobie kapusty z grzybami.
- Wolałbyś kolędy? - Demon przechylił głowę i spojrzał na przyjaciela, a gdy ten nie odpowiedział, kontynuował. - Myślałem, że wprawi cię to w dobry nastój.
- Katujesz się ze względu na mnie? - Anioł podniósł do ust widelec z nałożoną kapustą.
- Bez przesady. Niektóre są całkiem... znośne. - Aziz delikatnie się uśmiechnął. - Czy byłbyś tak miły i podał mi znajdującego się obok ciebie karpia? - zapytał po polsku.
Szatyn dał mu potrawę bez słowa. Reszta wieczerzy przebiegła w milczeniu.
***
Wstali od stołu niemal równocześnie w chwili, gdy w oknie pojawił się kruk, głośnym krakaniem oznajmiając swoje przybycie. Czarne oczy ptaka wpatrzone były w Aziza, natomiast anioła zwierzę nie zaszczyciło ani jednym spojrzeniem. Demon przywołał kruka do siebie machnięciem ręki. W jednej, krótkiej chwili ptak przeistoczył się w mierzącą niecałe sto siedemdziesiąt centymetrów, ciemnowłosą nastolatkę. Dziewczyna podniosła się z kolan i podeszła do Aziza.
- Panie... - zaczęła, jednak demon, jak to miał w zwyczaju, przerwał jej.
- Do rzeczy. Nie mam czasu.
Nastolatka niepewnie rozglądnęła się po pomieszczeniu, a następnie kontynuowała:
- Znaleźliśmy ich.
Brunet przeczesał włosy ręką.
- Miło mi to słyszeć. Gdzie są?
- Akimoto Chikashi, którego kazałeś nam, panie, sprawdzić, podał nam namiary na miejsce ich przetrzymywania. Tak jak myślałeś, nie ma ich w Tokio. Są za to w jednej z wiosek znajdujących się nieopodal Japońskiej stolicy.
Anioł spojrzał na demona.
- Jak to zrobiłeś...?
Aziz machnął ręką.
- Nie mamy na to czasu. - Ciemnowłosy zbliżył palce do skroni dziewczyny i delikatnie ich dotknął. Nastolatka zamknęła oczy. Po chwili było po wszystkim.
- Możesz odejść – odprawił ją, po czym zwrócił się do przyjaciela: - Masz jeszcze siły? Jak chcesz, sam mogę uwolnić tych nieudaczników.
- Idę z tobą.
Demon skinął głową i chwycił anioła za ramię, w chwili, w której kruk wyfrunął z pokoju.
Eliav zdążył zobaczyć uśmiech Aziza, a później ogarnęła go ciemność. Mrok jednak rozproszył się kilka sekund później, gdy znaleźli się przed starym domostwem, znajdującym się na skraju lasu.
Anioł zrobił krok, gdy nagle, po jego obu stronach zaczęły pojawiać się wilki.
- Nie sądziłem, że masz do dyspozycji tylu podwładnych – zdziwił się, zerkając ukradkiem na towarzysza.
- I popsułeś ten pełen napięcia moment oczekiwania na to, co się wydarzy. Jak zwykle. - Demon westchnął i ruszył pewnym krokiem przed siebie.
- Chyba nie chcesz tak po prostu tam wejść...
- Dlaczego by nie? - Brunet wzruszył ramionami. Jego ciemne oczy błyszczały w mroku nocy coraz bardziej, wraz ze zbliżaniem się do budynku. Wilki rozproszyły się i okrążyły dom, zaczęły wskakiwać do niego przez okna. Nagle, kilka metrów przed Azizem i Elim pojawiła się postać.
- Proszę, proszę, jaki zaszczyt mnie spotkał... - Mężczyzna przyjrzał się przybyszom. Mierzył nie więcej niż sto osiemdziesiąt centymetrów, mimo to wydawał się górować nad aniołem i demonem. Jego zielone oczy świdrowały raz jednego, to drugiego.
- Mnie chyba żaden, bo cię nie znam – powiedział Aziz z kpiną w głosie, zatrzymując się.
Mięsień na twarzy mężczyzny drgnął.
- A powinieneś... - Obok nieznajomego pojawiła się druga postać. Demon uśmiechnął się.
- Och, tak sądziłem, że tokijski duet się rozpadł... - Z pleców ciemnowłosego zaczęły wyrastać czarne skrzydła. Mężczyzna cofnął się, jednak stojąca obok niego postać ani drgnęła.
- Sądziłem, że da się tego uniknąć, z racji tego, że stoimy po tej samej stronie, jednakże najwyraźniej myliłem się... - Tym razem to z pleców tokijskiego demona wyrosły skrzydła, mniejsze od tych Aziza, aczkolwiek równie imponujące.
- Twój czarnoksiężnik, Gamalu, chyba umie obliczać prawdopodobieństwo, ponieważ postanowił się wycofać – stwierdził, wciąż z tym samym sarkastycznym tonem brunet, patrząc na znikającego mężczyznę.
- Zaiste, twoje wilki robią wrażenie. Ale to niczego nie zmienia. - Gamal zacisnął szczęki i rzucił się na rozmówcę. Skrzydła obu demonów zaszeleściły, gdy się ze sobą zwarli. Pierwszy uderzył Aziz, zostawiając na twarzy przeciwnika krwawy ślad. Chwilę później Gamel odwdzięczył mu się tym samym. Pojedynek na ziemi zamienił się w pojedynek w powietrzu, gdy oba demony uniosły się, pod wpływem wymiany ciosów.
Eli wiedząc, iż jego przyjaciel da sobie radę, pobiegł do domu, szukając tokijskiego anioła. Nie było to trudne, ponieważ doprowadziły go do niego wilki. Zmiennokształtni stłoczyli się przed drzwiami prowadzącymi do piwnicy. Eliav teleportował się i chwilę później znalazł się w ciemnym pomieszczeniu.
- Ivri? - zapytał, choć wiedział, że ta zgarbiona i przywiązana niezliczonymi łańcuchami do ściany postać, to tokijski anioł. Ivri siedział skulony, w kałuży własnej krwi i tylko płytki oddech wskazywał na to, iż nadal żyje. Eliav zbliżył się do niego i ujął jego bladą twarz w dłonie. Oczy blondyna zwróciły się w stronę przybysza, dopiero teraz go zauważając. Do piwnicy przedostały się w końcu wilki, które miały niemały problem ze sforsowaniem drzwi. Jedno zwierzę podeszło do Eliego i upuściło obok niego plik kluczy do łańcucha. Nie marnując ani sekundy dłużej, anioł zaczął odpinać Ivriego. Minęło kilkanaście minut, nim zdążył oswobodzić go z mnóstwa łańcuchów, jakimi był obwiązany. Palce szatyna pokrywały strupy i oparzenia wywołane magicznym działaniem więzów, jednak nie zważał na to. Podniósł Ivriego i wyniósł go z piwnicy w towarzystwie watahy wilków. Suche i popękane wargi tokijskiego anioła wygięły się pod wpływem delikatnego uśmiechu, w którym zawierała się cała wdzięczność za ratunek, jakiej nie mogłyby wyrazić żadne słowa.
Na zewnątrz walka dobiegła już końca. Aziz stał nad pokonanym i skulonym u jego nóg demonem, chowającym się pod połamanymi i zakrwawionymi brązowymi skrzydłami. Na widok przyjaciela uśmiechnął się i był to prawdziwie szczery, radosny uśmiech.
- Moje serce umierało z tęsknoty za tobą – powiedział, podchodząc do szatyna. - Jakieś problemy?
- Żadnych – zapewnił Eli, patrząc na trzymanego i będącego w opłakanym stanie anioła.
- Wilki znalazły zbiegłego czarnoksiężnika i rozprawiły się z nim. Po tego tutaj – wskazał na Gamala – zaraz przyjdą.
Eliav skinął głową.
- To dobrze.
- Czyli nici ze spania w dwójkę? - zapytał Aziz z udawanym smutkiem w głosie, patrząc na Ivriego. - Może innym razem... - szepnął Eliav, a gdy demon na niego spojrzał, uśmiechnął się, po czym zniknął, zostawiając przyjaciela samego z watahą wilków i na wpół-żywym Gamalem.
Czarnowłosy westchnął i pokręcił głową, po czym zapalił papierosa. Wiedział, że dzisiaj już nie zaśnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez sujeczka dnia Sob 14:49, 25 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lenalee
Pożeraczka książek
Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 9553
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Baker Street 221B
|
Wysłany: Nie 12:00, 26 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Już się wypowiadałam na temat Twojego opowiadania (dlatego nie będę go czytać drugi raz, po prostu napiszę komentarz), ale jakoś tak niemrawo, więc zrobię to jeszcze raz. Błędów nie będę Ci wypisywać, bo to przecież nie miałoby sensu, wiesz dlaczego.
Zacznę od tego, co najbardziej mi się podobało. Zdecydowanie jest to więź między dwoma głównymi bohaterami. Uwielbiam podczas czytania opowiadań dopowiadać sobie "różne rzeczy" () i tak zrobiłam tym razem. Lubię również, gdy w opowiadaniu związek między dwoma facetami podchodzi pod homoseksualizm, nawet minimalnie, ale dzięki temu opowiadanie zyskuje u mnie duży plus. Twoje, nie dość, że jest ciekawe, to jeszcze dzięki tej więzi dostaje plusa jak stąd na Księżyc. Mimo wszystko i tak muszę Cię kiedyś zaszantażować, żebyś napisała jakiś ciąg dalszy tego opowiadania, jednak tym razem już całkowicie skupiający się na związku między Eliavem i Azizem.
Jeżeli chodzi o całokształt opowiadania, to przyznaję, że pomysł miałaś ciekawy. Anioł i demon wykonujący razem pewną robotę - to naprawdę mi się podobało i trochę skojarzyło z SN, a to też na plus. W pewnym momencie jednak akcja troszkę się dla mnie pogmatwała, a to było gdzieś tak pod koniec, przez co wypadłam z rytmu. Szkoda, bo gdyby całe opowiadanie czytało mi się płynnie, to byłoby zdecydowanie lepiej.
Aha, jest coś, do czego wcześniej nie przywiązałam uwagi:
Cytat: | - Więc zapewne dla naszych skośnookich przyjaciół wyglądamy jak... |
Wiem, że jest to słowo wypowiedziane przez Aziza w przyjacielskim kontekście, jednak mimo wszystko ja zawsze takie i podobne do tego słowa uznawałam za nieco obraźliwe.
Co mi się jeszcze podobało? Zdecydowanie nawiązanie do Tokio, Japonii i tytuł opowiadania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuz@
Złodziejka książek
Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 33075
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polanica | Wrocław
|
Wysłany: Pon 16:59, 27 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Super opowiadanie!
Podoba mi sie pomysł z demonem i aniołem, lubię takie motywy. Poza tym świetnie wplątałaś wigilię w całą tą historię, główny wątek własciwie jej nie dotyczy ,ale mimo to jest i wigilia, a nawet polskie potrawy.
No i duzo humoru, takiego inteligentnego humoru z pazurem- jak najbardziej na plus, podobnie ,jak długość Lubię ,jak jest co czytać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naikari
Książniczka
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:24, 27 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki za miłe słowa, dziewczyny. Cieszę się, że podobało Wam się "Kurisumasu-keeki".
Ah... Lenalee, a Tobie to dodatkowo dziękuję za WSZYSTKO, co zrobiłaś dla mnie i mojego opowiadania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lenalee
Pożeraczka książek
Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 9553
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Baker Street 221B
|
Wysłany: Pon 17:28, 27 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Naikari napisał: | Ah... Lenalee, a Tobie to dodatkowo dziękuję za WSZYSTKO, co zrobiłaś dla mnie i mojego opowiadania. |
Ee tam, no problemo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ven_detta
Wyjadacz kartek
Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 19:17, 27 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
strasznie mi się podobało to opowiadanie
przede wszystkim - bohaterowie <3 te przepychanki słowne i podteksty były niesamowite, kilka razy się uśmiałam
szybko, lekko i przyjemnie się czytało, faktycznie z tą akcją - ja się 2 razy pogubiłam. najpierw z tym inkubem, no i pod koniec. ale poza tym, żadnych zastrzeżeń
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ZjedzCota
Angel of books
Dołączył: 30 Sie 2009
Posty: 1984
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibylandii, a jakże
|
Wysłany: Śro 17:35, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Nie przypadł mi do gustu temat, bo anioły i demony są mi obce, ale wykonanie jest bardzo dobre. Świetne to rozegrałaś, a końcówka aż się prosi o ciąg dalszy Dziwnie wyglądał ten wątek z wigilią, ale nadał opowiadaniu świątecznego charakteru. A najbardziej chce pochwalić początek - scena w kawiarni jest genialna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naikari
Książniczka
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:49, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za opinie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justix
Książniczka
Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 676
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 18:25, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi się podoba to opowiadanie. Relacje miedzy głównymi bohaterami są genialnie opisane.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naikari
Książniczka
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:41, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
justix napisał: | Bardzo mi się podoba to opowiadanie. Relacje miedzy głównymi bohaterami są genialnie opisane. |
Dzięki za opinię. Cieszę się, że Ci się podobało.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Naikari dnia Śro 18:41, 29 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mira
Ze złamanym piórem
Dołączył: 14 Wrz 2010
Posty: 2062
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 18:29, 30 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
To pierwsze konkursowe opowiadanie które przeczytałam i naprawdę bardzo mi się spodobało.
A szczególnie ten fragment:
Cytat: | - Skąd ten pośpiech? - zapytał, widząc, jak blondyn w pośpiechu zapina spodnie.
Aziz usiadł w fotelu.
- Cholera, spóźniliśmy się Eli. Facet zdążył się ubrać... |
Mistrzowskie! xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martycja
Zatracona w świecie książek
Dołączył: 25 Cze 2007
Posty: 3562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Inowrocław
|
Wysłany: Pią 14:13, 31 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Przeczytane, odhaczone
Twoje opowiadanie, tak jak poprzednie bardzo mi się podobało
Widać, że masz ciekawe pomysły i oby było ich jak najwięcej
Jedyna rzecz, do której mogłabym się doczepić, to mała luka z inkubem No bo co się z nim stało? Chyba, że coś przegapiłam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sujeczka
Adminka
Dołączył: 25 Cze 2005
Posty: 25915
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:48, 01 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Fajne opowiadanie Jest akcja, jest wigilia, ale co najważniejsze - są świetni bohaterowie xD Ich przepychanki są boskie
Mam nadzieję, że doczekamy się kiedyś dalszego ciągu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|